- Cześć, Nevado - powiedzieli oboje.
- Cześć - rzekłem obojętnie.
- Coś się stało? Czy jesteś na mnie zły? - spytała podejrzliwie Windy.
- Nie - odpowiedziałem krótko i pewnie.
- Właśnie widać... - dodał Wind i spojrzał na mnie krzywo.
Już chciałem zerwać się i udusić go, wtem przypomniała mi się pewna piosenka i zacząłem ją podśpiewywać:
Zamknęłem oczy i po chwili zacząłem śpiewać ją na całe gardło. Sprawiło mi to ogromną ulgę.
- Nevado... jaki masz potężny głos... - zdziwiła się Windy.
- Darcie pyska... - grymasił Wind.
- Czyżbyś mu zazdrościł? - zwróciła się do przyjaciela z uśmiechem.
- Nie, ależ skąd, ja... - jąkał się basior.
Postanowiłem milczeć i dać im porozmawiać. Miałem potężny głos, to fakt, aczkolwiek nigdy nie śpiewałem niczego na głos, gdy w pobliżu były inne wilki. Może... może niebawem będę starać się o posadę piosenkarza? Kto wie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz