środa, 13 marca 2013

Wioska Indian -Od Dark Moon'a

Prawdopodobnie jednym z przebywających w wiosce ludzi był Biały z miasta. Słyszałem tylko jak mówił coś o mnie , i że ktoś ma przyjechać. Nie zmartwiłem się tym, bo wszystkich ludzi tutaj mogłem zabić bez większego problemu. 
Kiedy już miałem się zabrać za Ivana, właściciela mojej matki koło mojego ucha coś świsnęło. Po chwili jeszcze raz, i jeszcze raz i tak jeszcze ze 3 razy, kiedy jedna z tych rzeczy trafiła mi w łapę. Okazało się że to były kule. Z karabinu. Za mną stało czterech mężczyzn. Byli wysocy, umięśnieni i nie wyglądali jakby chcieli się zaprzyjaźnić lub dać mi kwiatki... Zostawiłem Ivana i ruszyłem na napastników. Choć może to ja byłem napastnikiem ?  Mniejsza ... Rzuciłem się na najbliższego, na tego który strzelał. Rozpłatałem mu gardło, ale kiedy miałem mu przegryźć główną żyłę ból przeszył moje ciało i odleciałem na kilka metrów i zatrzymując się na drzewie. Ból zadał mi mężczyzna który wcześniej nie strzelał. Kopnął mnie z wielką siłą. Czułem jak moje oczy tracą blask, oddech staje się cięższy, obraz się zamazuje, mężczyźni się śmieją, Indianie wychodzą z kryjówek, a człowiek, który zadał mi ból podchodzi do mnie z mocnym, lnianym workiem ... Wiedziałem że to prawdopodobnie jest koniec ... Wsadzili mnie do worka, worek do klatki, a klatkę do furgonetki (  ).
Byłem prawie martwy ... a raczej prawie żywy ...  
- Co z nim zrobimy ? - zapytał facet którego prawie zabiłem. Zwali go Lucas. - zabijmy go, tak jak on próbował mnie zabić !
- nie zapłacą nam za martwego wilka ! - oburzył się Thomas, drugi człowiek z karabinem.
- Zamknijcie się ! - uciszył ich przywódca - Buck. Coś mi się bardzo w nim nie podobało ... później dowiedziałem się co ... - Dowieziemy go żywego do miasta. Zacznę go szkolić na psa zaprzęgowego.
- A potem ? - zapytał Lucas. - może sprzedamy go jakiemuś nowicjuszowi zaprzęgów ? 
- Zamknij się ! - znowu zaryczał Buck - zobaczymy jak się będzie sprawdzał. - ciągnął - Jeżeli będzie się dobrze sprawował sprzedamy go za grubą forsę. 
- A jeśli nie ?- cicho zapytał Thomas.
- Jeśli nie, to sprawdzimy czy nadaje się do czegoś innego. Jeśli nadal będzie się upierał sprzedamy go Pięknisiowi. A jak nadal będzie złym pieskiem to go zastrzelimy....
W tym momencie auto ruszyło i pojechaliśmy do miasta. 

CDN

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz