wtorek, 30 października 2012

Przed Starciem -Od Diego

Tu Sophi i nasz Diego mamy kolejną przygodę dla was do czytania. :)

Zaczęło się tak...
Było już wcześnie rano, jak zawsze podróżowałem sam by poszukać tej jedynej watahy w której będzie mi najlepiej, ale nie myślałam że będzie to tak trudne... Po pewnym czasie biegania przystanąłem przy jeziorze by się napić, ochłodzić i odpocząć. Gdy już odpocząłem zauważyłem skały przy wodospadzie a zarazem koło jeziora, więc postanowiłem tak pójść z wrodzonej ciekawości do różnych takich rzeczy. Gdy już się znalazłem na skałach i patrzyłem na widoki coś, a może raczej ktoś mnie powalił na ziemię i zaczął mnie atakować. ja się broniłem i próbowałem uciec, ale na darmo. Wilk przywołał kumpli i robili to samo co ich kolega, czyli atakowali mnie tak bym padł martwy, ale nic z tego. Nie poddam się w takiej sytuacji.
Walczyłem z nimi ale były silniejsze i zbliżały się do mnie a ja do krawędzi skał.
-No to po mnie. -pomyślałem
Aż tu nagle sprzed wilków wyskoczyła jakaś wilczyca i zaatakowała przeciwników i tym samym miałem szanse uwolnić się. I tak zrobiłem. Wilczyca  też już słabła pomału i tu nagle wyskakują inne wilki, wyglądają na watahę i to przyjaźnie nastawioną. Gdy tamte wilki ich zobaczyły uciekły w popłochu a ja straciłem przytomność przez to że któryś z nich mnie uderzył z całej siły w głowę. Później obudziłem się w jaskini tej Watahy i zostałem serdecznie powitany i opatrzony z ran. Postanowiłem tu zostać na dłuuuugi czas. ;) O dziwo zauważyłem, że było więcej Wilków niż Wilczyc. To było nie częstym widokiem w watahach, bo zawsze było na odwrót, ale kit z tym. Ja zawsze chciałem mieć partnerkę i może to się spełni w tej watasze...? ;)
Do usłyszenia później, narka! ;)
Napisane przez Diego z małą pomocą Sophi. :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz