czwartek, 31 stycznia 2013

Od Sandy

I to samo każdego dnia - latanie. 
Kocham to. To piękne uczucie, gdy jest się popychanym przez wiatr. A ja 
jedyna i Sophi w watasze mamy ,,normalne'' skrzydła. No bo Stella ma skrzydła dzięki którym może pływać, Ringo ma skrzydło diabła i anioła a Shadow,,smocze''. Ale oprócz latania - śpiewam! Może będę ubiegała się o posadę piosenkarki? Kto wie... A tymczasem... 
(opowiada narrator)
Wilczyca poszła nad jezioro wypocząć. Lubiła to miejsce. Nikogo często tam nie widywała. Jedynie swoje odbicie. I to ją smuciło. Nikogo wokół jej nie było. Tym razem było inaczej. Czekał tam Shadow...
(teraz opowiadam ja)
- Shadow?... - krzyknęłam nieco zmieszana. - Co tu robisz?
- A nic. Siedzę sobie.
*Hmm. On nie jest taki zły. Wręcz przeciwnie.* Pomyślałam. Cóż.
- Shadow...
- Tak?
- Powiedz szczerze czy ci się to podoba.
---->


- Łał. Masz niezły głos.
- Dziękuję... - zarumieniłam się.
Popatrzyłam w jego oczy. W końcu zebrałam się na odwagę.
- Shadow, kocham cię. Zostaniesz moim partnerem? - powiedziałam z nadzieją.

Shadow ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz