niedziela, 10 marca 2013

Od Windy Night - Przykre...

Z moją Watahą rozpoczęłam od nowa... Było coraz więcej pracy i powitań nowych członków... Nie miałam już czasu na bycie w kilku Watahach... Zobaczyłam nad jeziorem Pirate. Podbiegłam do niej ze spuszczoną głową. 
- Hej, Windy! - zawołała radośnie.
- Cześć... - powiedziałam cicho.
- Coś się stało...? - zapytała zdziwiona.
- Nie, nic ważnego... Ale... Muszę odejść z Watahy Wilczej Przygody... - westchnęłam cicho.
- Co?! Dlaczego?! - krzyknęła.
- Nie mam czasu na bycie w kilku Watahach! Mam też swoją! - krzyknęłam zirytowana.
- Rozumiem.. - opuściła lekko głowę i mruknęła cicho.
- No widzisz.. - odpowiedziałam wstając.
- Dokąd idziesz? - wstała za mną.
- Na tereny mojej Watahy...
- Nie, poczekaj! - zatrzymała mnie.
- Muszę... - ruszyłam.
- Proszę cię.. Przyjdź za godzinę pod nasze drzewo..
- Dobra..
Czas leciał, jakby przyspieszony. Nim się obejrzałam minęła godzina. Jak prosiła Piratka - udałam się pod drzewo. Siedziała tam Sophi, Pirate, Sulien, Jack i reszta członków. 
- Windy, nie możesz odejść... - powiedziała cicho Sophi.
- Muszę... - westchnęłam.
- Zebraliśmy się tu... By pożegnać Windy.. - członkowie byli zdziwieni. - Zapamiętajmy ją jak najlepiej... - dodała. 
- Dziękuję wam, że miałam tak świetnych przyjaciół, nigdy o was nie zapomnę.. - uroniłam łzę i ruszyłam na tereny mojej Watahy.
- Żegnaj.. Windy.. - westchnęli wszyscy równo, jak na zawołanie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz