Był wieczór. Zbieraliśmy Watahę do jaskini, jak zawsze. Był już każdy, wszyscy leżeli już na swoich ulubionych miejscach. Ja stałam jeszcze na zewnątrz rozglądając się czy nikt obcy nie nadchodzi.
- Windy, chodź! - krzyknęła z jaskini Sophi.
- Już, już..! - odparłam.
Weszłam do jaskini. Było tam bardzo ciepło i przytulnie. Położyłam się na swojej skałce, jak zwykle, i powoli zaczęłam zamykać oczy, zasypiać... Zapadłam w głęboki sen. Sen o wielkiej ziemi, która rozpościerała się na wszystkie strony świata. Była, jak raj, niekończący się raj.
- Co to za miejsce..? - powiedziałam do siebie.
Było tam pusto, żadnej żywej duszy.. Poszłam więc w stronę wielkiej budowli, przypominającej coś, czego nie mogłam sobie dokładnie przypomnieć, lecz gdzieś już to widziałam... Wciąż nad tym myślałam, ale nic... Doszłam do ów budowli, przyglądałam się jej majestatowi.
- Kim ty jesteś?! - usłyszałam jakiś krzyk radości.
Odwróciłam się gwałtownie i wystraszyłam. Za mną stał jakiś przyjaźnie nastawiony wilk..
- Kim jesteś?! - powtórzył pytanie.
- Windy.. Windy Night..
- Ach, zatem, droga Windy Night, co tu robisz?
- Sama nie wiem... Co to za miejsce..?
- To miejsce nazwy nie ma, ale jest rajeeem na calutki wszechświecie...
- Właśnie zauważyłam, jest bardzo ładne i przestrzenne.. - powiedziałam rozglądając się.
- Hehehe.. - zaśmiał się - Jeśli będziesz mieć jakiś problem, wezwij mnie, zawsze ci pomogę.. - powiedział i rozpłynął się.
Zaczęłam chodzić po terenach 'raju' i rozglądać się. Było cudownie. Nie mylił się owy wilk, to na prawdę był raj.. Byłam teraz w jakiejś jaskini, a raczej obok jaskini. Zobaczyłam dwa wilki, które się kłóciły..
(zły wilk)
(dobry wilk)
Wyglądało na to, że kłócili się o byt.
- To ja powinienem być Samcem Alfa, nie ty! - warknął czarny wilk.
- Gdybyś się nadawał ojciec wybrałby ciebie! - odwarknął biały wilk.
- Ojciec to łamaga, nie wie jaki błąd popełnił! - krzyknął.
- Gdyby popełniał tyle błędów to nigdy nie zostałby wybrany na Alfę!
- Został nim jedynie dlatego, że nasz dziad był jego ojcem i Alfą!
Rozległ się głośny warkot. Czarny wilk opuścił jaskinię i powędrował w głąb 'raju'. Obejrzałam się za nim, siedziałam wtedy na dachu, i łapa mi się ześlizgnęła. Spadłam wprost przed białego wilka.
- Kim jesteś? - zapytał.
- Windy.. Ał.. Windy Night.. - powiedziałam wstając.
- Co tu robisz?
- Właściwie, to sama nie wiem...
- No dobrze, a wiesz może, jak się tu znalazłaś?
- Nie..
- Trudno.. Obejdzie się.. Ja jestem Taru. Pewnie widziałaś naszą kłótnię..?
- Tak.. Kim był ten czarny..?
- To mój brat... Ma na imię Skaza..
- O co mu chodziło?..
- Pokłóciliśmy się o stanowisko Samca Alfa... On stwierdził, że ja się nie nadaję, gdyż sam chciałby nim zostać. Nasz ojciec wybrał mnie, a nie jego, i właśnie to go boli najbardziej...
- Jej.. To dziwne.. Też mam siostrę, jestem Alfą mej Watahy, ale jakoś nie kłócimy się o stanowisko..
- Ale on jest inny, nie potrafi dogadywać się z innymi... Dlatego nie jest Alfą.. Dlatego ojciec wybrał mnie...
- A nie może być chociaż Betą..?
- Nie... Wataha stwierdziła, że się nie nadaje...
- Rozumiem...
- No widzisz, ciężko z takim...
Po tych słowach, Taru wyszedł z jaskini zostawiając mnie samą.
Ciąg dalszy nastąpi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz