środa, 23 stycznia 2013

Od Sahary

Dni mijają i mijają, szkoda tylko, że wtedy nikt nie ma czasu...
Wstałam rano i przeszłam się po terenie oraz poszłam do Sabriny i Nurry, by zobaczyć jak tam moja łapa bez czarów.
Całkiem dobrze już się czułam i nie miałam kłopotów z tą łapą, więc poszłam do Sabriny i Nurry zapytać się czy już mogę mieć zdjęty magiczny bandaż.
Szłam i szłam aż doszłam.
Sabrina i Nurra powitały mnie z radością i życzliwością:
-O witaj Sahara! Jak tam twoja łapa? Co u ciebie? -zapytała od razu Nurra
-Cześć Nurra, właśnie w tej sprawie przyszłam, nie wiem czy jest już dobrze z nią. U mnie nic nowego. -powiedziałam i weszłyśmy do środka
-Witaj Saharo! Jak tam łapa? -zapytała Sabrina i pokazała że mam się położyć na "stole weterynarza" by zobaczyła łapę
Położyłam się i Sabrina przyglądała się łapie i szykowała jakieś eliksiry lecznicze.
-O mam. -powiedziała Sabrina i podała mi eliksir
-Czyli moja łapa jest już "zdrowa"? -zapytałam z nadzieją
-Tak, teraz wystarczy już tylko, że zamoczysz ją w tym eliksirze i jutro już będzie jak nowa. -powiedziała Sabrina i posmarowała mi łapę eliksirem
-Dziękuję... Nie wiem jak wam podziękować za to. -powiedziałam radosnym głosem
-Nie ma za co, gdyby co to wiesz gdzie nas znaleźć. -powiedziała Sabrina i odprowadziła mnie do wyjścia z Nurrą
Po tym byłam szczęśliwa, lecz ostrożna na łapę bo dopiero jutro będzie w stanie na poranne bieganie...
Poszłam do siebie do jaskini i położyłam się na moim legowisko i zasnęłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz