czwartek, 31 stycznia 2013

Selenia i Rapper odchodzą!

Graczka postanowiła wypisać się z watahy, a oba te wilki były jej, więc wypisują się razem z nią.

Pozdrawiam,
Sophi

Nowy wilk: Dragon

Byłem Japońskim wilkiem i chodziłem sobie po lesie gdy nagle wyskoczył jakiś wilk i pobiegł dalej pobiegłem zanim i zatakował wilczyce , która była słabsza od niego i szła do tyłu.
-A to drań.
Skoczyłem mu na plecy i go zagryzłem i umarł.
-Nic ci nie jest?
Spytałem wilczyce ona odpowiedziała.
-Nic dzięki jak się nazywasz?
Spytała.
-Dragon.
-A ja Sophi chcesz dołączyć do watahy?
Odpowiedziałem.
-Chętnie.
Sophi zaprowadziła mnie do watahy

Od Sandy

I to samo każdego dnia - latanie. 
Kocham to. To piękne uczucie, gdy jest się popychanym przez wiatr. A ja 
jedyna i Sophi w watasze mamy ,,normalne'' skrzydła. No bo Stella ma skrzydła dzięki którym może pływać, Ringo ma skrzydło diabła i anioła a Shadow,,smocze''. Ale oprócz latania - śpiewam! Może będę ubiegała się o posadę piosenkarki? Kto wie... A tymczasem... 
(opowiada narrator)
Wilczyca poszła nad jezioro wypocząć. Lubiła to miejsce. Nikogo często tam nie widywała. Jedynie swoje odbicie. I to ją smuciło. Nikogo wokół jej nie było. Tym razem było inaczej. Czekał tam Shadow...
(teraz opowiadam ja)
- Shadow?... - krzyknęłam nieco zmieszana. - Co tu robisz?
- A nic. Siedzę sobie.
*Hmm. On nie jest taki zły. Wręcz przeciwnie.* Pomyślałam. Cóż.
- Shadow...
- Tak?
- Powiedz szczerze czy ci się to podoba.
---->


- Łał. Masz niezły głos.
- Dziękuję... - zarumieniłam się.
Popatrzyłam w jego oczy. W końcu zebrałam się na odwagę.
- Shadow, kocham cię. Zostaniesz moim partnerem? - powiedziałam z nadzieją.

Shadow ?

Od Sophi

Jestem z tego zadowolona, że wywaliłam Windy. Teraz można odczuć ulgę. Mam gdzieś tę ją watahę. 
Po tym gdy wywaliłam Windy i resztę jej kawałka stada, która była u nas, poszłam do siebie i czułam że się zmieniłam, teraz już nie będę taka dobra jak kiedyś, ani taka ufna...

Kochani wracamy do normalności! Piszmy dalej cudowne przygody, które będziemy z chwałą prezentować watahę. :)

Pozdrawiam,
Sophi :)

Dość!

Wiecie co? Mam dość tej watahy TWZ. A zwłaszcza WN i Sarcasmo.
Szczególnie cenzuralnych słów Sarcasmo w komentarzach, dlatego też wyłączyłam komentarze. 
Do was Windy Night i Sarcasmo:
Nie obchodzi mnie wasze zasmarkane zdanie o mnie! Tak, piszcie sobie złe rzeczy o mnie, ale z tego tylko wynika, że macie coś chyba z główkami. Czy ja o was piszę same złe rzeczy? Nie! A wy..? o mnie tak... Mam was dość! Powiem to tu i teraz:
Jesteście chyba najgorszą watahą jaka istnieje! Wiecie co umiecie najlepiej? Obrażać innych! Mam was głęboko gdzieś! Szczerzę żałuję, że was poznałam!
Uważacie się za "najlepszych", po prostu dwie Księżniczki! Ale nie umiecie pogodzić się z myślą, że Wataha Wilczej Przygody stała się o wiele lepsza od Watahy Tajemnice Wilczej Ziemi? Jesteście najbardziej Samolubnymi osobami chyba na całej ziemi! 
Ja się was nie boję, a wojna jest najbardziej dziecinnym zachowaniem jakie widziałam. Myślicie że co, że inni są waszymi popychadłami? Czy może Służbą?  -.-
Myślicie że inni się was boją bo piszecie: *szczerzy kły* lub *warczy groźnie* ? To jest dziecinne i głupie... -.- Jak tak lubicie naśladować wilki to niech was zabiorą do zoo lub do cyrku, idealnie byście tam pasowały... ;)
Moje zdania może potwierdzić wiele osób. A wy, spróbujcie chociaż przemyśleć wasze zachowanie, to co narobiłyście.

Nie jestem głupia czy coś w tym stylu, po prostu wyrażam swoje zdanie na ten temat, a jak Sarcasmo lub WIndy Night napiszą na tym swoim "blogu" coś złego o mnie to mnie to nie obchodzi. -Mam to szczerze gdzieś!

Pozdrawiam,
Samica Alfa
Sophi

Wygnanie Windy Night... -Od Sophi

Windy Night swoim haniebnym zachowaniem zerwała sojusz. Obrażała naszą Watahę, kopiowała bez pozwolenia a później miała pretensje o to.
Nie ważne co o nas napisze na swoim blogu, mam ją za przeproszeniem teraz już gdzieś... 
Była dla mnie jak przyjaciółka, teraz jest już wrogiem...
---------------------------------------------------------------------
Zaraz po tym zwołałam zebranie, by pozbyć się raz a dobrze...
Chodziłam zła a zarazem smutna, myśląc o tym jak ona mogła to zrobić. Ale cóż skoro sama tego chce to proszę bardzo... Skoro gra nie czyście to my też tak postąpimy, by wiedziała że jest tu nie mile widziana, raz na zawsze.

Zebraliśmy się przy skałach, wszyscy byli gotowi. Ja usiadłam najwyżej obok mnie Damage i Piratka, niżej. 
WN szła razem z innymi z jej watahy. My nie chcieliśmy ich już na terenie.
Wszyscy zrobili jakby krąg. Ja krzyknęłam jedno słowo:
-Wygnanie! 
Stała tam i nie wiedziała co się dzieje, była oszołomiona a reszta działa się bardzo podobnie jak na tym:



Windy - I co mi zrobisz, że "skopiowałam" wasze wygnanie? Co? Mam to gdzieś, każdy może to sobie wstawić.
------------------
Windy Night i inni z jej watahy uciekli. Widocznie nie chcieli być pokonani i to też lepiej dla nas z tego powodu.
Ja patrzyłam jak uciekają i byłam z tego zadowolona. Nie mają już prawa kontaktować się z nami ani wchodzić na nasz teren...

Odchodzą!

Odchodzą następujące osoby:
Windy Night
Win Rafaello
Nevado

Należą do TWZ, dlatego muszą odejść.

Koniec Sojuszu z TWZ!

Koniec Sojuszu z Watahą TWZ. 
Wszyscy z ich watahy nie mają prawa znajdywać się u nas!

Panna Windy Night osobiście zakończyła nasz Sojusz tymi słowami:
,, Banda to jest twoja - zawszona.  Aha, mam swoją lepszą - z naciskiem na lepszą, Watahę. ''

To są jej słowa.
=============
Wiera (Wataha Wolf Squad/Wataha Wschodzącego Słońca)
Miałaś rację co do Windy Night, dziękuję, że w końcu do mnie to dotarło.

Pirate (Wataha Wilczej Przygody)
Dziękuję, że mnie ostrzegałaś przed nią, jednak przepraszam, że dopiero teraz to zrozumiałam przed czym mnie ostrzegałaś.

Przepraszam was wszystkich za to, ale dłużej nie mogłam pozwolić, by nas obrażała. Dziękuję, że byliście dla mnie tacy mili i przyjacielscy, ale na razie żegnam się z blogiem na parę dni. Blogiem będzie opiekować się moja prawa łapa. -Piratka
Wszyscy możecie do mnie przysyłać posty a ja podam je Piratce by je zamieszczała na blogu...

Pozdrawiam,
Sophi

Od Piratki CD historii Devil'a

-Chodź... -powiedziałam, ale i tak się nie ruszył, więc chciałam go lekko wkurzyć żeby się ruszył- Mack... (powiedziałam specjalnie by się odezwał)
-Nie Mack, tylko Devil! -warknął i się domyślił że zrobiłam to specjalnie
-Dobra, chodź. -powiedziałam
Poszliśmy trochę na bok, by pogadać.
-Wiem, że nie jesteś opętany czy coś, ale co się z tobą ostatnio dzieje? Gdzie się podział duch walki, który był w Mack'u? Powiedz... Co ci się stało!? -powiedziałam

Devil, dokończysz? :)

Od Windy - dokończenie historii Wind' a.

- Wind..? - cicho wyszeptałam.
- Windy! - krzyknął uradowany i zalał się łzami.
Spojrzałam na medalion.
- Co tu to robi? - krzyknęłam wściekła - Przecież z nim zerwałam! 
- To nie od niego.. To.. Ode mnie...
- Co? - zapytałam zdziwiona.
- To ty wtedy... Śpiewałeś po jaskinią..? - zapytałam.
- Tak... - odpowiedział cicho.
- Masz.. Cudowny głos.. - uśmiechnęłam się.
- Serio? - zdziwił się.
- Tak, czemu miałabym kłamać..?
- Ja.. Nie wiem.. - powiedział cicho.
- Ja.. Windy... Chciałbym ci coś powiedzieć... - zaczął niepewnie Wind.
- Tak..?


Wind? :D

Od Wina- Dokończenie opowiadania Nevado i Windy

-Windy...
-Tak?
-Uważaj! - dostrzegłem w zaroślach wilka Cienia. Czaił się na Windy. skoczył, a ja odepchałem Windy i wilk na mnie się rzucił. Wilczyca uderzyła się o drzewo i straciła przytomność. Wilk zaczął mnie dusić. Wypowiedział jakieś dziwne słowa. Nagle poczułem ukłucie w sercu. To był syn Afly! Pociemniało mi w oczach. Obudziłem się po dwóch dniach, w naszym wilczym szpitalu. Byłem pod kroplówką. Powoli rozejrzałem się dookoła i zobaczyłem na łóżku obok mnie nieprzytomną Windy. nagle usłyszałem głos Sophi. Siedziała obok mnie i mówiła:
- Bardzo mi przykro Win, ale Windy w wyniku obrażeń jest w śpiączce. Ty o mało co też w nią nie zapadłeś. Sophi poszła. Nagle straciłem przytomość.
(Teraz piszę jako narrator)
Z wilka uniósł się duch. Z Windy także. Ich duchy były zdrowe, wyglądały jak normalne wilki. Win, jednak był opętany przez syna Alfy Wilków Cienia. Kierował nim, bowiem chciał się zemścić za zabicie ojca. A Windy miała mu w tym pomóc. Duchy poszły pod jaskinię Nevado. A Nevado zaczął śpiewać. Win tak mówił, ponieważ był opętany. Po skończonej rozmowie duchy wróciły do swych ciał. Win przebudził się. Syn Alfy pragnął, aby Win przestał kochać Windy. Ale się nie udało. Miłość do Windy była tak mocna, że pokonała Syna Alfy i ten przemienił się w proch. Win leżał w szpitalu miesiąc, po czym z niego wyszedł. Windy jednak cały czas jednak była w śpiączce. Wind spędzał przy niej wszystkie noce. Płakał, nie spał, nie jadł. Pewnego dnia serce Windy przestało bić. Gdy wilki- lekarze ją reanimowali, Wind założył jej na szyję amulet od niej. Bowie, gdy podrzucił to Windy, ona uznała, że to on Nevado. A gdy z nim zerwała, wyrzuciła go. A Wind go znalazł i wyczyścił. Teraz założył jej jedną połówkę , bowiem była to połowa serca. Wind miał srebrną, a teraz założył jej złotą. Niestety, nie udało się jej uratować. Windy umarła. Wind zaczął płakać i przytulać ją połówki serca się złączyły, a na nie spadła łza Winda. Sadła na połówkę Windy. Połówka zaczęła błyszczeć. Z zamkniętego oka Windy spadła łza. Wylądowała na połówce Winda. Zaczęła błyszczeć. Wind tego nie zauważył, bardziej przytulił się do ciała swej ukochanej i połówki złączyły się. Zaczęły świecić. Stopniowo, wielki strumień złotego i srebrnego światła zaczął wypełniać cały poój. Windy powoli się się obudziła.

Co yło dalej, Windy?

środa, 30 stycznia 2013

Od Devil'a

Wstałem i przeciągnąłem się. Sophi zadała mi kilka pytań, na które dosyć niechętnie odpowiedziałem *Na szczęście nie pytała o zdarzenie w lesie*, a potem poszła. Miałem odejść, gdy usłyszałem Windy Night.
- Mack!- odwróciłem się. Obok Windy biegła Selenia.
- Devil, nie Mack, Devil.- warknąłem.
- Co?!- zapytały równo obie wilczyce.
- D-E-V-I-L.- powtórzyłem głośno i wyraźnie.
- Ale jaki Devil?!- zapytała Selenia.- Mówię ci, Windy. Jego coś opętało!
- Nic mnie nie opętało!- powiedziałem i odwróciłem się by odejść, ale Windy mnie zatrzymała.
- Wybacz za nią. Ale co się stało w tym lesie..? Dlaczego się tak zmieniłeś?- Windy usiadła, a Selenia wpatrywała się we mnie nieufnie.
- Nie stało się NIC, o czym trzeba byście wiedzieli. Aczkolwiek mogę wam zagwarantować, że nie jestem opętany i nadal mam w sobie coś z... Mack'a - ostatnie słowo wypowiedziałem z lekkim niesmakiem, ale mówiłem prawdę. Nie zmieniłem się do końca. Chociaż ,,koniec'' to złe słowo...No cóż...Zostało we mnie tyle Mack'a ile w burzy jest słońca (owszem, jest to możliwe ), czyli... Maluteńko...Ale zgodziłem się na to. To był mój wybór i cieszyłem się, że takiego dokonałem. Z zamyślenia wyrwała mnie Piratka, która musiała przyjść, gdy się zamyśliłem.
- Mack...
- Devil!- znów warknąłem.
- Devil, musimy porozmawiać o ... Ostatnich wydarzeniach związanych z tobą.
- Nie, nie musimy...
- Musimy. Chodź.

(Piratka, dokończysz?  )

Od Shadow'a

Jako Wilk Powietrza, spędzam mnóstwo czasu "w przestworzach". Kocham latać i przebywać w powietrzu. Moje skrzydła są jedne z tych wyjątkowych, bo wyglądają jak smocze, nie są jak u ptaka, nie mają piór. -Niektóre Wilki Powietrza mają "ptasie" skrzydła, czyli opierzone w pióra.
Wyglądam z nimi jak Demon, ale nie jestem nim... Jestem zwykłym wilkiem, któremu jest dane mieć takie futro i skrzydła do tego. Jednak, lubię te skrzydła. Czynią mnie wyjątkowym... -Takim jak każdy jest, ale ja spośród ogólnie z rasy. ;)

Wstałem wcześnie i od razu na rozgrzewkę przebiegłem się po terenie i zaraz potem już byłem w powietrzu. Chciałem pobić swój rekord w najszybszym locie, ale nie jestem jeszcze na to gotowy...
(Za nim dołączyłem do Watahy i za nim spotkałem Sophi po drodze, byłem jeszcze wtedy szczenięciem)
Latałem w powietrzu, by przygotować się do Zawodów dla Wilków Powietrza. Normalnie nie mieszamy na ziemi jak inni, tylko w chmurach i innych wysokich miejscach.
Zawody miały odbyć się na chmurach i w powietrzu. Byłem najszybszym szczeniakiem w stadzie i chciałem wystartować z kolegami. Jednak oni mnie wyśmiali, bo miałem inne skrzydła od nich... Oni mieli pierzaste skrzydła a ja te swoje -smocze...
Jednak to mi nie przeszkodziło w wystartowaniu, zaraz po tym mieliśmy ustawić się na starcie. Byliśmy przygotowani i... START! Ruszyliśmy. Wyścigi miały też być lekko powiązane z ziemią, czyli parę okrążeń np. w okół drzewa, wymijanie skał...
Byliśmy już przy końcu, biłem rekordy i moi "koledzy" chcieli się mnie pozbyć. Lecieli koło mnie i mi zasłaniali drogę...
(Byliśmy tuż przy ziemi)
Nie widziałem gdzie lecę ani gdzie jestem. Gdy się wyrwałem było już za późno na ratunek... BUM! Trzasłem w skałę i złamałem kość w skrzydle... Oni dokończyli wyścig a ja? Wylądowałem w Wilczym Szpitalu... Leżałem około 2 tygodni w łóżku z bandażem i patrzyłem z łóżka na oko, a raczej to co było za oknem... Byli tam moi "koledzy", ścigali się, robili obroty w powietrzu i inne sztuczki... Byłem załamany, nie mogłem nawet ruszyć skrzydłem... Ale minęły lata i znów jest sprawne, ale nie jestem gotów by znów latać tak by pobić rekordy.

Gdy się zmęczyłem to położyłem się na chmurze. -Białej. :)
Wpatrywałem się w reszte watahy jak się bawią... Zrobiło mi się miło. Zaraz po tym wpatrywałem się w wilczyce ze skrzydłami... Może któraś mnie zechce? :)

Od Nevado - Głos...

Odkąd ja i Windy nie jesteśmy już razem, rozmawiamy sporadycznie. Wyszedłem na zewnątrz jaskini i siedziałem sobie pod drzewem w ciszy i spokoju. Niedługo po tym podeszli do mnie Windy Night i Wind. O dziwo zdecydowali się ze mną pogadać:
- Cześć, Nevado - powiedzieli oboje.
- Cześć - rzekłem obojętnie.
- Coś się stało? Czy jesteś na mnie zły? - spytała podejrzliwie Windy.
- Nie - odpowiedziałem krótko i pewnie.
- Właśnie widać... - dodał Wind i spojrzał na mnie krzywo.
Już chciałem zerwać się i udusić go, wtem przypomniała mi się pewna piosenka i zacząłem ją podśpiewywać:




Zamknęłem oczy i po chwili zacząłem śpiewać ją na całe gardło. Sprawiło mi to ogromną ulgę. 
- Nevado... jaki masz potężny głos... - zdziwiła się Windy.
- Darcie pyska... - grymasił Wind.
- Czyżbyś mu zazdrościł? - zwróciła się do przyjaciela z uśmiechem.
- Nie, ależ skąd, ja... - jąkał się basior.
Postanowiłem milczeć i dać im porozmawiać. Miałem potężny głos, to fakt, aczkolwiek nigdy nie śpiewałem niczego na głos, gdy w pobliżu były inne wilki. Może... może niebawem będę starać się o posadę piosenkarza? Kto wie...

Od Muzy CD historii Rapper'a

-Cudownie.-powiedziałam gdy skończył rapować
-Tak myślisz?
-Na serio.
-Dzięki to miłe.-powiedział
-A co ty na to?-zapytałam i zaczęłam śpiewać:



<<Sory ale czasu nie miałam.Rapper,dokończ>>>

Od Avalon

Wybrałam się na ,,maraton". Postawiłam sobie zadanie. Miałam obiec tereny watahy w godzinę. Ale nie wiedziałam czy mi się to uda. Lubiłam jednak ryzyko. Gdy byłam w połowie trasy usłyszałam ... Raper'a! Chyba rozmawiał z Muzą. Ech. Po dokładnie godzinie biegu skończyłam. Odsapnęłam nad jeziorem. Nagle zobaczyłam Muzę.
- Co ty tu robisz?! - warknęła lekko.
- Ja... nic. Słuchaj Muza... - popatrzyłam na nią. - Chciałam cię przeprosić za wczoraj.
Popatrzyła na mnie i powiedziała...
Muza?

Nowy Formularz!

Dzisiaj, czyli 30 stycznia zrobiłam nowy Formularz do Dołączenia. :) Oraz...
Weszły Rasy! Każdy teraz w Formularzu może napisać rasę swojego wilka/wilczycy. :)

Od Piratki

Byłam coraz dalej od domu i coraz bliżej do celu. Miałam mieszane uczucia... Bo co będzie jak znajdę smoki, to dostanę jajko smoka... Będę się cieszyć jak najszczęśliwsza na świecie, ale się zgubiłam przecież, więc co będzie jak nie znajdę drogi do domu?
W tej chwili stanęłam i myślałam co zrobić. To nie było łatwe, serio.
Odwróciłam głowę w stronę Smoczej Skały a Terenem Watahy i... 
-Nie wiem co zrobić...
Usiadłam i spuściłam głowę.
Nie wiedziałam co mam teraz zrobić... Czy iść dalej, by zdobyć cel, czy zawrócić i udawać że nic się nie stało...? Jestem za blisko celu... Nie mogę się poddać... 
-Muszę iść dalej... -powiedziałam do siebie i wstałam
Po chwili zaczęłam biec w stronę Smoczej Skały i byłam już naprawdę blisko Bestii...

C.D.N.

Od Windy Night - dokończenei historii Wind' a.

- Wind! - krzyknęłam i wybiegłam szybko z jaskini. 
Biegłam przed siebie, tropiłam i... wyczułam zapach ziół, który ciągnął się zwykle za nim. Uśmiechnęłam się i powiedziałam:
- Zioła.. Tak.. To on..! - i pobiegłam szybko za zapachem.
Zapach był coraz mocniejsze, a ja coraz bardziej przerażona.. Stanęłam, jak wryta przed królestwem Wilków Cienia, gdzie zapach był ostry. Przełknęłam głośno ślinę i zaczęłam przemykać się pomiędzy wilkami. Byłam cicho, jak myszka pod miotłą. Zobaczyłam go, stał przy nim Alfa stada. Trzymali go inni członkowie, a basior brał zamach, by wykończyć Wind' a. 
- Zostaw go! - ryknęłam głośno, a moje oczy stały się.. stały się.. takie:


Alfa przeraził się i stanął, jak wryty. Po chwili otrząsnął się i krzyknął:
- Brać ją! To nasza Gamma! - jego szyderczy uśmiech był przerażający.
Zaatakowali mnie. Walczyłam z nimi ostro. Nie mieli ze mną szans, gdyż, jako jedna z Indiańskich Wilczyc, gdy jestem wściekła, mam atak Furii... Moje pazury stały się długie, jak noże, a ostre... bardzo ostre... Wszyscy padli, nie mieli już sił, musiałam zmierzyć się jeszcze z Alfą... Byłam już zmęczona, a on miał pełno energii. 
- Zmęczyłaś się..? To odpocznij! - warknął i rzucił się na mnie.
Walczyłam z nim, ale Furia przestała działać, nie miałam już siły, uderzył mnie z całej siły i upadłam...
- Windy! - krzyknął Wind. - Coś ty zrobił..! - warknął groźnie i rozerwał kraty.
Wilk Cienia odskoczył przerażony. Wind biegł prosto na niego i powalił go na ziemię. Uderzył go z całej siły po pysku, aż polała się krew. Alfa stada kaszlał krwią i nie miał już siły nawet wstać. Wind zszedł z niego i podbiegł do mnie.
- Windy, nic ci nie jest?! - krzyknął.
- Nie.. - powiedziałam cicho i podniosłam się.
- To dobrze.. - uśmiechnął się.
- Wind, uważaj! - za nim stał Alfa i chciał go zaatakować, lecz ja go wyprzedziłam.
Nie mogłam się opanować, dorwałam mu się do gardła i zacisnęłam szczęki. Zaczął pluć krwią i wydawać dziwne odgłosy, wołał, żeby go puścić. Nie puściłam, aż w pewnej chwili... Padł martwy... Dyszałam nad nim całą we krwi, przez co wyglądałam, jak jedna z nich. Członkowie Wilków Cienia wraz z Wind' em zrobili wielkie oczy i patrzyli na to w milczeniu.
- Chodźmy stąd.. - powiedziałam do Wind' a i ruszyłam w stronę wyjścia, a on podążał za mną.
Nikt nie śmiał nas zatrzymać, za bardzo się bali. Po drodze milczeliśmy, lecz ja przerwałam ciszę.
- Przez Nevado prawie zginąłeś.. - powiedziałam smutno i cicho.
- Ale nie zginąłem, bo ty mnie uratowałaś. - uśmiechnął się.
- Ta.. 
Znów milczeliśmy, ale ja kolejny raz przerwałam ciszę.
- Zrywam z nim...
- Serio?! - ucieszył się Wind, ale po chwili powiedział smutno - Serio..?
- Tak... Prawie zginąłeś, to nie jest w porządku..
- Wiem.. - powiedział Wind.
- Windy... - zaczął Wind.
- Tak..? - zapytałam.


Wind? :)
 

wtorek, 29 stycznia 2013

Od Wina- Do Windy

-Ja.... tak.... - powoli odpowiedziałem. - Ale jesteś z Nevado. Jest niepokojący. - Windy się oburzyła.
-Nevado?! Niepokojący?! Chcesz mi zamieszać w głowie! -odwróciła się i poszła. Zapomniała drogi do mojej kryjówki, więc sama tu nie trafi... Ja naprawdę czułem coś niepokojącego! Przez następne dni unikała mnie i jeszcze bardziej przytulała Nevado. Byłem zrozpaczony... Pewnego ranka, gdy miałem się wymykać, zatrzymała mnie Sophi.


- Dokąd?! Nie opuszczasz od dziś watahy, bo jesteś coraz bardziej chudszy! Do jaskini!- zaprowadziła mnie do jaskini, do ciepłego wgłębienia, abym mógł się zregenerować i zdrzemnąć przez najbliższy czas. Ja jednak nie mogłem przestać myśleć o Windy... Cały czas leżałem i płakałem, aż pewnego dnia ktoś do mnie przyszedł. Miałem oczy zapuchnięte od płaczu. Nagle wilk, bądź wilczyca odezwał się:- Biorę ślub z Nevado. On wcale nie jest nienormalny! -To była Windy! jednak szybko poszła. Ja nie mogłem jej na to pozwolić! To ja ją kocham! Czuję, że Nevado jest zły! Przez następne dni ćwiczyłe. W końcu, w nocy poszedłem pod jaskinię Windy i zacząłem śpiewać zza krzaków:


Zostawiłem pod jej jaskinią kwiaty i drugą połowę medalionu:
http://www.google.pl/imgres?q=bukiet+kwiat%C3%B3w+lilie&hl=pl&sa=X&tbo=d&biw=1440&bih=809&tbm=isch&tbnid=Ouku6P9aP9LViM:&imgrefurl=http://www.twojekwiaty.pl/do/item/BOU06_89/Bukiet-Lilii&docid=kH1RIlBuorEygM&imgurl=http://www.twojekwiaty.pl/do/image/_big/BOU06_89.jpg&w=400&h=350&ei=cikIUeXAEs744QTnrYGIDA&zoom=1&ved=1t:3588,r:4,s:0,i:90&iact=rc&dur=669&sig=108130539589702617823&page=1&tbnh=179&tbnw=205&start=0&ndsp=25&tx=99&ty=52
Bukiet kwiatów

http://t0.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcQLuMNNEpMYttiGmmCONzcdxoSAVU3AdQlYqZ9P65_69seEBk1JRA

Naszyjnik, inny

https://encrypted-tbn1.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcQNmS2CGnvxNH8u5PTZDdfpaA9OE6S2DSPYRGWfMWTCQW8nulWfoQ


Ja mam srebrną połówkę, a Windy dałem złotą
i taki list:
Droga Wndy...
Kocham Cię nad życie,
Jesteś najwspanialsza na świecie!
Pragnę Cię bronić,
Mieć z Tobą szczeniaki i zawsze być przy Tobie...

Gdy skończyłem piosenkę, Windy wyszła, a ja uciekłem. Nie zauważyła mnie... Od razu pomyślała *Och, To wszytko od Nevado!*
Biegłem do swojego wgłębienia. Było tak kilka dni. Niestety, pewnego wieczoru, gdy wracałem, coś uderzyło mnie w głowę. W chwili uderzenia usłyszałem tylko straszny śmiech. Gdy się obudziłem, byłem w jakiś więzieniu. Zobaczyłem wilka:

http://t3.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcRQipDBfSFNsmv3aM4oiXpTGZxPnNua7kaRNWr77hz5UHQkOrm8Tg

Śmiał się. Odszedł, a ja zrozumiałem, że jestem porwany, przez wilki Cienia. Ów wilk był ich Alfą i podrzucił Nevado liścik:

Witaj, Porwaliśmy Winda. On chce Ci ukraść partnerkę. Więc my go zabieramy i zabijemy. Chyba, że oddacie nam Waszą Gammę, wtedy go wypuścimy!
(Teraz piszę jako narrator)
Nevado po przeczytaniu tego schował to w swoich rzeczach. Wolał, aby zabito Winda, a nie Windy. Nikomu go nie pokazywał. Ale pewnego dnia, miesiąc po porwaniu Winda, Windy weszła do jaskini Nevado. Zaprosił ją do siebie. On poszedł coś upolować, a ona miała na niego poczekać. Nevado miał bałagan, więc liścik wylądował pod łapami Windy. Podniosła go i przeczytała. Przeraziła się, gdy spojrzała na datę. Nevado ukrywał to od miesiąca! Uciekła z listem, a gdy Nevado wrócił z karibu, nikogo nie było. 
Co zrobiłaś Windy?

Od Rapper' a.

Znów wybrałem się na spacer i spotkałem po drodze Muzę.
- Cześć. - uśmiechnęła się.
- Hej... - mruknąłem.
- Co u ciebie słychać? - zapytała miło.
- Może być. - wzruszyłem ramionami.
W tym momencie spojrzałem jej w oczy, w te jej cudowne zielone oczy. Zapatrzyłem się.
- Rapper? - pomachała mi łapą przed twarzą i zaśmiała się.
- Masz.. ładne oczy..
- Oh.. Dzięki.. A ty.. fajnie rapujesz...
- Tak myślisz? - uśmiechnąłem się.
- Mhm.
- A co powiesz na to..? - zacząłem śpiewać.



Muza? :)

Od Piratki

Byłam już blisko celu, ale każdy dzień musi się skończyć a za dniem jest noc.
Byłam już zmęczona, więc postanowiłam się położyć i zasnąć, by rano mieć siły na dalszą wędrówkę.
Położyłam się w czymś w rodzaju nory/małej jaskini. Sprawdziłam czy nikogo nie ma i nikogo nie było, więc położyłam się i zasnęłam myśląc o tym, że jutro dotrę do celu i znajdę swojego towarzysza...
Mój wygląd zmienił się w nocy przez to, że jest ciemno i księżyc świeci inaczej w lesie, a raczej cień który pada w jaskini:














Oczywiście takiego wyglądu nie mam. x) Lednak moje futro wydaje się szare lub czarne w nocy. ;)

To niemożliwe! -Od Nathly

Cały dzień szukałam Mack'a. Ale nie mogłam go znaleźć. Ale nie chciałam się poddać. Gdzieś musiał być. Ale nie było. Wyczerpana poszłam do Windy.
- WIndy, nie mogę znaleźć Mack'a. Nie wiesz gdzie on jest?
- Ja... Nathaly... Mack to Devil. - mówiąc to wskazała na czarnego wilka.
Spojrzałam na niego. To nie mogła być prawda! Ze łzami w oczach pobiegłam nad wodospad śpiewając.

Od Rapper' a.

Podbiegł do mnie słodkie wadery, jedna chciała ze mną biegać i druga również. Nie jestem romantykiem, nie wiedziałem, co zrobić. 
- Eee... Avalon, Muza.. Dzięki, ale.. Ja idę.. Do.. E.. Jaskini spotkań do Sophi... - i szybko odbiegłem.
- Co narobiłaś? - warknęła Avalon.
- Ja..?! Co ty zrobiłaś?! - warknęła Muza.
Obie wilczyce odwróciły się od siebie i milczały, potem się rozeszły i nie rozmawiają ze sobą.

Od Fade



Mimo że Windy już dawno ze mną zerwała, nadal ciąży mi to na sercu. Pewnie podobnie czuje się Win. Chciałem go odwiedzić. Przywitał mnie.
- Hej Fade... - powiedział.
- Cześć. czemu jesteś smutny? - po chwili dodałem.- Chodzi o Windy, tak?
- A jak myślisz?
Ucichliśmy. Po chwili powiedziałem:
- A może, zrobilibyśmy dla Windy medaliony?
- Już zrobiłem, ale OK.
Mój naszyjnik:


F - jak Fade.





















Naszyjnik Wina:




















Podaliśmy to Windy.
Windy dokończ

Od Avalon

Chciałam rozruszać kości. Biegałam dość szybko. Gdy przebiegłam około 1 km usłyszałam rap. A ten rodzaj muzyki lubię! Poszłam za tym głosem. Był piękny. Gdy doszłam na miejsce, stał tam wilk. I rapował. Podeszłam do niego.
- Hej. - powiedziałam. - Jestem Avalon.
- Jestem Rapper. Jesteś w tej watasze?
- Oczywiście. Masz ładny głos...
Rapper? 

Od Muzy

Wyszłam pobiegać (w końcu trzeba trzymać formę ) po drodze natknęłam się na nowego samca w watasze.
-Cześć,jestem Muza
-Hej a ja Rapper.
-Miło mi,a co porabiasz?
-Nudzę się jak mops.
-To może pobiegasz ze mną?-zapytałam

<<<Rapper,dokończ>>>

Od Windy Night - dokończenie historii Mack' a.

Pobiegłyśmy do Nurry, która zdziwiona odpowiedziała:
- Nie wiem, co się mogło stać.. 
- Wygląda na opętanego! - krzyknęła Selenia.
- Ale to nie jest raczej opętanie.. - uspokoiłam ją.
- Właśnie... Musiałybyście zapytać się jego, co się wydarzyło.. - powiedziała Nurra.
Wróciłyśmy biegiem do Mack' a zaciekawione.
- Mack! - krzyknęłam z daleka.
- Devil, nie Mack, Devil! - warknął.
- Co..? - zapytałyśmy równo zdziwione.


Mack, czy tam Devil, jak chcesz.. dokończ xP


Od Windy Night.

Gdy zobaczyłam, jak Win Rafaello obiega, dojrzałam u niego łzy. On.. zakochał się we mnie.. Może na prawdę mu zależy..? Codziennie gdzieś zaczął się wymykać. Pewnego dnia poszłam za nim, po chichu - śledziłam go. Zobaczyłam, jak wchodzi w krzaki, weszłam za nim. Szedł prosto, a ja ciekawa rozglądałam się i wpadłam do wody.
- Kto tu jest?! - krzyknął.
- Tylko ja.. - wyszłam z wody i wytrzepałam się.
- Windy?! Co ty.. tu robisz?! - przeraził się.
- Poszłam za tobą, bo codziennie gdzieś zni.. - przerwałam - Co ty masz na szyi?.. - zapytałam ciekawa.
- Ja.. to tylko.. naszyjnik.. - wyjąkał zawstydzony.
- Pokaż go.. - podeszłam do niego i zobaczyłam tam trochę krwi i kawałek mojego piórka w srebrze.
- To nic.. - odsunął się.
- Nie.. to nie jest nic.. Czy ty.. się we mnie.. zakochałeś..? - zdziwiłam się.


Win Rafaello? :)

Od Mack'a przyszłego Devil'a

Upolowałem sobie obiad. Zjadłem i poszedłem pobiegać. Minąłem kilka wilków (Neve, Rapper'a, Natse'go i Sophi). Kiwnąłem im głową na przywitanie i poszedłem dalej.

Wszedłem już głęboko do lasu. Nagle usłyszałem ciche ,,Chodź...Tak, ty...Tu, za tobą...''. Odwróciłem się, ale nic nie zobaczyłem. Wzruszyłem ramionami i poszedłem dalej, ale głos znów się odezwał. ,,Chodź...Nie uciekniesz przede mną...''.
- Kim jesteś i czego ode mnie chcesz?- zapytałem spokojnie. Otoczyła mnie gęsta mgła, w której pojawił się wilk:




 Przemówił do mnie, ale jego głos rozbrzmiewał tak jakby tylko w mojej głowie. ,,Jestem Black lub jeśli wolisz Cień. Przyszedłem tu, by odmienić twoje życie.''
- Jesteś Demonem?- zapytałem. Wilk roześmiał się. ,,Nie, nie do końca. Jestem Potępionym. Byłem niegdyś Bogiem Śmierci zwany także Bogiem Nocy, ale nadużyłem mocy, by pomóc ukochanej. Jednak, to nie jest historia na teraz. Chciałbym obdarować ciebie moimi wszystkimi mocami, wiedzą i umiejętnościami. Powiedzmy, że cie wybrałem na mojego następcę.'' Powiedział, uprzedzając moje pytanie.
- Dobrze, ale gdzie jest haczyk?- zapytałem.- I dlaczego właśnie ja?
,, Odpowiadając na pierwsze pytanie. Od tej pory nie będziesz tym, samym sobą, co teraz. Drastycznie zmieni się twój wygląd, Wilcza Rasa, imię i cechy charakteru. Będziesz musiał mi przyrzec, że będziesz bronił innych i używał mocy dla czynienia dobra. To wszystko.'' Kiwnąłem głową. ,,Co do drugiego pytania. Przeżyłeś wielką stratę. Twoja siostra została zabita przez demona Viscit'a. Jest naprawdę okropny... Ale wracając do tematu, ty się nie dałeś i żyjesz dalej, a co najważniejsze jesteś jeszcze silniejszy. Zgadzasz się?''
- Tak.- wilk kiwnął głową i buchnęło od niego złoto-czarne światło, które bardzo szybko mnie pochłonęło. Potem usłyszałem już jakby z oddali jego głos: ,,Cala moja moc, wiedza, umiejętności są teraz twoje. Nikt ci ich nie odbierze. Czy przysięgasz mi używać ich by czynić dobro i pomagać innym?''
- Tak.- powiedziałem słabym głosem. ,,Dobrze. Od teraz nazywasz się Devil. Możesz panować nad Nocą i Śmiercią. Wiesz wszystko, co wiem ja i potrafisz tyle co ja, a czego nie potrafi żaden inny wilk. Nie zawiedź mnie.'' Potem zapadła już tylko głucha cisza.

Obudziłem się na miękkim posłaniu pod drzewem. Słyszałem szepty. Mówiono o mnie. Rozpoznałem głosy Windy Night i Selenii.
- Co się z nim stało? Gdzie go znalazłaś?
- W lesie. Zmienił się drastycznie, ale jak to możliwe?
- Nie jest opętany. To na pewno.Może Nurra wie więcej...
- Tak, chodźmy do niej...

(Windy, dokończysz?)

Od Win Rafaello



































Od pewnego czasu wszyscy mnie unikali. Gdy mnie zauważyli, uciekali. I nigdzie nie mogę znaleźć Windy. Martwiłem się o nią. Albowiem kocham ją, ale o tym nie wie. Pewnego dnia wreszcie ją zauważyłem. Nad wodospadem... Szła z innym wilkiem. Był to wielki basior. Podszedłem bliżej i zacząłem rozmowę:
- Witaj, Windy! Czemu nigdzie Cię nie było? Szukałem Cię!
- Win... Ja... Ja zostałam porwana... Przez Wilki Cienia...
- Co?! Czemu nikt mi nie powiedział?!
- Bo jesteś nowy, a tak przy okazji, jestem Nevado, chłopak Windy. a ty, to kto?- zapytał trochę ironicznie ów "Nevado".
- Jestem.... Win... Jesteś jej... Chłopakiem?
- Tak, a bo co?- nastroszył się basior. Polizał Wndy, a ona to odwzajemniła. Kochali się, i to bardzo. To był cios w serce. Kocham Windy od pierwszego spojrzenia! A w nim było coś niepokojącego... Bałem się... Ale to pewnie zazdrość... Przez moją głupotę ne wyznałem Windy uczucia! Chciałem się rozpłakać. Szybko powedziałem:
- Wiesz... Ja muszę... Już iść... - pobiegłem w las. Biegłem i biegłem. Chciałem jak najdalej uciec od tej watahy. Zamknąłem oczy i biegłem. Oczy szczypały mnie od łez. Nagle w coś uderzyłem. Mój pysk zdrętwiał. Otworzyłem swe ślepia i zobaczyłem ogromną, kamienną ścianę. Nagle do mojego nosa doleciał zapach wody i roślin. Zacząłem podążać wzdłuż ściany, aż natknąłem się na krzaki. Zacząłem się przez nie przedzierać. Czołgałem się i męczyłem po krótkim czasie dotarłem na malutką polanę. Od góry zasłonięta koronami drzew, niewidoczna od góry, a po bokach otoczona kamiennym murem. Na przeciwko wejścia, pod ów kamienną ścianą rosła kępa krzaków i porostów. Były to różnego rodzaju owoce leśne. Mnóstwo różnych aromatycznych ziół, oraz zielona trawa wiecznie była nasiąknięta rosą. Cały czas panowała tam ciepła temperatura, ale jednak nie gorąca. Po środku było malutkie jeziorko. Obok niego różne kamienie i jeden,wielki dąb. Można by tam się kąpać, bowiem sno jeziora wyłożone jest kamieniami. Woda była wspaniała! Przeźroczysta i orzeźwiająca... Z boku było coś jeszcze... To wejście do jamy! Miała dosyć duże wejście, a w środku jeden duży tak jakby "pokój". Po lewej stronie znajdowało się wejście do mniejszego "pokoiku", a po prawej wejście do większej. W pokoiku po lewej był kamienny stół i dużo kamiennych półek.
*wspaniałe laboratorium* pomyślałem. Wszedłem do prawego pokoiku i pomyślałem: *wspaniała sypialnia dla mnie i Windy... Ale ona jest z Nevado* otrząsnąłem się i poszedłem nazbierać dużych, suchych liści na wyściółkę do prawego pokoiku. W normę było jasno i pogodnie. Wkrótce prawy pokoik był wyścielony grubą warstwą suchej ściółki. *mój nowy dom...* uśmiechnąłem się do siebie. Znajdował się na terenie watahy, ale nikt tam nie zaglądał. Poszedłem spać. Po dwóch dniach w nowym domu postanowiłem wrócić do domu. Czekała tam na mnie Sophi.
- Gdzie byłeś!?
- Zgubiłem się...
- Acha, sorry.
- Spohi...
- Tak?
- Nevado i Windy się kochają?
- Tak, i to bardzo!
- Acha... Sophi...
- Tak?
- Windy została porwana?
- Tak, a bo co?
- Porywacze zostawili listy?
- Tak.
- Mogę je wziąść?
- Dobra... - trochę zdziwiona Sophi dała mi paczuszkę. Były w niej listy od Porywacze, pióro Windy, a także flakonik z jej krwią, łzami i futerkiem. Zabraliśmy to wszystko i pobiegłem do mojego nowego domu. W ciągu tamtych dwóch dni przeniosłem moje rzeczy z mojego domku na łące do pokoiku z kamiennymi półkami i stołem. Nie było łatwo, ale się udało. Wszystko wlałem do miseczki i dodałem kilka składników. Wlałem do formy i zmieszałem ze srebrem. Wyryłem napis i powstał taki medalion:
















Będę nosił jedną połówkę do końca życia. Kiedyś podaruję Windy drugą połówkę... Ale kiedy? Tego nie wie nikt...

Ostrzeżenia!


Ostrzeżenia dla Osób, które nie piszę przygód!
Macie 2-4 dni na napisanie minimum 1 przygody, inaczej usunę Waszego Wilka/Wilczycę.

Ostrzeżenia wędrują do:

Wilków:
Mike
James
Demon
Kuba
Scar
Diego
Fade
Zack
Damage

Wilczyc:
Neva
Seli
Alis
Stella
Selena
Aqua
Beatrice
Nathaly
Village
Sahara


Znaczenie ostrzeżeń:
III - Małe ostrzeżenie
III - Średnie ostrzeżenie
III - Mocne ostrzeżenie



Kto nie może pisać przygód musi napisać to mi, Sophi na pocztę:
KLIK

Pozdrawiam,
Sophi

Od Damage

Był śnieżny dzień. Nie było wichury, lecz wiało bardzo mocno. Razem z Sophi poszliśmy nad wodospad. Było to nasze ulubione miejsce. Po chwili patrzenia w lodowe odbicia zaczęliśmy rozmawiać. Nagle zauważyłem coś w krzakach.
- Sophi, zaczekaj tu chwikę.
Sophi patrzyła jak biegnę w krzaki. Wziąłem stamtąd różę.
Podbiegłem do Sophi i podałem jej różę.

Sophi dokończ.

Od Beatrice

Ech. Nie mam teraz żadnych zajęć. Nie wiem co robić. Tak jak Avalon. Kiedy znajdowałyśmy jakieś zajęcie, szybko się nudziłyśmy. Pewnego razu wraz z Avalon poszłyśmy na łąkę. Nie była tak ładna jak dawniej. Pośpiewałyśmy troszkę. W końcu udało nam się stworzyć piosenkę.



Shakira - Beatrice
Beyonce - Avalon

Po tym poszłyśmy do reszty watahy.

Od Nevy

Był chłodny poranek. Śnieg padał jak szalony. Zeskoczyłam z drzewa, na którym spędziłam noc i przeciągnęłam się. *Piękny dzień* Pomyślałam i pobiegłam truchtem w stronę wodopoju. Zagapiłam się na niebo, po którym szybował orzeł i wpadłam na jakiegoś wilka. Sturlaliśmy się razem z górki i wpadliśmy w zaspę śnieżną.
- Jej, wybacz.- pomogłam samcowi wstać.- Nic ci nie jest?
- Nie. A tobie?
- Nic.- w tym momencie z drzewa, pod którym stałam spadła spora ilość śniegu. Basior wybuchł śmiechem. Otrzepałam się i rzuciłam w niego śnieżną kulą. Zaśmialiśmy się.
- Jestem Rapper, a ty to...
- Neva, jestem Neva.
- Fajnie, teraz idę.- kiwnął mi głową na pożegnanie i odszedł. Spodobał mi się, chętnie poznałabym go lepiej. Pokręciłam głową i skierowałam się w stronę wodopoju, mojego pierwotnego celu. Idąc wyszeptałam moje ulubione motto, czy jak to moi rodzice określali- powiedzenie.
My life is brilliant.
My love is pure.
I saw an angel.
Of that I'm sure.

Kiedy w końcu doszłam nad wodopój nie mogłam się powstrzymać i wybuchnęłam śmiechem. Podeszłam do siedzącego przy brzegu Rappera.
- Śledzisz mnie?- udałam, że robię groźną minę, ale miałam ochotę wybuchnąć śmiechem.

(Rapper, dokończysz?)

Od Piratki

Zaczynało mnie to lekko gnębić, że zgubiłam się na nieznanym mi terenie i tym, że poległam w tak głupiej sytuacji... Starałam się to jakoś naprawić, ale bezskutecznie, bo nie ma ani jednego smoka na horyzoncie...
*Nie poddam się bez walki!* -pomyślałam
Poszłam naprzód i w tym momencie zobaczyłam jakieś wzgórze, więc chciałam na nie wejść. Być może wtedy znajdę drogę?
Jak chciałam tak zrobiłam i drapałam się na wzgórze. Gdy stanęłam na nim nic nie widziałam co by mogło przykuć mój wzrok...
Nagle gdy chciałam już zejść, usłyszałam wycie smoka, ale gdzieś na horyzoncie. Więc przyjrzałam się znowu i znowu nic nie zobaczyłam, lecz się nie poddałam i szukałam dalej. W tym momencie zobaczyłam coś w rodzaju ogromnej góry, daleko stąd, ale to stamtąd pochodziły odgłosy smoków, więc ruszyłam dalej...

C.D.N.... 

Nowy wilk: Rapper!

Przez śniegowe zaspy przedziera się pewien osobnik ze słuchawkami, nucący jakiś raperski kawałek. Biegł przez śnieżne przeszkody, gdy nagle zderzył się z z jakąś waderą.
- Wybacz. - fuknąłem i zrywając się i wstałem.
- Nic się nie stało. - powiedziała.
- Kim jesteś? - zapytała.
- Rapper.
- A ja Sophi, może, jeśli już tu jesteś, dołączysz do mojej Watahy?
- Mogę.. - wzruszyłem ramionami i począłem podążać krokami samicy, która doprowadziła mnie do bardzo rozbudowanej Watahy.
Spodobało mi się, a zwłaszcza, dlatego, że była tam piękna wadera, w której zakochałem się na pierwszy rzut oka...

poniedziałek, 28 stycznia 2013

Nowa wilczyca: Bella!

Chodziłam po terenach jakiejś watahy, lecz nie wiedziałam gdzie się udać.
W końcu ruszyłam w stronę jeziora, ale nikogo nie było, więc ruszyłam nad wodospad, łąkę, wzgórza i przełęcz.
Wszystkie miejsca już okrążyłam, ale nikogo nie było. Jednak poszłam na przełęcz i tam zauważyłam jakąś wilczycę, więc od razu podbiegłam:
-Witaj! Wiesz może gdzie jest jakaś wataha, w której by było miejsce dla mnie? -zapytałam z nadzieją w głosie
-O i owszem. -powiedziała wilczyca z radością w głosie- Jestem Alfą w watasze Wilczej Przygody, chcesz dołączyć?
-Jak nie będę zawadzać to z chęcią! -powiedziałam i ruszyłyśmy
Szłyśmy leśną dróżką i powiedziałam:
-Jestem Bella. Świetnie tropię zwierzęta...
-Ja jestem Sophi. Może zostaniesz naszą Tropicielką? -zapytała wilczyca z uśmiechem
-Pewnie!
Po tym znalazłam się w nowej watasze i jakoś sobie radzę. :)

niedziela, 27 stycznia 2013

Zauroczenie... -Od Nevado i Windy Night

Następnego ranka obudziłem się bardzo wcześnie. Wyszłem przed jaskinię, a zaraz za mną Windy Night... Formalnie w tej watasze byłem wolny, a Windy była taka urocza... W końcu ocknąłem się i przestałem już o niej marzyć, powiedziałem:
-Cześć, Windy! Jak się miewasz? - strzygnąwszy dwa razy uchem spytałem radośnie.
-Cześć Nevado, świetnie, a co u ciebie? - wadera uśmiechnęła się radośnie.
-W porządku. Masz ochotę na spacer? - zaproponowałem jej.
-No jasne! - ucieszyła się.
-To... gdzie chciałabyś pójść? - powiedziałem doń słodko.
- Może... wodospad? - uśmiechnęła się.
-Z przyjemnością, chodźmy! - zawołałem.
Gdy dotarliśmy już nad wodospad, stanąłem przed Windy, moja mina zrobiła się poważna, ton również.
-Windy... mam pytanie - powiedziałem pewnie.
- Jakie? - uśmiechnęła się przyjaźnie.
-Chodzi o to, że... - przerwałem na chwilę - bardzo mi się podobasz i chciałbym zostać twoim chłopakiem - uśmiechnąłem się skrycie - Co ty na to? - po chwili dodałem.
- Ja... Nevado.. - zaczęła się jąkać - Bardzo chętnie zostanę twoją dziewczyną.. - liznęła mnie lekko w polik.
- Na serio? - zdziwiłem się - tak się cieszę! - odwzajemniłem całusa.
Resztę poranka spędziliśmy nad wodospadem, wpatrzeni w siebie niczym w piękny obrazek

Nowy wilk: Nevado!

Pewnego zimowego poranka wybrałem się na spacer po krainie. Na czyichś terenach łowieckich spotkałem alfę watahy Tajemnice Wilczej Ziemi, tudzież Windy Night. 
-Witaj, Windy! Co ty tu robisz? - zapytałem zdumiony jej obecnością na obcych terenach łowieckich.
-Chcę upolować łanię, patrz! - wilczyca wskazała dużą łanię naprzeciwko nas.
-Ale... sądziłem, że polujemy tylko na naszych terenach... - przysiadłem naprzeciwko niej.
-Ależ to tereny watahy, do której należę! - krzyknęła radośnie.
-Jak to? Co to za wataha? - spytałem otulając ogonem lewe udo.
-Wataha Wilczej Przygody! - powiedziała z dumą.
-Czy... czy mógłbym dołączyć?
-Jasne! Chodźmy do Sophi... to znaczy alfy.
Alfa watahy z przyjemnością mnie przyjęła. Oby reszta członków mnie zaakceptowała, acz wydaje się panować tu sprzyjająca atmosfera.

Nieporozumienie? x)

Wiewiórki chrupią nie tylko orzeszki, ale paluszki też. Stąd wzięło się nieporozumienie, bo na orzeszki i paluszki wołają tak samo: Łykcik. x)


Od Piratki

Chodziłam i szukałam śladu po Smoku i byłam tym załamana bo nie widziałam ani jednego śladu...
Byłam już cała brudna od błota, piasku i częściami roślinności... Dla mnie to nic wielkiego, ale czasami warto być czystym w poszukiwaniach...
No nic. 
Szłam i szłam co jakiś czas biegłam, ale na marne. Stwierdziłam jedno:
-Zgubiłam się...
Ale szukam dalej smoków i nic ani nikt nie stanie mi na przeszkodzie.
Ruszam więc dalej...

C.D.N....

Od Windy Night - dokończenie historii: "Jak to?!"

- Wygląda na to, że jesteśmy siostrami... - powiedziałam cicho.
- No to gratuluję.. - uśmiechnęła się Sophi.
- Dzięki. - odpowiedziałyśmy równo z Selenią.
Wróciliśmy do Watahy i opowiedziałyśmy członkom rano, co się wydarzyło, byli na prawdę zdziwieni, tak samo, jak ja i Selenia...

Od Selenii - "Jak to?!"

Dzień zapowiadał się zwyczajnie, Selenia wraz z Windy Night i Sophi wybrała się na spacer nad wodospad. Czas mijał im cudownie, ale wszystko, co dobre kiedyś się kończyć - zapadała noc. Zrobiło się ciemno, a samice nie mogły się powstrzymać patrząc na piękną pełnię. Poszły na najbliższe wzgórze i poczęły wyć do księżyca. Doznały niesamowitego wrażanie, gdyż ku ich zdziwieniu powstała Zorza Polarna, a z nieba wydobył się straszny głos, brzmiący, jak echo:
- Windy Night...
Windy spojrzała w górę, a na smolistym niebie ukazał się kształt ducha wilka...


- Prawda jest inna, wiesz, że nie masz rodziny, prócz Sarcasmo - otóż to, mylisz się!
- Jak to?! - krzyknęła Windy.
- Nie zauważyłaś jeszcze podobieństwa..? Selenia to twoja siostra! 
- Co?! - krzyknęły obie wadery, a Sophi zamarła.
- To... niemożliwe..! - krzyknęła Windy.
- Możliwe, albowiem, to co mówię ja, jest prawdą..! - duch powoli zaczął się rozpływać.
- Nie! Zaczekaj..! Nie opuszczaj nas..! - krzyczała Windy.
Wilk mimo to, zniknął, nastała cisza, której nikt nie śmiał przerwać.
- I... co teraz...? - zapytała cicho Selenia po chwili.

<Windy? :D>

Od Selenii.

Gdy Jack pobiegł za Avolon, Selenia ruszyła za nimi. Zatrzymała się w krzakach, by nie przeszkadzać im i zobaczyła, jak rozmawiają ze sobą. Przypatrywała się im chwilę, ale potem odpuściła sobie. Wróciła nad wodospad. Usiadła nad brzegiem i zaczęła nucić piosenkę... Zaczęła chodzić w tę i we w tę.


O,o,oł,o,o,o,oł
O,o,oł(2x)
1. Wyłoniłeś się z tłumu,
Gdy ulicą beztrosko szłam.
Twoje światło oł!, poraziło mnie w dzień,
Twój oddech to mój tlen,
Który we mnie ma swe lokum,
A ja wpadłam w niepokój
No bo jak mogę chcieć
Myśleć o kimś kto nie zna mnie
Brak mi Twego widoku,
Nieodporny mam rozum. (Mam rozum...)




Zasypiam myśląc o tym, jak odezwać się, oł!
Zasypiam myśląc o tym, że jesteś niedaleko gdzieś...

Ref.
Dokąd więc biegnę?
Choć wcale nie chcę
Me serce bije tak zawzięcie.
Wypełniam przestrzeń
Zwykłym powietrzem
Szukając tego, co zwą
Pozornie szczęściem.

2. O nie, nie, nie!
Nie chcę pisać tych wszystkich bzdur!
Nie mam czasu.
Nie będę Ci słać listów, których już masz pełno w swoim koszu.
Może nie jestem tym kimś, z kim zostałbyś przez parę chwil,
Ale muszę wyjść z mroku, by odzyskać swój spokój. (Swój spokój...)

Zasypiam myśląc o tym, jak, odezwać się, oł!
Zasypiam myśląc o tym, że jesteś niedaleko gdzieś.

Ref.
Dokąd więc biegnę?
Choć wcale nie chcę
Me serce bije tak zawzięcie.
Wypełniam przestrzeń
Zwykłym powietrzem
Szukając tego, co zwą
Pozornie szczęściem.

3.Namieszałeś w mojej głowie,
Jednym gestem, jednym słowem.
Nie musisz przynosić mi wianków i bzów
Wystarczy mi, że jesteś tu [2x]

O, o, oł,o,o,o,oł.
O, o, oł, o, o, oł.(4x) 


- Selenia..? - ktoś zapytał za nią.
Selenia odwróciła się zawstydzona.
- Ja... Jack.. To... Ee... - jąkała się.


<Jack?>