- Wind! - krzyknęłam i wybiegłam szybko z jaskini.
Biegłam przed siebie, tropiłam i... wyczułam zapach ziół, który ciągnął się zwykle za nim. Uśmiechnęłam się i powiedziałam:
- Zioła.. Tak.. To on..! - i pobiegłam szybko za zapachem.
Zapach był coraz mocniejsze, a ja coraz bardziej przerażona.. Stanęłam, jak wryta przed królestwem Wilków Cienia, gdzie zapach był ostry. Przełknęłam głośno ślinę i zaczęłam przemykać się pomiędzy wilkami. Byłam cicho, jak myszka pod miotłą. Zobaczyłam go, stał przy nim Alfa stada. Trzymali go inni członkowie, a basior brał zamach, by wykończyć Wind' a.
- Zostaw go! - ryknęłam głośno, a moje oczy stały się.. stały się.. takie:
Alfa przeraził się i stanął, jak wryty. Po chwili otrząsnął się i krzyknął:
- Brać ją! To nasza Gamma! - jego szyderczy uśmiech był przerażający.
Zaatakowali mnie. Walczyłam z nimi ostro. Nie mieli ze mną szans, gdyż, jako jedna z Indiańskich Wilczyc, gdy jestem wściekła, mam atak Furii... Moje pazury stały się długie, jak noże, a ostre... bardzo ostre... Wszyscy padli, nie mieli już sił, musiałam zmierzyć się jeszcze z Alfą... Byłam już zmęczona, a on miał pełno energii.
- Zmęczyłaś się..? To odpocznij! - warknął i rzucił się na mnie.
Walczyłam z nim, ale Furia przestała działać, nie miałam już siły, uderzył mnie z całej siły i upadłam...
- Windy! - krzyknął Wind. - Coś ty zrobił..! - warknął groźnie i rozerwał kraty.
Wilk Cienia odskoczył przerażony. Wind biegł prosto na niego i powalił go na ziemię. Uderzył go z całej siły po pysku, aż polała się krew. Alfa stada kaszlał krwią i nie miał już siły nawet wstać. Wind zszedł z niego i podbiegł do mnie.
- Windy, nic ci nie jest?! - krzyknął.
- Nie.. - powiedziałam cicho i podniosłam się.
- To dobrze.. - uśmiechnął się.
- Wind, uważaj! - za nim stał Alfa i chciał go zaatakować, lecz ja go wyprzedziłam.
Nie mogłam się opanować, dorwałam mu się do gardła i zacisnęłam szczęki. Zaczął pluć krwią i wydawać dziwne odgłosy, wołał, żeby go puścić. Nie puściłam, aż w pewnej chwili... Padł martwy... Dyszałam nad nim całą we krwi, przez co wyglądałam, jak jedna z nich. Członkowie Wilków Cienia wraz z Wind' em zrobili wielkie oczy i patrzyli na to w milczeniu.
- Chodźmy stąd.. - powiedziałam do Wind' a i ruszyłam w stronę wyjścia, a on podążał za mną.
Nikt nie śmiał nas zatrzymać, za bardzo się bali. Po drodze milczeliśmy, lecz ja przerwałam ciszę.
- Przez Nevado prawie zginąłeś.. - powiedziałam smutno i cicho.
- Ale nie zginąłem, bo ty mnie uratowałaś. - uśmiechnął się.
- Ta..
Znów milczeliśmy, ale ja kolejny raz przerwałam ciszę.
- Zrywam z nim...
- Serio?! - ucieszył się Wind, ale po chwili powiedział smutno - Serio..?
- Tak... Prawie zginąłeś, to nie jest w porządku..
- Wiem.. - powiedział Wind.
- Windy... - zaczął Wind.
- Tak..? - zapytałam.
Wind? :)
Alfa przeraził się i stanął, jak wryty. Po chwili otrząsnął się i krzyknął:
- Brać ją! To nasza Gamma! - jego szyderczy uśmiech był przerażający.
Zaatakowali mnie. Walczyłam z nimi ostro. Nie mieli ze mną szans, gdyż, jako jedna z Indiańskich Wilczyc, gdy jestem wściekła, mam atak Furii... Moje pazury stały się długie, jak noże, a ostre... bardzo ostre... Wszyscy padli, nie mieli już sił, musiałam zmierzyć się jeszcze z Alfą... Byłam już zmęczona, a on miał pełno energii.
- Zmęczyłaś się..? To odpocznij! - warknął i rzucił się na mnie.
Walczyłam z nim, ale Furia przestała działać, nie miałam już siły, uderzył mnie z całej siły i upadłam...
- Windy! - krzyknął Wind. - Coś ty zrobił..! - warknął groźnie i rozerwał kraty.
Wilk Cienia odskoczył przerażony. Wind biegł prosto na niego i powalił go na ziemię. Uderzył go z całej siły po pysku, aż polała się krew. Alfa stada kaszlał krwią i nie miał już siły nawet wstać. Wind zszedł z niego i podbiegł do mnie.
- Windy, nic ci nie jest?! - krzyknął.
- Nie.. - powiedziałam cicho i podniosłam się.
- To dobrze.. - uśmiechnął się.
- Wind, uważaj! - za nim stał Alfa i chciał go zaatakować, lecz ja go wyprzedziłam.
Nie mogłam się opanować, dorwałam mu się do gardła i zacisnęłam szczęki. Zaczął pluć krwią i wydawać dziwne odgłosy, wołał, żeby go puścić. Nie puściłam, aż w pewnej chwili... Padł martwy... Dyszałam nad nim całą we krwi, przez co wyglądałam, jak jedna z nich. Członkowie Wilków Cienia wraz z Wind' em zrobili wielkie oczy i patrzyli na to w milczeniu.
- Chodźmy stąd.. - powiedziałam do Wind' a i ruszyłam w stronę wyjścia, a on podążał za mną.
Nikt nie śmiał nas zatrzymać, za bardzo się bali. Po drodze milczeliśmy, lecz ja przerwałam ciszę.
- Przez Nevado prawie zginąłeś.. - powiedziałam smutno i cicho.
- Ale nie zginąłem, bo ty mnie uratowałaś. - uśmiechnął się.
- Ta..
Znów milczeliśmy, ale ja kolejny raz przerwałam ciszę.
- Zrywam z nim...
- Serio?! - ucieszył się Wind, ale po chwili powiedział smutno - Serio..?
- Tak... Prawie zginąłeś, to nie jest w porządku..
- Wiem.. - powiedział Wind.
- Windy... - zaczął Wind.
- Tak..? - zapytałam.
Wind? :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz