sobota, 20 października 2012

Ktoś Nowy

Tu Sophi, wasza Samica Alfa.
Ostatnimi czasy zastanawiałam się czy na tym cudownym "raju" gdzie założyłam watahę jest jeszcze jakaś inna, więc...
Postanowiłam się przejść na spacer i pozwiedzać jeszcze teren. Nie uwierzycie co mnie spotkało...
-Ah... Jak tu jest cudownie! -uśmiechnęłam się sama do siebie patrząc na cudowny teren naszej watahy.
Szłam i przyglądałam się uważnie by zrobić sobie mapkę na jakikolwiek wypadek.
Nagle usłyszałam trzask gałęzi, ludzi i warczenie wilka...
Strasznie się przestraszyłam tego i chciałam uciec na samą myśl o zetknięci się z ludźmi... Ale coś mnie powstrzymało a raczej ktoś, a tym ktosiem był ten wilk w tarapatach. Czułam że muszę mu pomóc. I jak czułam tak zrobiłam chciałam pomóc i pomogłam, w jakimś sensie.
Więc tak..:
Podeszłam szybko do miejsca z którego nikt mnie nie widział i obserwowałam by ruszyć w odpowiednim momencie. 
Ludzi uwięzili go w klatce i już pakowali na samochód, wiedziałam że to jest odpowiednia chwila do działania i skoczyłam na ich samochód, koło klatki stałam z wyszczerzonymi kłami. Ludzi szybko weszli do samochodu i odjechali. Ja razem z wilkiem spadliśmy z samochodu lecz nic nam się nie stało. Uśmiechnęliśmy się do siebie i pomogła mu wyważyć drzwiczki z klatki. 
-Jak masz na imię? -Spytał
-Sophi, inaczej mówiąc Sofi. A ty?
-Kovu.  Jak się tu znalazłaś?
-To mój teren watahy i...
<przerwał mi>
-Masz watahę?
-Owszem mam, a czemu pytasz? Chcesz dołączyć? Nie ma nikogo oprócz mnie tutaj... Nikogo nie spotkałam jeszcze na tym terenie.
-A chcesz żebym dołączył? -uśmiechnął się
-Jak tam chcesz. -szłam już na teren watahy i powiedziałam puszczając oczko. ;)
Kovu szedł za mną, czyli chciał dołączyć i ja też tego chciałam.
-Doszliśmy na nasz teren! -powiedziałam szczęśliwa
-Wow, nie widziałem jeszcze takiego pięknego miejsca. -naprawdę się zdziwił widząc nasz teren
-Teraz możemy tu mieszkać... -powiedziałam z uśmiechem i odwróciłam się do niego (był za mną, po prawej stronie)
-Powiedziałaś "my" ? -w jego pytaniu można było usłyszeć szczęście
-Tak, witaj w Watasze Wilczej Przygody! Kovu! -powiedziałam ze szczęściem na pyszczku.
Kovu był teraz szczęśliwy, ja też czułam się szczęśliwa tym że wreszcie nie jestem sama i mam kogoś kto mnie lubi...
-Kovu, oprowadzić cię? -zapytałam z takim uśmiechem i szczęściem na pyszczku że nie sposób odmówić. :)
-Jasne! -powiedział to z taką radością że zrobiłam się też taka szczęśliwa.
Oprowadziłam Kovu po całym terenie poznanym prze zemnie. Po tym pokazałam mu jego jaskinię i swoją oraz resztę jaskiń na trenie Watahy.

Koniec dnia i kolejnej przygody.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz