sobota, 12 stycznia 2013

Powrót..?

(Sophi)
Byłam wstrząśnięta tym, że Windy odeszła, bez niej to to nie jest to samo... Ale jestem Alfą i muszę sobie z tym radzić...
Cały czas się zastanawiałam, "czemu?" to się stało... Cały czas prześladowało mnie to pytanie i nie mogłam się skupić na swojej pracy, więc przeszłam się na spacer, najlepiej nad wodospad czy jezioro.
Gdy już byłam nad wodospadem od razu podeszłam do wody i oglądałam swoje odbicie. Byłam załamana tym faktem, że straciliśmy dobrego członka watahy i przyjaciela... Pirate zawsze mi mówiła, że mam iść na przód i się nie poddawać, nie patrzeć w przeszłości... W pewnym momencie w widzie ujrzałam czyjąś sylwetkę na skałach, od razu zorientowałam się, że ktoś mnie obserwuje, więc ruszyłam w pogoń. 
Postać zobaczyła, że się zbliżam i uciekła a ja ją goniłam. W tym momencie dopadłam ją... 
Byłam wstrząśnięta tym kogo ujrzałam... To jest:
-Windy! Co ty tu robisz?! -krzyknęłam lekko zła a zarazem zdziwiona

(Windy Night)
- Chciałam po raz ostatni już zobaczyć te tereny, nim odejdę na zawsze..! - krzyknęłam.
- Ah.. No tak.. - Sophi zasmuciła się i odwróciła.
- Sama mnie wywaliłaś, więc nie miej do mnie pretensji.. - fuknęłam.
- Wiem, ale.. - nie dokończyła.
- Ale, co? - spojrzałam na nią.
- Ale... Ja nie chcę cię stracić.. - miała łzy w oczach.
- Teraz nie odmienisz już czasu... Odchodzę! Basta, finito, koniec..! - krzyknęłam, lecz z trudem, bo nie chciałam odchodzić.
Odwróciłam się i chciałam już odejść, ale Sophi mnie zatrzymała:
- Nie, nie idź! - krzyknęła załamanym głosem.
- Zostań, proszę! - krzyknęła.
Odwróciłam zdziwiona głowę w jej stronę, miała łzy w oczach.
- Wywaliłaś mnie, schodzę ci z drogi..
- Nie, proszę cię! Nie chcę cię stracić..!
Mam miękkie serce, a patrząc na jej łzy... Chyba pękło...
- Ehh.. No dobr..
- Zostajesz?! - krzyknęła.
- Tak.. - z trudem powiedziałam zaciskając zęby.
- To extra!
Zeskoczyłam do niej ze skałek.
- Ta, extra...
- Coś nie tak..?
- Nie, ale trochę dziwnie się czuję...
- Niby czemu..?
- Dziwnie się czuję, będąc we wrogiej watasze...
- Oh, zapomniałabym... Może znowu zawrzemy sojusz, i przyjaźń?
- Jasne, teraz jest o wiele lepiej..! - zaśmiałam się.
- Waśnie.. - uśmiechnęła się.
Poszłyśmy do reszty Watahy. Patrzyli na mnie wrogo, ale Sophi wszystko wyjaśniła. Mimo to nadal patrzyli na mnie wrogim spojrzeniem.. Nie wiem, czy zostanę u nich na długo, skoro wszyscy myślą, że jestem nadal ich 'wrogiem'..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz