sobota, 30 marca 2013

Od Taoufi Damu- "Koniec"

Od Taoufi Damu- "Koniec"

Gdy Sindy odeszła byłem zrozpaczony. Bez niej życie straciło swój blask, wdzięk, kolory... Miałem dosyć. Poszedłem do Sophi. Zawsze służyła radą. Usiedliśmy nad wodospadem i rozmawialiśmy:
- Sophi, ja nie mam siły...- Sophi znienawidziła Windy, lecz i tak siliła się na rozmowę. Chciała mi pomóc. Woedziała jak zależało mi do Windy...
- Wiesz, kadry przeżywa takie załamanie...- wilczyca próbowała dobrać odpowiednio słowa- jeśli Windy odeszła bez słowa, tym bardziej, że wyznałeś jej uczucie...- zamilkła, ale po chwili powoli rzekła- To znaczy, że Cię nie kochała...- miałem dosyć. Nie mógłbym znieść prawdy, że Windy mnie nie kochała! Z furią krzyknąłem:
- Nie! Ona mnie kochała!- stałem na szeroko rozstawionych łapach i dyszałem- Ona Mnie Kochała!!!!- przerażona Sophi powoli powiedziała-
Ale... To dlaczego Cię zostawiła?- uciekłam po tych słowach do lasu. Usiadłem pod drzewem i pełen rozpaczy zawyłem. Następnego dnia, po intensywnym zabijaniu jeleni, tylko po to, aby rozładować zło wróciłem do watahy. Sophi się martwiła usiadłem i leżypałem w swojej jaskini przez kilka dni. W końcu przyszła Alfa i zapytała-
- Jak się czujesz?- bez zapału, pełen bólu szepnąłem:
- Słabo...- odwróciłem się do niej tyłem. Sophi próbując mnie pocieszyć powiedziała:
- Słuchaj, niedługo ten ból zniknie. Zapomnisz o niej.- Sofi wyszła. Po następnych kilku dniach nie zapomniałem o niej. Ale przynajmniej zasnąłem. Lecz tylko na chwilę. Bo przyśniła mi się ona. Śmiała się ze mnie i odeszła z innym samcem. Obudziłem się z krzykiem. Bez namysłu pognałem w kierunku watahy TWZ. Była piękna, jak zawsze. Ale... Była... W CIĄŻY! Stałem za krzakami i przyglądałem się jej. Nie długo będzie mieć wspaniałe szczenięta. Których nie jestem ojcem! Miałem już wyjść, do niej i powiedzieć jej, ze ją kocham, ale... Przyszedł jakiś wilk. Pocałowali się i przytulili. To był jej... Partner! Poczułem ukłucie w sercu. Zawyłem i pobiegłem w ich kierunku. Gdy się obwrócili, Windy zrobiła dziwną minę. Zdawała sie mówić: "O nie! To ten idiota! Niech się odczepi ode mnie i zostawi! Mam partnera i spodziewam się szczeniąt!"
Natomiast wilk natychmiast stanął przed nią i warknął:
- Czego!?- byłem wkurzony. Rzuciłem się na niego i krzyknąłem:
- To moja dziewczyna! To moja ukochana! Ona... Ona mnie wystawiła! Dla Ciebie, ty durniu! To mniały być moje szczenięta!- niestety, wilk się na mnie rzucił i przygwoździł do ziemi. Warknął:
- Odwal się! Ona Cię nie zna! Nie chce znać!- nagle wtrąciła się Windy:
- Ventus, kochanie ja go niegdyś nie kocham, to on wiecznie się się do mnie przymilał i wtrącał. Właśnie dlatego odeszlam od Watahy Wilczej Przygody...- i rozpłakała się. Ventus mnie przegonił. Pobiegłem nad kamion. Ona mnie oszukała! Postanowiłem skończyć. Z życiem. Stanąłby na krawędzi i krzyknąłem:
- Jestem Taofui Damu, postanawiają odebrać sobie życie, z powodu kłamstwa mojej jedynej, która zaszła w ciążę.- zawyłem i popatrzyłam się w przepaść. Na pewno umrę, jeśli zeskoczę. Nagle przybiegła Sophi. A za nią reszta watahy. Wszyscy mieli łzy w oczach. Jeszcze raz powtórzyłem, to co krzyknąłem poprzednio i nachyliłem się do skoku. Zamgliło mnie i skoczyłem. Z ogromną prędkością zbliżałam się do ziemi. Nagle się ocknąłem. Przelały mi się obrazy z Sophi i zrozumiałem, że to JĄ kocham. Krzyknąłem:
- Sophi, ratuj! Ja Cię kocham! Zobaczyłem, że Sophi ze łzami patrzy się ponad krawędź, a jedna z nich poleciała. I skapnęa na mnie. Ja nie mogłem umrzeć! Ja ją kocham! Chciałem się obrócić, lecz byłem sparaliźowany, tylko się patrzyłem na Sophi, która stawała się coraz mniejsza. Szepnąłem za łzą w oku:
- Kocham Cię, Sophi...- Nagle uderzyłem Irakiem o ziemię, złamał mi się kark, stałem się sparaliżowany i przestałem oddychać. Ostatni raz. Spojrzałem na Sophi, która była bardzo daleko i szepnąłem, gdy powieki mi się zamykały:
- Żegnaj kochana Sophi...- i pociemniało mi przed oczami. Umarłem. Sophi padła na klinice i zaczęła szlochać. Straciła kogoś, kto by ją pokochał... Na zawsze...

KONIEC...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz