środa, 30 stycznia 2013

Od Shadow'a

Jako Wilk Powietrza, spędzam mnóstwo czasu "w przestworzach". Kocham latać i przebywać w powietrzu. Moje skrzydła są jedne z tych wyjątkowych, bo wyglądają jak smocze, nie są jak u ptaka, nie mają piór. -Niektóre Wilki Powietrza mają "ptasie" skrzydła, czyli opierzone w pióra.
Wyglądam z nimi jak Demon, ale nie jestem nim... Jestem zwykłym wilkiem, któremu jest dane mieć takie futro i skrzydła do tego. Jednak, lubię te skrzydła. Czynią mnie wyjątkowym... -Takim jak każdy jest, ale ja spośród ogólnie z rasy. ;)

Wstałem wcześnie i od razu na rozgrzewkę przebiegłem się po terenie i zaraz potem już byłem w powietrzu. Chciałem pobić swój rekord w najszybszym locie, ale nie jestem jeszcze na to gotowy...
(Za nim dołączyłem do Watahy i za nim spotkałem Sophi po drodze, byłem jeszcze wtedy szczenięciem)
Latałem w powietrzu, by przygotować się do Zawodów dla Wilków Powietrza. Normalnie nie mieszamy na ziemi jak inni, tylko w chmurach i innych wysokich miejscach.
Zawody miały odbyć się na chmurach i w powietrzu. Byłem najszybszym szczeniakiem w stadzie i chciałem wystartować z kolegami. Jednak oni mnie wyśmiali, bo miałem inne skrzydła od nich... Oni mieli pierzaste skrzydła a ja te swoje -smocze...
Jednak to mi nie przeszkodziło w wystartowaniu, zaraz po tym mieliśmy ustawić się na starcie. Byliśmy przygotowani i... START! Ruszyliśmy. Wyścigi miały też być lekko powiązane z ziemią, czyli parę okrążeń np. w okół drzewa, wymijanie skał...
Byliśmy już przy końcu, biłem rekordy i moi "koledzy" chcieli się mnie pozbyć. Lecieli koło mnie i mi zasłaniali drogę...
(Byliśmy tuż przy ziemi)
Nie widziałem gdzie lecę ani gdzie jestem. Gdy się wyrwałem było już za późno na ratunek... BUM! Trzasłem w skałę i złamałem kość w skrzydle... Oni dokończyli wyścig a ja? Wylądowałem w Wilczym Szpitalu... Leżałem około 2 tygodni w łóżku z bandażem i patrzyłem z łóżka na oko, a raczej to co było za oknem... Byli tam moi "koledzy", ścigali się, robili obroty w powietrzu i inne sztuczki... Byłem załamany, nie mogłem nawet ruszyć skrzydłem... Ale minęły lata i znów jest sprawne, ale nie jestem gotów by znów latać tak by pobić rekordy.

Gdy się zmęczyłem to położyłem się na chmurze. -Białej. :)
Wpatrywałem się w reszte watahy jak się bawią... Zrobiło mi się miło. Zaraz po tym wpatrywałem się w wilczyce ze skrzydłami... Może któraś mnie zechce? :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz