Tu Sophi oraz Pirate ;)
Życzymy wam miłego i szczęśliwego Halloween! :)
Happy Halloween :)
Życzą wam Sophi i Pirate.
Wataha Wilczej Przygody rozkwita niczym Kwiat! Jest tu pełno fajnych wilków z którymi można się dogadać oraz mnóstwo przeróżnych ciekawych przygód! Dołącz do nas i zobacz jak to jest być Magicznym Wilkiem! :)
Strony
- Przygody
- Chcesz dołączyć? - Formularz :)
- Wadery (Wilczyce)
- Basiory(Wilki)
- Stanowiska
- Terytorium
- Eliksiry i Wywary
- Wilczy Sklep
- Nasze Zasady
- Informacje
- Przyjaciele i Wrogowie
- Zadania do Przygód
- Wilcze Żywioły
- Encyklopedia Wilczych Ras
- Rasy Smoczych Towarzyszy
- Opisy Niektórych Wilków i Wilczyc
- Wiedźma Sabrina i Nurra
środa, 31 października 2012
wtorek, 30 października 2012
Przed Starciem -Od Diego
Tu Sophi i nasz Diego mamy kolejną przygodę dla was do czytania. :)
Zaczęło się tak...
Było już wcześnie rano, jak zawsze podróżowałem sam by poszukać tej jedynej watahy w której będzie mi najlepiej, ale nie myślałam że będzie to tak trudne... Po pewnym czasie biegania przystanąłem przy jeziorze by się napić, ochłodzić i odpocząć. Gdy już odpocząłem zauważyłem skały przy wodospadzie a zarazem koło jeziora, więc postanowiłem tak pójść z wrodzonej ciekawości do różnych takich rzeczy. Gdy już się znalazłem na skałach i patrzyłem na widoki coś, a może raczej ktoś mnie powalił na ziemię i zaczął mnie atakować. ja się broniłem i próbowałem uciec, ale na darmo. Wilk przywołał kumpli i robili to samo co ich kolega, czyli atakowali mnie tak bym padł martwy, ale nic z tego. Nie poddam się w takiej sytuacji.
Walczyłem z nimi ale były silniejsze i zbliżały się do mnie a ja do krawędzi skał.
-No to po mnie. -pomyślałem
Aż tu nagle sprzed wilków wyskoczyła jakaś wilczyca i zaatakowała przeciwników i tym samym miałem szanse uwolnić się. I tak zrobiłem. Wilczyca też już słabła pomału i tu nagle wyskakują inne wilki, wyglądają na watahę i to przyjaźnie nastawioną. Gdy tamte wilki ich zobaczyły uciekły w popłochu a ja straciłem przytomność przez to że któryś z nich mnie uderzył z całej siły w głowę. Później obudziłem się w jaskini tej Watahy i zostałem serdecznie powitany i opatrzony z ran. Postanowiłem tu zostać na dłuuuugi czas. ;) O dziwo zauważyłem, że było więcej Wilków niż Wilczyc. To było nie częstym widokiem w watahach, bo zawsze było na odwrót, ale kit z tym. Ja zawsze chciałem mieć partnerkę i może to się spełni w tej watasze...? ;)
Do usłyszenia później, narka! ;)
Napisane przez Diego z małą pomocą Sophi. :)
Zaczęło się tak...
Było już wcześnie rano, jak zawsze podróżowałem sam by poszukać tej jedynej watahy w której będzie mi najlepiej, ale nie myślałam że będzie to tak trudne... Po pewnym czasie biegania przystanąłem przy jeziorze by się napić, ochłodzić i odpocząć. Gdy już odpocząłem zauważyłem skały przy wodospadzie a zarazem koło jeziora, więc postanowiłem tak pójść z wrodzonej ciekawości do różnych takich rzeczy. Gdy już się znalazłem na skałach i patrzyłem na widoki coś, a może raczej ktoś mnie powalił na ziemię i zaczął mnie atakować. ja się broniłem i próbowałem uciec, ale na darmo. Wilk przywołał kumpli i robili to samo co ich kolega, czyli atakowali mnie tak bym padł martwy, ale nic z tego. Nie poddam się w takiej sytuacji.
Walczyłem z nimi ale były silniejsze i zbliżały się do mnie a ja do krawędzi skał.
-No to po mnie. -pomyślałem
Aż tu nagle sprzed wilków wyskoczyła jakaś wilczyca i zaatakowała przeciwników i tym samym miałem szanse uwolnić się. I tak zrobiłem. Wilczyca też już słabła pomału i tu nagle wyskakują inne wilki, wyglądają na watahę i to przyjaźnie nastawioną. Gdy tamte wilki ich zobaczyły uciekły w popłochu a ja straciłem przytomność przez to że któryś z nich mnie uderzył z całej siły w głowę. Później obudziłem się w jaskini tej Watahy i zostałem serdecznie powitany i opatrzony z ran. Postanowiłem tu zostać na dłuuuugi czas. ;) O dziwo zauważyłem, że było więcej Wilków niż Wilczyc. To było nie częstym widokiem w watahach, bo zawsze było na odwrót, ale kit z tym. Ja zawsze chciałem mieć partnerkę i może to się spełni w tej watasze...? ;)
Do usłyszenia później, narka! ;)
Napisane przez Diego z małą pomocą Sophi. :)
poniedziałek, 29 października 2012
Nowe Przyjaciółki -Od Sahary
Tu Sahara oraz nie zapomnijmy Pirate ;) , mamy dla was nowo co opisaną przygodę.
Gdy dołączyłam do watahy zaczęło mi się układać w wilczym życiu, ale zdziwiłam się bardzo, że zobaczyłam Pirackiego Wilka, a zwłaszcza wilczycę...
Szczerze to wstyd się przyznać, ale zazdrościłam Pirate jej pochodzenia i cenienia jej w watasze, ale zrozumiałam o co chodzi i mi przeszło. :)
Przebywałam dużo czasu z Sophi i Pirate, więc było co robić i było super. Zastanawiałam się jaka wspaniała siła mnie tu przywiała i jak jej podziękować...? Ale teraz mam zajęcie bo staram się być bardzo aktywna.
Sophi oprowadzała mnie po terenie watahy i koło. Pirate zaś była obok i też pomagała mówić.
Czułam się fantastycznie na polowaniu i przy ognisku gdy byłam blisko innych i wiedziałam że mnie lubią i że im na mnie zależy...
:) No to tyle.
Napisane przez Saharę z pomocą Sophi. :)
Gdy dołączyłam do watahy zaczęło mi się układać w wilczym życiu, ale zdziwiłam się bardzo, że zobaczyłam Pirackiego Wilka, a zwłaszcza wilczycę...
Szczerze to wstyd się przyznać, ale zazdrościłam Pirate jej pochodzenia i cenienia jej w watasze, ale zrozumiałam o co chodzi i mi przeszło. :)
Przebywałam dużo czasu z Sophi i Pirate, więc było co robić i było super. Zastanawiałam się jaka wspaniała siła mnie tu przywiała i jak jej podziękować...? Ale teraz mam zajęcie bo staram się być bardzo aktywna.
Sophi oprowadzała mnie po terenie watahy i koło. Pirate zaś była obok i też pomagała mówić.
Czułam się fantastycznie na polowaniu i przy ognisku gdy byłam blisko innych i wiedziałam że mnie lubią i że im na mnie zależy...
:) No to tyle.
Napisane przez Saharę z pomocą Sophi. :)
Nowa Dwójka
Tu Sophi i Pirate mamy dla was nową przygodę z kimś nowym...
Był kolejny jesienno-zimowy dzień, czyli chłodny i nie przyjemny...
Rano wyszłam by przygotować ognisko by ogrzać się i innych, lecz nie mogłam znaleźć nigdzie saren na mięso, ani jeleni oraz łosi ani nawet zajęcy.
-Co jest? -zapytałam i poszłam po kije do lasu
Szłam i szłam aż wreszcie zebrałam tyle gałęzi że mogliśmy rozpalić ognisko. Gdy byłam już koło jaskiń zauważyłam Pirate strugającą ostry patyk na "broń".
-Zimno prawda? -zapytała
-Tak, masz rację, ale nie pokoje się tym że jest coraz zimniej.
-Tak to też racja, ale zima jest normalna nie jest aż tak przerażająca jaka się wydaje.
-No tak, a właśnie choć do jaskini spotkań, by się ogrzać przy ognisku.
-Dobra, zaraz przyjdę.
Po rozmowie z Pirate rozpaliłam dla nas ognisko w jaskini spotkań. Wszyscy się zjawili i mogliśmy się ogrzać w cieple ogniska i podyskutować. Pirate też do nas doszła i byliśmy w całości.
Musiałam iść po wodę dla nas, lecz nasi Obrońcy coś zauważyli i nas powiadomili.
Capelton i Shadow byli na warcie i dali nam od razu znać że coś jest nie tak i trzeba zareagować od razu.
Wyszłam z jaskini i zobaczyłam że jakieś obce wilki walczą ze sobą przy skałach z których można spaść a zarazem oglądać piękno naszej krainy, ale musieliśmy jakoś je powstrzymać, by nie stało się nieszczęście...
Jeden z wilków był atakowany i został zapędzony prawie na sam koniec skał gdzie można spaść, wilki cały czas atakowały go i przybliżały do końca skał.
Byliśmy przerażeni tym i chcieliśmy ich powstrzymać. Ruszyliśmy w ich stronę, lecz jakaś obca nam wilczyca przebiegła nam stronę i zaczęła atakować wilki by tam ten mógł się uwolnić. W końcu ruszyliśmy w ich stronę i rozdzieliliśmy wilki tam te uciekły w popłochu ze strachu przed nami. Inni pilnowali Tego wilka, który był atakowany. Podeszłam do wilczycy i zapytałam się:
-Cześć jestem Sophi, co robisz na naszym terenie?
-Sorki nie miałam pojęcia, że ktoś jest tutaj, a poza tym to zauważyłam, że tamte strachajły atakowali tego wilka, więc postanowiłam pomóc...
-To dobrze z twojej strony a właśnie jak masz na imię? Masz jakieś schronienie? Jakąś watahę do której należysz?
-Mam na imię Sahara. Nie należę do żadnej watahy, głównie to podróżuję szukając nowych przygód...
-Chcesz do nas dołączyć? -powiedziałam z uśmiechem -Chętnie cię przyjmiemy do naszej Watahy.
-Zgoda, jak tak bardzo chcesz... -też się uśmiechnęła
Doszliśmy już do reszty watahy i zaprosiłam Saharę na nasze ognisko. Sahara była podobna do Pirate, troszkę... Była cała brudna, podróżuje, szuka przygód... Ale jednak to dwie inne wilczyce i to mnie cieszy. ;)
Sahara od razu gdy przyszliśmy na terenie naszej watahy zwróciła uwagę na Pirate która się położyła na skale i obserwowała wszystko i wszystkich.
Pirate zeszła by się przywitać i pokazać. Wszyscy byliśmy już w jaskini przy ognisku. Sahara cały czas przyglądała się Pirate i na odwrót. Nieznany wilk odzyskał już przytomność i się przedstawił.
-Jestem Diego, dzięki za pomoc jeszcze raz.
-Spoko. -odpowiedziała Sahara
-Nie ma za co. -powiedziałam
Po tym wszyscy zasnęliśmy przy ognisku i nowymi przyjaciółmi.
Napisali:
Wasza Samica Alfa i Samica Beta oraz nasi nowi przyjaciele. :)
Czyli Sophi, Pirate, Sahara i Diego.
Był kolejny jesienno-zimowy dzień, czyli chłodny i nie przyjemny...
Rano wyszłam by przygotować ognisko by ogrzać się i innych, lecz nie mogłam znaleźć nigdzie saren na mięso, ani jeleni oraz łosi ani nawet zajęcy.
-Co jest? -zapytałam i poszłam po kije do lasu
Szłam i szłam aż wreszcie zebrałam tyle gałęzi że mogliśmy rozpalić ognisko. Gdy byłam już koło jaskiń zauważyłam Pirate strugającą ostry patyk na "broń".
-Zimno prawda? -zapytała
-Tak, masz rację, ale nie pokoje się tym że jest coraz zimniej.
-Tak to też racja, ale zima jest normalna nie jest aż tak przerażająca jaka się wydaje.
-No tak, a właśnie choć do jaskini spotkań, by się ogrzać przy ognisku.
-Dobra, zaraz przyjdę.
Po rozmowie z Pirate rozpaliłam dla nas ognisko w jaskini spotkań. Wszyscy się zjawili i mogliśmy się ogrzać w cieple ogniska i podyskutować. Pirate też do nas doszła i byliśmy w całości.
Musiałam iść po wodę dla nas, lecz nasi Obrońcy coś zauważyli i nas powiadomili.
Capelton i Shadow byli na warcie i dali nam od razu znać że coś jest nie tak i trzeba zareagować od razu.
Wyszłam z jaskini i zobaczyłam że jakieś obce wilki walczą ze sobą przy skałach z których można spaść a zarazem oglądać piękno naszej krainy, ale musieliśmy jakoś je powstrzymać, by nie stało się nieszczęście...
Jeden z wilków był atakowany i został zapędzony prawie na sam koniec skał gdzie można spaść, wilki cały czas atakowały go i przybliżały do końca skał.
Byliśmy przerażeni tym i chcieliśmy ich powstrzymać. Ruszyliśmy w ich stronę, lecz jakaś obca nam wilczyca przebiegła nam stronę i zaczęła atakować wilki by tam ten mógł się uwolnić. W końcu ruszyliśmy w ich stronę i rozdzieliliśmy wilki tam te uciekły w popłochu ze strachu przed nami. Inni pilnowali Tego wilka, który był atakowany. Podeszłam do wilczycy i zapytałam się:
-Cześć jestem Sophi, co robisz na naszym terenie?
-Sorki nie miałam pojęcia, że ktoś jest tutaj, a poza tym to zauważyłam, że tamte strachajły atakowali tego wilka, więc postanowiłam pomóc...
-To dobrze z twojej strony a właśnie jak masz na imię? Masz jakieś schronienie? Jakąś watahę do której należysz?
-Mam na imię Sahara. Nie należę do żadnej watahy, głównie to podróżuję szukając nowych przygód...
-Chcesz do nas dołączyć? -powiedziałam z uśmiechem -Chętnie cię przyjmiemy do naszej Watahy.
-Zgoda, jak tak bardzo chcesz... -też się uśmiechnęła
Doszliśmy już do reszty watahy i zaprosiłam Saharę na nasze ognisko. Sahara była podobna do Pirate, troszkę... Była cała brudna, podróżuje, szuka przygód... Ale jednak to dwie inne wilczyce i to mnie cieszy. ;)
Sahara od razu gdy przyszliśmy na terenie naszej watahy zwróciła uwagę na Pirate która się położyła na skale i obserwowała wszystko i wszystkich.
Pirate zeszła by się przywitać i pokazać. Wszyscy byliśmy już w jaskini przy ognisku. Sahara cały czas przyglądała się Pirate i na odwrót. Nieznany wilk odzyskał już przytomność i się przedstawił.
-Jestem Diego, dzięki za pomoc jeszcze raz.
-Spoko. -odpowiedziała Sahara
-Nie ma za co. -powiedziałam
Po tym wszyscy zasnęliśmy przy ognisku i nowymi przyjaciółmi.
Napisali:
Wasza Samica Alfa i Samica Beta oraz nasi nowi przyjaciele. :)
Czyli Sophi, Pirate, Sahara i Diego.
Odejście Wiery...
Tu Sophi, mam złą wiadomość... Wiera odeszła z naszej watahy. :(
To tyle na dziś... Pa! :(
To tyle na dziś... Pa! :(
niedziela, 28 października 2012
Przepraszam -Od Sophi
Tu Sophi, przepraszam was, że ostatnio nie dodawałam żadnych przygód, ale wiecie jak to jest... Szkoła... :(
Ale spokojnie wynagrodzę to dla was, razem z Pirate coś znajdziemy i wymyślimy dla was, więc głowa do góry. :) Potrzeba tylko czasu.
Pa! Do usłyszenia później! :)
Wasze Samice Alfa i Beta, Sophi i Pirate
Ale spokojnie wynagrodzę to dla was, razem z Pirate coś znajdziemy i wymyślimy dla was, więc głowa do góry. :) Potrzeba tylko czasu.
Pa! Do usłyszenia później! :)
Wasze Samice Alfa i Beta, Sophi i Pirate
czwartek, 25 października 2012
Ciąg dalszy Treningu -Od Pirate
Tu Pirate, znów odchodzę od zmysłów próbując wytrenować swoją "bestię" x), ale nie poddam się bez walki i trenujemy dalej. ;)
Minął kolejny dzień treningu z moją nową Bestią, nie jest łatwo ale robimy postępy w nauce.
-Przynajmniej już nie jestem szaszłykiem na ogniu.
Wstałam rano i szłam na pole treningowe, do Nancy. Była już przygotowana do dalszego treningu. Reagowała na imię, komendy i mogła przylecieć na gwizd, lecz nadal coś nie dawało mi spokoju...
Już wiem co, przecież Nancy może mnie spalić, zabić czy gorzej, nie wiem co zrobić ze mną, ale muszę ją oswoić by mogła mi zaufać w 100% a to nie łatwe..
No cóż no to do pracy oby mnie nie przypaliła gdy się wkurzy, przecież to w końcu Feniks.
<gwizdnęłam>
Nancy przyleciała i dobrze wykonała komendę.
-Wow, czyli jednak coś umiem.
Po tym dałam Nancy komendę by usiadła i bym mogła na nią wejść. Jak dała komendę tak postąpiła Nancy.
Nancy położyła się i czekała aż podejdę i wsiądę na nią.
Gdy weszłam na nią od razu zsiadłam by wiedziała że zrobiła dobrze.
Na końcu zostało coś czego nie przemyślałam...
-Nancy! Komenda... Atak! Czekaj... Ups...
Nancy zaatakowała małym płomiennym atakiem, więc się przypiekłam.
-Nancy! Nigdy więcej mi tego nie rób!
Nancy wyglądała na radosną, ja też chwilkę po tym zaczęłam się śmiać i wyszło na dobre.
-Dobra Nancy, koniec treningu na dziś...
Powiedziałam z uśmiechem i odeszłam w stronę jeziora by się wyczyścić z popiołu który został mi na futrze. Po tym poszłam do siebie do jaskini.
To tyle. :)
wasza Samica Beta - Pirate
Ps. Tu Sophi! Pirate dzięki kolejnej przygodzie z treningiem zdobyła kolejne 25% do oswojenia dla swojej Bestii! ;)
Minął kolejny dzień treningu z moją nową Bestią, nie jest łatwo ale robimy postępy w nauce.
-Przynajmniej już nie jestem szaszłykiem na ogniu.
Wstałam rano i szłam na pole treningowe, do Nancy. Była już przygotowana do dalszego treningu. Reagowała na imię, komendy i mogła przylecieć na gwizd, lecz nadal coś nie dawało mi spokoju...
Już wiem co, przecież Nancy może mnie spalić, zabić czy gorzej, nie wiem co zrobić ze mną, ale muszę ją oswoić by mogła mi zaufać w 100% a to nie łatwe..
No cóż no to do pracy oby mnie nie przypaliła gdy się wkurzy, przecież to w końcu Feniks.
<gwizdnęłam>
Nancy przyleciała i dobrze wykonała komendę.
-Wow, czyli jednak coś umiem.
Po tym dałam Nancy komendę by usiadła i bym mogła na nią wejść. Jak dała komendę tak postąpiła Nancy.
Nancy położyła się i czekała aż podejdę i wsiądę na nią.
Gdy weszłam na nią od razu zsiadłam by wiedziała że zrobiła dobrze.
Na końcu zostało coś czego nie przemyślałam...
-Nancy! Komenda... Atak! Czekaj... Ups...
Nancy zaatakowała małym płomiennym atakiem, więc się przypiekłam.
-Nancy! Nigdy więcej mi tego nie rób!
Nancy wyglądała na radosną, ja też chwilkę po tym zaczęłam się śmiać i wyszło na dobre.
-Dobra Nancy, koniec treningu na dziś...
Powiedziałam z uśmiechem i odeszłam w stronę jeziora by się wyczyścić z popiołu który został mi na futrze. Po tym poszłam do siebie do jaskini.
To tyle. :)
wasza Samica Beta - Pirate
Ps. Tu Sophi! Pirate dzięki kolejnej przygodzie z treningiem zdobyła kolejne 25% do oswojenia dla swojej Bestii! ;)
środa, 24 października 2012
Trening Bestii -Od Pirate
Witajcie ja jako jedna z pierwszych zaczęłam się za trenowanie Bestii, idzie mi nawet całkiem dobrze, gdyby nie to że ryzykuję życiem :/ dla oswojenia Smoka, ale dobrze mi idzie. ;)
-Krótka opowieść z dnia-
Wstałam rano i przyszłam do Sophi po pomoc przy moim smoku. Sophi tez już wstała i tez się tam wybierała. Gdy doszłyśmy do Smoczej Góry widziałam mnóstwo smoków, aż nie mogłam w to uwierzyć że są tutaj.
-Umarłam? -Powiedziałam ze skwaszoną miną co rozśmieszyło Sophi.
-Nie, nie umarłaś. -powiedziała ze śmiechem.
-Który będzie mój? -powiedziałam przyglądając się z daleka z Sophi od smoków.
-Tamten.
Sophi wskazała cudownego smoka, lecz...
-To-to-to... -zdołałam powiedzieć z trudem
-Tak, Pirate to ona, to ta smoczyca. -powiedziała Sophi ciągnąc mnie do Bestii.
Przeraziłam się, wszystko co słyszałam o tych Bestiach było złe, więc miałam powód do niepokoju.
-Sophi! To przecież... Feniks! -krzyczałam z przerażenia jak i ze zdumienia
-Tak, to Feniks. -powiedziała z uśmiechem
Sophi zaprowadziła mnie do smoczej bestii, ja miałam zamknięte oczy by mi to smoczysko je nie wydrapało.
-Pirate, otwórz oczy, ale ostrożnie. -powiedziała
-Aaaaaa!!!! -krzyczałam
Byłam przy Feniksie, mogłam ją dotknąć, była oswojona na 30% czyli pozwalała się dotknąć i nie ugryźć.
-Pirate jest twoja. -powiedziała
-Naprawdę?
-Tak.
-Dzięki.
-Nie ma za co.
Sophi zabrała mnie i feniksa i pokazała nam pole do treningu Bestii.
(Muzyka do Akcji z treningiem)
Cały dzień poświęciliśmy na trening, udało mi się oswoić ją na 45% i na tym koniec dzisiaj.
Ałł.... Muszę odpocząć po tym...
dałam komendę Nancy (Bo tak ją nazwałam, czyt. Nensi) by odleciała na smoczą górę i by odpoczęła.
Ja po tym poszłam do siebie do jaskini i też poszłam spać przed tym spotkałam jeszcze raz Sophi która powiedziała mi jak uniknąć spalenia przez feniksa i jak go trenować i oswajać.
Paa! To tyle na dzisiaj! ;)
Wasza Samica Bata - Pirate ;)
Pierwsze Odejście...
Tu Sophi mam dla was przykrą wiadomość... Aqua odeszła z naszej Watahy. :(
Był wieczór, mieliśmy ognisko. Wszyscy siedzieliśmy koło sobie przy ogniu, grzaliśmy się przy blasku ogniska i jego ciepłu. W tym momencie coś niewielkiego nad nami przeleciało. Wszyscy zebraliśmy się do ataku na przeciwnika by nic nikomu z nas się nie stało. Na gałęzi drzew zauważyliśmy smoko-ptaka.
Moim zdaniem to był Feniks -wtrąca się Pirate
Wracając do tematu... -rzekłam dalej
Ptako-smok miał wiadomość w dziobie-pusku czy cokolwiek to było.
-Aqua, to dla ciebie. -powiedziałam patrząc na list.
-Ja? -zdziwiła się, ale podeszła po list.
Aqua, jeśli to czytasz znaczy, że Coss doleciał do ciebie i dał ci wiadomość. Aqua znaleźliśmy cię i mamy nowy dom, nową watahę, proszę dołącz do nas żeby było jak za dawnych czasów... Coss zna drogę i cię przyprowadzi. Wygraliśmy wojnę i jesteśmy wolni, nic nam nie będzie, proszę wróć do nas.
Twój tata, Carlos
-Aqua! Twoja rodzina żyje i jest bezpieczna! Jedź do nich! -powiedziałam z uśmiechem
-Ale... Nie chcę was opuścić, po tym jak mi pomogliście... -powiedziała nieśmiało
-To przecież nie znaczy, że nie jesteś wolna i nie możesz nigdzie iść -powiedział Kovu
-Aqua, idź tam do rodziny, oni cie potrzebują. -mówię
Pożegaliśmy się z Aquą i za nim straciliśmy ją z oczu to gadała jeszcze z nami.
-Dobrze, dziękuję wam! -powiedziała ze łzami w oczach
-Nie ma spawy! -powiedziałam
-Pisz do nas! -powiedział Capelton
-Dobrze! -odpowiedziała
-Powodzenia! -Powiedziała Pirate
-Miłej Dragi! -powiedziała Wiera
-Dziękuję! -powiedziała i pomachała nam Aqua
Chwilę potem straciliśmy ją z oczu i zabrakło nam jej, a w szczególności Capeltonwi któremu się ona podobała, ale Capelton znajdzie nową dziewczynę jest przecież dobrym, miłym i wysportowanym wilkiem.
Wasza Samica Alfa Sophi
Był wieczór, mieliśmy ognisko. Wszyscy siedzieliśmy koło sobie przy ogniu, grzaliśmy się przy blasku ogniska i jego ciepłu. W tym momencie coś niewielkiego nad nami przeleciało. Wszyscy zebraliśmy się do ataku na przeciwnika by nic nikomu z nas się nie stało. Na gałęzi drzew zauważyliśmy smoko-ptaka.
Moim zdaniem to był Feniks -wtrąca się Pirate
Wracając do tematu... -rzekłam dalej
Ptako-smok miał wiadomość w dziobie-pusku czy cokolwiek to było.
-Aqua, to dla ciebie. -powiedziałam patrząc na list.
-Ja? -zdziwiła się, ale podeszła po list.
Aqua, jeśli to czytasz znaczy, że Coss doleciał do ciebie i dał ci wiadomość. Aqua znaleźliśmy cię i mamy nowy dom, nową watahę, proszę dołącz do nas żeby było jak za dawnych czasów... Coss zna drogę i cię przyprowadzi. Wygraliśmy wojnę i jesteśmy wolni, nic nam nie będzie, proszę wróć do nas.
Twój tata, Carlos
-Aqua! Twoja rodzina żyje i jest bezpieczna! Jedź do nich! -powiedziałam z uśmiechem
-Ale... Nie chcę was opuścić, po tym jak mi pomogliście... -powiedziała nieśmiało
-To przecież nie znaczy, że nie jesteś wolna i nie możesz nigdzie iść -powiedział Kovu
-Aqua, idź tam do rodziny, oni cie potrzebują. -mówię
Pożegaliśmy się z Aquą i za nim straciliśmy ją z oczu to gadała jeszcze z nami.
-Dobrze, dziękuję wam! -powiedziała ze łzami w oczach
-Nie ma spawy! -powiedziałam
-Pisz do nas! -powiedział Capelton
-Dobrze! -odpowiedziała
-Powodzenia! -Powiedziała Pirate
-Miłej Dragi! -powiedziała Wiera
-Dziękuję! -powiedziała i pomachała nam Aqua
Chwilę potem straciliśmy ją z oczu i zabrakło nam jej, a w szczególności Capeltonwi któremu się ona podobała, ale Capelton znajdzie nową dziewczynę jest przecież dobrym, miłym i wysportowanym wilkiem.
Wasza Samica Alfa Sophi
Nowe Nowości
Helo tutaj Sophi i Pirate, mamy dla was nowy wiadomości! :)
Dzisiaj 24.10.2012 r. Wprowadziliśmy nowości do naszej Watahy!
Kto je znajdzie będzie mógł szybciej zacząć nową przygodę.
Powodzenia życzą:
Samice Alfa i Beta
wtorek, 23 października 2012
Wilcza Księga
Tu Pirate tym razem akurat, wprowadziliśmy dla wszystkich Wilczą Księgę w której jest spisane dużo magicznych rzeczy. ;)
Do zoba później. ;)
Wasza Samica Beta
Do zoba później. ;)
Wasza Samica Beta
poniedziałek, 22 października 2012
Parę dni
Tu Sophi mam złą i dobrą wiadomość...
Najpierw dobrą, zgoda? Zgoda...
W naszej watasze pojawiło się w końcu paru nowych członków i dobrze się czują u nas.
A zła? Już mówię.
To się zdarza tylko od czasu do czasu że ktoś ze chcę do naszej watahy dołączyć i to mnie martwi.
Więc zapraszam chętnych do dołączenia do nas! :)
Samica Alfa- Sophi
Najpierw dobrą, zgoda? Zgoda...
W naszej watasze pojawiło się w końcu paru nowych członków i dobrze się czują u nas.
A zła? Już mówię.
To się zdarza tylko od czasu do czasu że ktoś ze chcę do naszej watahy dołączyć i to mnie martwi.
Więc zapraszam chętnych do dołączenia do nas! :)
Samica Alfa- Sophi
sobota, 20 października 2012
Piracka Wilczyca? cz.II
Część druga:
(Muzyczka do sceny)
Wilk Cienia był coraz bliżej mnie a tamta wilczyca się nie ruszała, miałam złe przeczucia. W tej samej chwili gdy Wilk Cienia był na wyciągnięcie łapy wilczyca rzuciła się na wilka. Wilczyca odciągnęła jego uwagę na mnie, sobą.
Wilk rzucił się na nią a nie na mnie. Wilk przytrzymywał ją przy ziemi, lecz Pirackie Wilki zawsze jakoś potrafią wybrnąć z sytuacji. Wilczyca postawiła na swoją spryt i odwagę, kopła wilka tak mocna że się musiał odsunąć i wilczyca zrobiła unik przed jego ciosem co dało jej możliwość ucieczki. Wilczyca uciekła na skały przed Wilkiem Cienia a on szukał swojej przeciwniczki koło skały...
Wilczyca skoczyła ze skał na wilka i toczyła się zacięta walka po między nimi, wilczyca była słabsza ale to nie popsuło jej humoru i walczyła jak lew...
Patrzyłam na tą walkę uważnie.
-Ta walka jest opisana tak samo jak w mojej książce! -patrzyłam na walkę i w moim sercu odżyły legendy o tej "rasie".
Wilk Cienia uciekł przed Piracką Wilczycą, by nie dostać jeszcze bardziej niż teraz. Wilczyca triumfale weszła na skały z których skoczyła na Wilka Cienia.
Pirackie Wilki są nieprzewidywalne, więc nie da się przewidzieć co mogą zrobić w każdej chwili. Ale zamierzałam spróbować ją namówić to sojuszu z naszą watahą.
(możesz sobie to puścić jeszcze raz)
-Cześć. -podeszłam do niej i bałam się co może zrobić
-Cześć, czego od mnie chcesz?
<byłam przerażona ale chciałam ją tego zapytać>
-Ja, ja, ja... Tylko...
-Wysłowisz się czy będę czekać?
Przestraszyłam się bardzo mocno, bo wilczyca zeskoczyła ze skały i stała przede mną.
-No czego chcesz?
-Jesteś już w jakiejś watasze?
<zamknęłam oczy>
-Owszem, a czemu pytasz?
-Chciałam się ciebie tylko spytać czy byś nie chciała chociaż na chwilkę zagościć w naszej watasze.
-Wiesz, czemu nie. -uśmiechnęła się do mnie
<otwarłam oczy i nie wierzyłam w to co zobaczyłam i usłyszałam>
-Naprawdę? -pytam
-Naprawdę.
-Ja mam na imię Sophi. Jestem Samicą Alfa w mojej watasze.
-Miło mi, ja jestem jedną z ostatnich jakie żyją z Pirackich Wilków na świecie. Mam na imię Pirate, znaczy Pirat'ka.
Szłam razem z Pirate do watahy.
(Chcesz jeszcze raz puścić? możesz)
Gdy doszłyśmy to nie zgadlibyście jakie oni mili miny gdy zobaczyli Pirate.
Mili otarte pyszczki. x) Normalnie stali z otwartymi szczękami.
-Czy, czy, czy to... ? -jąkała się Aqua
-Tak. -powiedziałam z uśmiechem.
Capelton z Kovu stali nie ruchomo, nie wierzyli własnym oczom.
-Piracki Wilk? Tutaj? -zpytał Kovu
-Owszem. -powiedziałam -Ale Pirate jest naszym Gościem więc uszanujmy ją.
-Dobrze.
Oprowadziliśmy Pirate po terenie i pokazaliśmy jej jaskini w której może spać.
Później razem z Pirate, czyli w piątkę zapolowaliśmy na sarnę i zjedliśmy ją. Po tym poszliśmy spać.
Przygoda opisana razem z Pirate. :)
Wasza Samica Alfa i Samica Beta.
Wygląd Bohaterki Dnia:
(Muzyczka do sceny)
Wilk Cienia był coraz bliżej mnie a tamta wilczyca się nie ruszała, miałam złe przeczucia. W tej samej chwili gdy Wilk Cienia był na wyciągnięcie łapy wilczyca rzuciła się na wilka. Wilczyca odciągnęła jego uwagę na mnie, sobą.
Wilk rzucił się na nią a nie na mnie. Wilk przytrzymywał ją przy ziemi, lecz Pirackie Wilki zawsze jakoś potrafią wybrnąć z sytuacji. Wilczyca postawiła na swoją spryt i odwagę, kopła wilka tak mocna że się musiał odsunąć i wilczyca zrobiła unik przed jego ciosem co dało jej możliwość ucieczki. Wilczyca uciekła na skały przed Wilkiem Cienia a on szukał swojej przeciwniczki koło skały...
Wilczyca skoczyła ze skał na wilka i toczyła się zacięta walka po między nimi, wilczyca była słabsza ale to nie popsuło jej humoru i walczyła jak lew...
Patrzyłam na tą walkę uważnie.
-Ta walka jest opisana tak samo jak w mojej książce! -patrzyłam na walkę i w moim sercu odżyły legendy o tej "rasie".
Wilk Cienia uciekł przed Piracką Wilczycą, by nie dostać jeszcze bardziej niż teraz. Wilczyca triumfale weszła na skały z których skoczyła na Wilka Cienia.
Pirackie Wilki są nieprzewidywalne, więc nie da się przewidzieć co mogą zrobić w każdej chwili. Ale zamierzałam spróbować ją namówić to sojuszu z naszą watahą.
(możesz sobie to puścić jeszcze raz)
-Cześć. -podeszłam do niej i bałam się co może zrobić
-Cześć, czego od mnie chcesz?
<byłam przerażona ale chciałam ją tego zapytać>
-Ja, ja, ja... Tylko...
-Wysłowisz się czy będę czekać?
Przestraszyłam się bardzo mocno, bo wilczyca zeskoczyła ze skały i stała przede mną.
-No czego chcesz?
-Jesteś już w jakiejś watasze?
<zamknęłam oczy>
-Owszem, a czemu pytasz?
-Chciałam się ciebie tylko spytać czy byś nie chciała chociaż na chwilkę zagościć w naszej watasze.
-Wiesz, czemu nie. -uśmiechnęła się do mnie
<otwarłam oczy i nie wierzyłam w to co zobaczyłam i usłyszałam>
-Naprawdę? -pytam
-Naprawdę.
-Ja mam na imię Sophi. Jestem Samicą Alfa w mojej watasze.
-Miło mi, ja jestem jedną z ostatnich jakie żyją z Pirackich Wilków na świecie. Mam na imię Pirate, znaczy Pirat'ka.
Szłam razem z Pirate do watahy.
(Chcesz jeszcze raz puścić? możesz)
Gdy doszłyśmy to nie zgadlibyście jakie oni mili miny gdy zobaczyli Pirate.
Mili otarte pyszczki. x) Normalnie stali z otwartymi szczękami.
-Czy, czy, czy to... ? -jąkała się Aqua
-Tak. -powiedziałam z uśmiechem.
Capelton z Kovu stali nie ruchomo, nie wierzyli własnym oczom.
-Piracki Wilk? Tutaj? -zpytał Kovu
-Owszem. -powiedziałam -Ale Pirate jest naszym Gościem więc uszanujmy ją.
-Dobrze.
Oprowadziliśmy Pirate po terenie i pokazaliśmy jej jaskini w której może spać.
Później razem z Pirate, czyli w piątkę zapolowaliśmy na sarnę i zjedliśmy ją. Po tym poszliśmy spać.
Przygoda opisana razem z Pirate. :)
Wasza Samica Alfa i Samica Beta.
Wygląd Bohaterki Dnia:
Jedna z ostatnich Pirackich Wilków na Świecie. |
Piracka Wilczyca? cz.I
Tu Sophi opoiwem wam o Pirackiej Wilczycy którą poznałam.
Było wieczorne popołudnie, i chciałam się przejść nad wodopój by odpocząć.
Doszłam nad wodopój to położyłam się przy wodzie i patrzyłam w niebo w chmury znowu.
Nagle usłyszałam coś takiego że nie wierzyłam od razu. To było coś w rodzaju "nadepnięcia na gałązkę w lesie". Ale to miało sens bo byłam akurat przy wodopoju przy lesie. Zaczęłam się niepokoić i słyszałam jakby ktoś biegł w tym kierunku więc weszłam na drzewo. Nie pytajcie jak tam weszłam, bo szczerze mówiąc nawet nie wiem jak to zrobiłam. Ale wracając do akcji:
Słyszałam jak ktoś biegnie, ale to nie były dwie pary łap jak u jednego wilk czy wilczycy było ich znacznie więcej...
Byłam na drzewie "nie widzialna" przez nikogo, więc obserwowałam dalej.
Z gęstych krzaczorów wybiegła fioletowo-liliowa wilczyca już skądś ją kojarzyłam, ale nie wiem skąd... Dobra do akcji:
Wilczyca nie wyglądała na przerażoną lecz na gotową do walki, była też ranna bo miała bandaże na tylnich łapach a na przednich miała czarny materiał zawinięty tuż nad palcami u łapy. A Na boku miała... Tak zwany "znaczek", który miał kształt...
<zamarłam na tym drzewie, przeraziłam się strasznie>
Miał kształt białej czaszki z piszczelami!
-To jest przecież znak... Pirackich Wilków!
Byłam w szoku, już wyjaśniam:
Pirackie Wilki były wytępiane przez różne watahy a także ludzie chcieli zniszczyć tą "rasę" wilka.
Pirackie Wilki są już uważane za wytępione a chociaż jeden żywy to "eksponat muzealny" one są wart bardzo dużo, dlatego że przyjęły cechy prawdziwych Piratów.
Więc Pirackie Wilki to rzadkość nad rzadkościami.
-Co tu robi Piracki Wilk???
Zastanawiałam się nad tym i patrzyłam dalej co robi ta wilczyca.
Nagle z krzaków wyskoczyły trzy inne wilki na moje oko to były wilki:
Ognia, Mroku i najgorsze z najgorszych wilki Cienia...
Wilczyca cofnęła się o parę kroków, wilki kierowały się na nią z wyszczerzonymi kłami.
Wilczyca też szczerzyła kły, robiło się niebezpiecznie. Wilk Ognia zaatakował. Przewalił wilczycę na ziemię i gryzł.
Myślałam że zobaczę tragedię na własnych oczach. Przecież mówiło się kiedyś o Pirackich Wilkach, że są bardzo odważne, sprytne, zwinne i nie poddają się tak łatwo.
Obserwowałam dalej akcję i wierzyłam że inaczej się rozegra...
Wilczyca odepchnęła wilk Ognia a on atakował dalej. Wilczyca była coraz bardziej ranna, ale walczyła jak lew, broniła swoje...
Wilczyca leżała na ziemi i wstała już zła. Rzuciła się na wilka Ognia i on padł, wilczyca nie poddawała się i walczyła dalej. Następny rzucił się na nią wilk Mroku. Wilk rzucił się na nią z powietrza, ona próbowała wstać, nie mogła. Wilk gryzł ją a ona go. Wilczyca zaatakowała tak szybko że tamten nie zauważył i go pokonała, ale został jeden... Wilk Cienia...
Gałąź na której leżałam łamała się, maiłam co do tego złe przeczucia...
W końcu się złamała i ja poleciałam w dół...
-Aaaaa!
<puf>
Wilczyca odwrócił się w moją stronę i warczy prosto na mnie ale w tym momencie zaatakował ją wilk Cienia. Wilczyca leżała bez ruchu. Wilk Cienia szedł w moim kierunku i nie wiedziałam co mam zrobić by się obronić...
Myślałam cały czas o tym że gdybym nie weszła na tą pękniętą gałąź może i by ta wilczyca wygrała by walkę? To moja wina...
C.D.N...
Było wieczorne popołudnie, i chciałam się przejść nad wodopój by odpocząć.
Doszłam nad wodopój to położyłam się przy wodzie i patrzyłam w niebo w chmury znowu.
Nagle usłyszałam coś takiego że nie wierzyłam od razu. To było coś w rodzaju "nadepnięcia na gałązkę w lesie". Ale to miało sens bo byłam akurat przy wodopoju przy lesie. Zaczęłam się niepokoić i słyszałam jakby ktoś biegł w tym kierunku więc weszłam na drzewo. Nie pytajcie jak tam weszłam, bo szczerze mówiąc nawet nie wiem jak to zrobiłam. Ale wracając do akcji:
Słyszałam jak ktoś biegnie, ale to nie były dwie pary łap jak u jednego wilk czy wilczycy było ich znacznie więcej...
Byłam na drzewie "nie widzialna" przez nikogo, więc obserwowałam dalej.
Z gęstych krzaczorów wybiegła fioletowo-liliowa wilczyca już skądś ją kojarzyłam, ale nie wiem skąd... Dobra do akcji:
Wilczyca nie wyglądała na przerażoną lecz na gotową do walki, była też ranna bo miała bandaże na tylnich łapach a na przednich miała czarny materiał zawinięty tuż nad palcami u łapy. A Na boku miała... Tak zwany "znaczek", który miał kształt...
<zamarłam na tym drzewie, przeraziłam się strasznie>
Miał kształt białej czaszki z piszczelami!
-To jest przecież znak... Pirackich Wilków!
Byłam w szoku, już wyjaśniam:
Pirackie Wilki były wytępiane przez różne watahy a także ludzie chcieli zniszczyć tą "rasę" wilka.
Pirackie Wilki są już uważane za wytępione a chociaż jeden żywy to "eksponat muzealny" one są wart bardzo dużo, dlatego że przyjęły cechy prawdziwych Piratów.
Więc Pirackie Wilki to rzadkość nad rzadkościami.
-Co tu robi Piracki Wilk???
Zastanawiałam się nad tym i patrzyłam dalej co robi ta wilczyca.
Nagle z krzaków wyskoczyły trzy inne wilki na moje oko to były wilki:
Ognia, Mroku i najgorsze z najgorszych wilki Cienia...
Wilczyca cofnęła się o parę kroków, wilki kierowały się na nią z wyszczerzonymi kłami.
Wilczyca też szczerzyła kły, robiło się niebezpiecznie. Wilk Ognia zaatakował. Przewalił wilczycę na ziemię i gryzł.
Myślałam że zobaczę tragedię na własnych oczach. Przecież mówiło się kiedyś o Pirackich Wilkach, że są bardzo odważne, sprytne, zwinne i nie poddają się tak łatwo.
Obserwowałam dalej akcję i wierzyłam że inaczej się rozegra...
Wilczyca odepchnęła wilk Ognia a on atakował dalej. Wilczyca była coraz bardziej ranna, ale walczyła jak lew, broniła swoje...
Wilczyca leżała na ziemi i wstała już zła. Rzuciła się na wilka Ognia i on padł, wilczyca nie poddawała się i walczyła dalej. Następny rzucił się na nią wilk Mroku. Wilk rzucił się na nią z powietrza, ona próbowała wstać, nie mogła. Wilk gryzł ją a ona go. Wilczyca zaatakowała tak szybko że tamten nie zauważył i go pokonała, ale został jeden... Wilk Cienia...
Gałąź na której leżałam łamała się, maiłam co do tego złe przeczucia...
W końcu się złamała i ja poleciałam w dół...
-Aaaaa!
<puf>
Wilczyca odwrócił się w moją stronę i warczy prosto na mnie ale w tym momencie zaatakował ją wilk Cienia. Wilczyca leżała bez ruchu. Wilk Cienia szedł w moim kierunku i nie wiedziałam co mam zrobić by się obronić...
Myślałam cały czas o tym że gdybym nie weszła na tą pękniętą gałąź może i by ta wilczyca wygrała by walkę? To moja wina...
C.D.N...
Nie znany
Tu tym razem Kovu, czyli przypominam Samiec Alfa i partner Sophi.
Wstałem jak zawsze wcześniej niż zawsze by nie budzić ani Aquy ani Sophi. Poszedłem nad jezioro by zmyć z siebie brud z ziemi z polowania, w końcu muszę być "czystym". Ale coś jeszcze było nad wodą poza mną, to jakiś wilk.
-Co on robi na naszym terenie?! -powiedziałem sobie w myślach to
Podchodzę coraz bliżej tego wilka i mówię:
-Kim jesteś?
Wilk ucieka a ja go gonię. Chwilkę to trwa ale jestem szybszy i powalam wilka na ziemię.
-Pytam jeszcze raz, kim jesteś i co tu robisz?
-A bo co? -odpowiada
-Bo mogę cię zabić lub któryś z naszym Wojowników! Odpowiadaj! -mówię
Wilk się próbuję wyrywać ale na marne.
-Capelton...
-Dobra, a co tu robisz... Capelton?
-Powiem ci jak nikomu nie powiesz!
-Nie powiem, to gadaj.
-Obserwowałem pewną wilczycę... Śnieżno-białą, ma na imię Aqua...
-Po co obserwowałeś Aguę? Jest teraz w naszej watasze.
Wilk coś szmera pod nosem.
-Gadaj, albo wiesz co mogę z tobą zrobić! -mówię mu
-Podoba mi się od dłuższego czasu... A szukam partnerki idealnej... Obiecaj że nikomu nic nie powiesz! -wilk spuścił ton i zrobił się miły
-Nie powiem, nie powiem.
-Dzięki.
-Chcesz dołączyć do naszej watahy? -zapytałam z miłym głosem i puściłem wilka
-Zgoda. -uśmiechnął się
-Idziemy! -powiedziałem i ruszyłem w stronę watahy i naszych wilczyc.
Dzień zakończył się wspólnym polowaniem i wszyscy byli szczęśliwi.
Opisał Wasz Samiec Alfa - Kovu
Wstałem jak zawsze wcześniej niż zawsze by nie budzić ani Aquy ani Sophi. Poszedłem nad jezioro by zmyć z siebie brud z ziemi z polowania, w końcu muszę być "czystym". Ale coś jeszcze było nad wodą poza mną, to jakiś wilk.
-Co on robi na naszym terenie?! -powiedziałem sobie w myślach to
Podchodzę coraz bliżej tego wilka i mówię:
-Kim jesteś?
Wilk ucieka a ja go gonię. Chwilkę to trwa ale jestem szybszy i powalam wilka na ziemię.
-Pytam jeszcze raz, kim jesteś i co tu robisz?
-A bo co? -odpowiada
-Bo mogę cię zabić lub któryś z naszym Wojowników! Odpowiadaj! -mówię
Wilk się próbuję wyrywać ale na marne.
-Capelton...
-Dobra, a co tu robisz... Capelton?
-Powiem ci jak nikomu nie powiesz!
-Nie powiem, to gadaj.
-Obserwowałem pewną wilczycę... Śnieżno-białą, ma na imię Aqua...
-Po co obserwowałeś Aguę? Jest teraz w naszej watasze.
Wilk coś szmera pod nosem.
-Gadaj, albo wiesz co mogę z tobą zrobić! -mówię mu
-Podoba mi się od dłuższego czasu... A szukam partnerki idealnej... Obiecaj że nikomu nic nie powiesz! -wilk spuścił ton i zrobił się miły
-Nie powiem, nie powiem.
-Dzięki.
-Chcesz dołączyć do naszej watahy? -zapytałam z miłym głosem i puściłem wilka
-Zgoda. -uśmiechnął się
-Idziemy! -powiedziałem i ruszyłem w stronę watahy i naszych wilczyc.
Dzień zakończył się wspólnym polowaniem i wszyscy byli szczęśliwi.
Opisał Wasz Samiec Alfa - Kovu
Przestraszona wilczyca
Tu Sophi jak już wiecie i mam dla was kolejną przygodę opisaną.
Był już późny wieczór szłam razem z Kovu na spacer by zobaczyć czy wszystko w porządku na terenie watahy i coś mnie tknęło by zobaczyć na łące i miałam rację bo co zobaczyłam? jakieś wilki bijące się przy granicy. od razu pobiegłam z Kovu tam by załagodzić sytuację.
Wilki gdy nas zobaczyły to od razu ciekły ze strachu. Ale jednak ktoś został, a tym kimś była śnieżno białą wilczyca, ale była ranna i poturbowana przez tamtych i musieliśmy jej pomóc. Więc razem z Kovu zabraliśmy ją do jaskini leczniczej gdzie miała odzyskać przytomność.
--Dzień później--
-Kovu... Myślisz że ona jeszcze żyje? Zobacz na nią... Biedactwo... Ma wszędzie rany od pogryzień i walk. Mam nadzieję że się obudzi i przeżyje.
<usiadła i przytuliłam się do Kovu, a on do mnie i razem obserwowaliśmy wilczycę>
-Sophi... Mam również taką nadzieję co ty.
W tej chwili wilczyca ruszyła łapą.
-Kovu! Ruszyła się! -powiedziałam
-Sophi, ide przynieść trochę wody.
Kovu poszedł po wodę dla wilczycy gdyby chciało jej się pić. Ja zostałam sam na sam z tą nieznaną wilczycą.
Wilczyca obudziła się i była bardzo przestraszona.
-Nie róbcie mi krzywdy! -powiedziała zwijając się w kulkę by uniknąć poważnych ciosów
-Spokojnie, nie chcemy nic ci zrobić. Chcieliśmy ci tylko pomóc. -mówię spokojnie
Wilczyca usiadła normalnie ale nadal nie ufnie.
Kovu przyszedł w tym momencie do jaskini i trzymał w zębak rączkę od wiaderka a w wiaderku wodę.
-Jestem, przepraszam, że tak długo ale nie mogłem się za bardzo śpieszyć by nie wylać za dużo wody. -tłumaczy się Kovu
-Nic się nie stało. -odpowiedziałam
-Dziękuję że mi pomogliście i opatrzyliście rany. -powiedziała
-Nic wielkiego, jak masz na imię? -zapytałam
-Aqua, dlatego że lubię się bawić w wodzie. -odpowiedział wesoła
-Masz jakiś dom? W watasze jakiejś? -zapytał Kovu
-Nie mam, jestem sama. -powiedziała
-Chcesz dołączyć do naszej watahy? -powiedziałam wesoło
-Z chęcią jak nie będę wam zawadzać. -powiedziała wstając
-Nie będziesz. -powiedział Kovu wychodząc z jaskini
Aqua, ja i Kovu poszliśmy nad jezioro żeby Aqua mogła popływać i się oczyścić z brudu.
Dzień minął szybko i bez żadnych ofiar jak to mówię. ;)
Był już późny wieczór szłam razem z Kovu na spacer by zobaczyć czy wszystko w porządku na terenie watahy i coś mnie tknęło by zobaczyć na łące i miałam rację bo co zobaczyłam? jakieś wilki bijące się przy granicy. od razu pobiegłam z Kovu tam by załagodzić sytuację.
Wilki gdy nas zobaczyły to od razu ciekły ze strachu. Ale jednak ktoś został, a tym kimś była śnieżno białą wilczyca, ale była ranna i poturbowana przez tamtych i musieliśmy jej pomóc. Więc razem z Kovu zabraliśmy ją do jaskini leczniczej gdzie miała odzyskać przytomność.
--Dzień później--
-Kovu... Myślisz że ona jeszcze żyje? Zobacz na nią... Biedactwo... Ma wszędzie rany od pogryzień i walk. Mam nadzieję że się obudzi i przeżyje.
<usiadła i przytuliłam się do Kovu, a on do mnie i razem obserwowaliśmy wilczycę>
-Sophi... Mam również taką nadzieję co ty.
W tej chwili wilczyca ruszyła łapą.
-Kovu! Ruszyła się! -powiedziałam
-Sophi, ide przynieść trochę wody.
Kovu poszedł po wodę dla wilczycy gdyby chciało jej się pić. Ja zostałam sam na sam z tą nieznaną wilczycą.
Wilczyca obudziła się i była bardzo przestraszona.
-Nie róbcie mi krzywdy! -powiedziała zwijając się w kulkę by uniknąć poważnych ciosów
-Spokojnie, nie chcemy nic ci zrobić. Chcieliśmy ci tylko pomóc. -mówię spokojnie
Wilczyca usiadła normalnie ale nadal nie ufnie.
Kovu przyszedł w tym momencie do jaskini i trzymał w zębak rączkę od wiaderka a w wiaderku wodę.
-Jestem, przepraszam, że tak długo ale nie mogłem się za bardzo śpieszyć by nie wylać za dużo wody. -tłumaczy się Kovu
-Nic się nie stało. -odpowiedziałam
-Dziękuję że mi pomogliście i opatrzyliście rany. -powiedziała
-Nic wielkiego, jak masz na imię? -zapytałam
-Aqua, dlatego że lubię się bawić w wodzie. -odpowiedział wesoła
-Masz jakiś dom? W watasze jakiejś? -zapytał Kovu
-Nie mam, jestem sama. -powiedziała
-Chcesz dołączyć do naszej watahy? -powiedziałam wesoło
-Z chęcią jak nie będę wam zawadzać. -powiedziała wstając
-Nie będziesz. -powiedział Kovu wychodząc z jaskini
Aqua, ja i Kovu poszliśmy nad jezioro żeby Aqua mogła popływać i się oczyścić z brudu.
Dzień minął szybko i bez żadnych ofiar jak to mówię. ;)
Szczęście
Tu Sophi, opowiem wam kolejną przygodę...
Był ranek ok. 7-8 rano. Wstałam i chciałam zobaczyć jak się czuję u nas Kovu. To było dziwne nie było go w jego jaskini:
-Gdzie on się podziewa? Muszę go znaleźć.
W końcu zaświeciła mi lampka.
-Przecież Kovu nie jadł śniadania, więc może poszedł na polowanie?
Poszłam zobaczyć gdzie on jest i miałam rację. Kovu jest na polowaniu. Zauważyłam go gdy patrzyłam ze skał które mają widok na tereny łowcze.
W pośród uciekających saren i jeleniu był Kovu, który polował na nie.
<rozmarzyła się>
-Oh... Jaki on jest cudowny...
<obudziłam się>
-Co? Co ja wygaduję! A może zakochałam się w nim?
Biłam się z myślami, ale ja rzadko się mylę a poza tym... On jest taki uroczy...
W tym momencie widziałam jak Kovu ciągnie zabitą sarnę na śniadanie.
Ale przecież mógł ją zostawić na miejscu i zjeść, więc po co ją taśta ze sobą?
Myślałam nad tym puki nie przyszedł do mnie.
-Hejka Sophi! Myślałem, że chcesz coś zjeść więc zabiłem sarnę. -uśmiechnął się do mnie, ale szczerze
-Dzięki na prawdę, nie musiałeś... -powiedziałam ze szczęściem na pyszczku
*Dla mnie zabił sarnę... A może jestem kogoś warta?* <rozmarzyła się>
-Nie ma sprawy, ale pomyślałem że jesteś głodna, więc... -powiedział
-Zjesz ze mną? -zapytałam z uśmiechem
-Jak tak bardzo chcesz. -uśmiechną się i puścił mi oczko ;)
Razem z Kovu jedliśmy sarnę, ah.. to taki słodkie... On dla mnie upolował sarnę bo pomyślał że jestem głodna... Może mnie bardzo lubi? Lub może coś ... ukrywa...?
--Tydzień później po śniadaniu--
Zjedliśmy i poszliśmy do lasu tak po prostu na spacer. Porozmawiać, jak to zaproponował Kovu.
-Mam pytanie do ciebie... -powiedział Kovu z lekko niepocieszną
-To mów. -powiedziałam z uśmiechem
-Masz partnera? -zapytał
To pytanie zdawałoby się mi już znane...
-Nie mam, a co? -mój głos zmienił się na lekko ponury
Kovu zdawał się trochę bardziej wesoły
Już wiedziałam o co mu chodzi stałam się radosna i miałam uśmiech na pyszczku.
-Wiesz o co mi chodzi, prawda? -powiedział z uśmiechem
<kiwnęłam głową że "tak">
-Sophi... Chcesz zostać moją partnerką? -powiedział z uśmiechem nie spuszczając od mnie wzroku.
-Jasne, że Tak! -powiedziałam i przytuliliśmy się do siebie.
Płakałam ze szczęścia przez chwilkę.
Szliśmy po tym cudownym zdarzeniu nad wodopój a potem zrobiło się już ciemnawo, więc poszliśmy do jaskini spać by jutro rano razem wyruszyć na polowanie...
Ten dzień był cudowny!
Opowiedzili:
Para Alfa, czyli Sophi i Kovu
Był ranek ok. 7-8 rano. Wstałam i chciałam zobaczyć jak się czuję u nas Kovu. To było dziwne nie było go w jego jaskini:
-Gdzie on się podziewa? Muszę go znaleźć.
W końcu zaświeciła mi lampka.
-Przecież Kovu nie jadł śniadania, więc może poszedł na polowanie?
Poszłam zobaczyć gdzie on jest i miałam rację. Kovu jest na polowaniu. Zauważyłam go gdy patrzyłam ze skał które mają widok na tereny łowcze.
W pośród uciekających saren i jeleniu był Kovu, który polował na nie.
<rozmarzyła się>
-Oh... Jaki on jest cudowny...
<obudziłam się>
-Co? Co ja wygaduję! A może zakochałam się w nim?
Biłam się z myślami, ale ja rzadko się mylę a poza tym... On jest taki uroczy...
W tym momencie widziałam jak Kovu ciągnie zabitą sarnę na śniadanie.
Ale przecież mógł ją zostawić na miejscu i zjeść, więc po co ją taśta ze sobą?
Myślałam nad tym puki nie przyszedł do mnie.
-Hejka Sophi! Myślałem, że chcesz coś zjeść więc zabiłem sarnę. -uśmiechnął się do mnie, ale szczerze
-Dzięki na prawdę, nie musiałeś... -powiedziałam ze szczęściem na pyszczku
*Dla mnie zabił sarnę... A może jestem kogoś warta?* <rozmarzyła się>
-Nie ma sprawy, ale pomyślałem że jesteś głodna, więc... -powiedział
-Zjesz ze mną? -zapytałam z uśmiechem
-Jak tak bardzo chcesz. -uśmiechną się i puścił mi oczko ;)
Razem z Kovu jedliśmy sarnę, ah.. to taki słodkie... On dla mnie upolował sarnę bo pomyślał że jestem głodna... Może mnie bardzo lubi? Lub może coś ... ukrywa...?
--Tydzień później po śniadaniu--
Zjedliśmy i poszliśmy do lasu tak po prostu na spacer. Porozmawiać, jak to zaproponował Kovu.
-Mam pytanie do ciebie... -powiedział Kovu z lekko niepocieszną
-To mów. -powiedziałam z uśmiechem
-Masz partnera? -zapytał
To pytanie zdawałoby się mi już znane...
-Nie mam, a co? -mój głos zmienił się na lekko ponury
Kovu zdawał się trochę bardziej wesoły
Już wiedziałam o co mu chodzi stałam się radosna i miałam uśmiech na pyszczku.
-Wiesz o co mi chodzi, prawda? -powiedział z uśmiechem
<kiwnęłam głową że "tak">
-Sophi... Chcesz zostać moją partnerką? -powiedział z uśmiechem nie spuszczając od mnie wzroku.
-Jasne, że Tak! -powiedziałam i przytuliliśmy się do siebie.
Płakałam ze szczęścia przez chwilkę.
Szliśmy po tym cudownym zdarzeniu nad wodopój a potem zrobiło się już ciemnawo, więc poszliśmy do jaskini spać by jutro rano razem wyruszyć na polowanie...
Ten dzień był cudowny!
Opowiedzili:
Para Alfa, czyli Sophi i Kovu
Ktoś Nowy
Tu Sophi, wasza Samica Alfa.
Ostatnimi czasy zastanawiałam się czy na tym cudownym "raju" gdzie założyłam watahę jest jeszcze jakaś inna, więc...
Postanowiłam się przejść na spacer i pozwiedzać jeszcze teren. Nie uwierzycie co mnie spotkało...
-Ah... Jak tu jest cudownie! -uśmiechnęłam się sama do siebie patrząc na cudowny teren naszej watahy.
Szłam i przyglądałam się uważnie by zrobić sobie mapkę na jakikolwiek wypadek.
Nagle usłyszałam trzask gałęzi, ludzi i warczenie wilka...
Strasznie się przestraszyłam tego i chciałam uciec na samą myśl o zetknięci się z ludźmi... Ale coś mnie powstrzymało a raczej ktoś, a tym ktosiem był ten wilk w tarapatach. Czułam że muszę mu pomóc. I jak czułam tak zrobiłam chciałam pomóc i pomogłam, w jakimś sensie.
Więc tak..:
Podeszłam szybko do miejsca z którego nikt mnie nie widział i obserwowałam by ruszyć w odpowiednim momencie.
Ludzi uwięzili go w klatce i już pakowali na samochód, wiedziałam że to jest odpowiednia chwila do działania i skoczyłam na ich samochód, koło klatki stałam z wyszczerzonymi kłami. Ludzi szybko weszli do samochodu i odjechali. Ja razem z wilkiem spadliśmy z samochodu lecz nic nam się nie stało. Uśmiechnęliśmy się do siebie i pomogła mu wyważyć drzwiczki z klatki.
-Jak masz na imię? -Spytał
-Sophi, inaczej mówiąc Sofi. A ty?
-Kovu. Jak się tu znalazłaś?
-To mój teren watahy i...
<przerwał mi>
-Masz watahę?
-Owszem mam, a czemu pytasz? Chcesz dołączyć? Nie ma nikogo oprócz mnie tutaj... Nikogo nie spotkałam jeszcze na tym terenie.
-A chcesz żebym dołączył? -uśmiechnął się
-Jak tam chcesz. -szłam już na teren watahy i powiedziałam puszczając oczko. ;)
Kovu szedł za mną, czyli chciał dołączyć i ja też tego chciałam.
-Doszliśmy na nasz teren! -powiedziałam szczęśliwa
-Wow, nie widziałem jeszcze takiego pięknego miejsca. -naprawdę się zdziwił widząc nasz teren
-Teraz możemy tu mieszkać... -powiedziałam z uśmiechem i odwróciłam się do niego (był za mną, po prawej stronie)
-Powiedziałaś "my" ? -w jego pytaniu można było usłyszeć szczęście
-Tak, witaj w Watasze Wilczej Przygody! Kovu! -powiedziałam ze szczęściem na pyszczku.
Kovu był teraz szczęśliwy, ja też czułam się szczęśliwa tym że wreszcie nie jestem sama i mam kogoś kto mnie lubi...
-Kovu, oprowadzić cię? -zapytałam z takim uśmiechem i szczęściem na pyszczku że nie sposób odmówić. :)
-Jasne! -powiedział to z taką radością że zrobiłam się też taka szczęśliwa.
Oprowadziłam Kovu po całym terenie poznanym prze zemnie. Po tym pokazałam mu jego jaskinię i swoją oraz resztę jaskiń na trenie Watahy.
Koniec dnia i kolejnej przygody.
Ostatnimi czasy zastanawiałam się czy na tym cudownym "raju" gdzie założyłam watahę jest jeszcze jakaś inna, więc...
Postanowiłam się przejść na spacer i pozwiedzać jeszcze teren. Nie uwierzycie co mnie spotkało...
-Ah... Jak tu jest cudownie! -uśmiechnęłam się sama do siebie patrząc na cudowny teren naszej watahy.
Szłam i przyglądałam się uważnie by zrobić sobie mapkę na jakikolwiek wypadek.
Nagle usłyszałam trzask gałęzi, ludzi i warczenie wilka...
Strasznie się przestraszyłam tego i chciałam uciec na samą myśl o zetknięci się z ludźmi... Ale coś mnie powstrzymało a raczej ktoś, a tym ktosiem był ten wilk w tarapatach. Czułam że muszę mu pomóc. I jak czułam tak zrobiłam chciałam pomóc i pomogłam, w jakimś sensie.
Więc tak..:
Podeszłam szybko do miejsca z którego nikt mnie nie widział i obserwowałam by ruszyć w odpowiednim momencie.
Ludzi uwięzili go w klatce i już pakowali na samochód, wiedziałam że to jest odpowiednia chwila do działania i skoczyłam na ich samochód, koło klatki stałam z wyszczerzonymi kłami. Ludzi szybko weszli do samochodu i odjechali. Ja razem z wilkiem spadliśmy z samochodu lecz nic nam się nie stało. Uśmiechnęliśmy się do siebie i pomogła mu wyważyć drzwiczki z klatki.
-Jak masz na imię? -Spytał
-Sophi, inaczej mówiąc Sofi. A ty?
-Kovu. Jak się tu znalazłaś?
-To mój teren watahy i...
<przerwał mi>
-Masz watahę?
-Owszem mam, a czemu pytasz? Chcesz dołączyć? Nie ma nikogo oprócz mnie tutaj... Nikogo nie spotkałam jeszcze na tym terenie.
-A chcesz żebym dołączył? -uśmiechnął się
-Jak tam chcesz. -szłam już na teren watahy i powiedziałam puszczając oczko. ;)
Kovu szedł za mną, czyli chciał dołączyć i ja też tego chciałam.
-Doszliśmy na nasz teren! -powiedziałam szczęśliwa
-Wow, nie widziałem jeszcze takiego pięknego miejsca. -naprawdę się zdziwił widząc nasz teren
-Teraz możemy tu mieszkać... -powiedziałam z uśmiechem i odwróciłam się do niego (był za mną, po prawej stronie)
-Powiedziałaś "my" ? -w jego pytaniu można było usłyszeć szczęście
-Tak, witaj w Watasze Wilczej Przygody! Kovu! -powiedziałam ze szczęściem na pyszczku.
Kovu był teraz szczęśliwy, ja też czułam się szczęśliwa tym że wreszcie nie jestem sama i mam kogoś kto mnie lubi...
-Kovu, oprowadzić cię? -zapytałam z takim uśmiechem i szczęściem na pyszczku że nie sposób odmówić. :)
-Jasne! -powiedział to z taką radością że zrobiłam się też taka szczęśliwa.
Oprowadziłam Kovu po całym terenie poznanym prze zemnie. Po tym pokazałam mu jego jaskinię i swoją oraz resztę jaskiń na trenie Watahy.
Koniec dnia i kolejnej przygody.
piątek, 19 października 2012
Kolejny Dzień
Cześć tu już wiecie kto, czyli Sophi wasza Samica Alfa. Ale wracając do rzeczy...
Upłynął już kolejny dzień od założenia watahy i powodzi nam się.
Wiele musiałam załatwić, ale mój trud został nagrodzony tym, że wszystko prawie jest już zrobione! :)
Upłynął już kolejny dzień od założenia watahy i powodzi nam się.
Wiele musiałam załatwić, ale mój trud został nagrodzony tym, że wszystko prawie jest już zrobione! :)
środa, 17 października 2012
Nowa Przygoda Życia
Cześć! Jestem Sophi. Założyłam tą watahę po to by przeżywać najróżniejsze przygody, a ty? Jeżeli zechcesz dołącz do nas! Co to za problem? Żaden właśnie! Ucieszymy się bardzo z twojego przybycia tutaj. :) Na co czekasz? Ruszaj! :)
A wracając do historii...
Byłam małą wilczyca gdy już chciałam przeżywać przygody, ale stało się coś złego, bardzo złego. Ludzie zaatakowali moją starą watahę, uciekłam i żyję dalej. Szukałam, szukałam i jeszcze raz szukałam... Aż doszłam do cudownego miejsca gdzie tętniło życiem i zielenią.
-Gdzie ja jestem? Już umarłam? -Byłam zdziwiona tak samo jak byście widzieli latającą krowę jedzącą waszego hamburgera... -.-
-Czy to możliwe? -Zapytałam samą siebie stojąc na cudnie zielonej trawie, obok było cudowne czysto niebieskie jezioro. A nad tym wszystkim cudownie błękitne niebo... A do tego cudowne motyle, jelenie, łosie, ryby i inne...
Położyłam się na plecach na trawie i patrzyłam w niebo, w chmury.
Tak myślałam i myślałam i dotarło do mnie że mogę przecież założyć już własną watahę. Przeszłam się po całym terenie i nie było innych watah, więc...
-Tu będzie moja wataha!
Byłam aż prze-szczęśliwa, było jak spełnione marzenie...
Ale teraz wracamy do teraźniejszości niestety. x-)
Dołączcie do nas i razem przeżywajmy wspaniałe przygody. :)
Kto jest z nami?
Wasza Samica Alfa
A wracając do historii...
Byłam małą wilczyca gdy już chciałam przeżywać przygody, ale stało się coś złego, bardzo złego. Ludzie zaatakowali moją starą watahę, uciekłam i żyję dalej. Szukałam, szukałam i jeszcze raz szukałam... Aż doszłam do cudownego miejsca gdzie tętniło życiem i zielenią.
-Gdzie ja jestem? Już umarłam? -Byłam zdziwiona tak samo jak byście widzieli latającą krowę jedzącą waszego hamburgera... -.-
-Czy to możliwe? -Zapytałam samą siebie stojąc na cudnie zielonej trawie, obok było cudowne czysto niebieskie jezioro. A nad tym wszystkim cudownie błękitne niebo... A do tego cudowne motyle, jelenie, łosie, ryby i inne...
Położyłam się na plecach na trawie i patrzyłam w niebo, w chmury.
Tak myślałam i myślałam i dotarło do mnie że mogę przecież założyć już własną watahę. Przeszłam się po całym terenie i nie było innych watah, więc...
-Tu będzie moja wataha!
Byłam aż prze-szczęśliwa, było jak spełnione marzenie...
Ale teraz wracamy do teraźniejszości niestety. x-)
Dołączcie do nas i razem przeżywajmy wspaniałe przygody. :)
Kto jest z nami?
Wasza Samica Alfa
Subskrybuj:
Posty (Atom)