poniedziałek, 31 grudnia 2012

Od Beatrice

Teraz będę śpiewać. Widziałam już jak ze sceny schodzą Jack oraz Pirate, a później Windy Night. Mają ogromny talent. Pewnie nigdy im nie dorównam. Ale warto spróbować. Weszłam na chwilę do jaskini, by jeszcze poćwiczyć. 
- No dobra. Już chyba jestem przygotowana.
Przyszłam przed moim występem by jeszcze odetchnąć. A zaraz po moim przyjściu, na scenie pojawiła się Sophi.
- A teraz kolejny koncert. Tym razem na scenie pojawi się Beatrice!
Byłam zdezorientowana. Nie wiedziałam czy iść, czy zostać. No dobra, poszłam. Weszłam na scenę, i podeszłam do mikrofonu. Przez pierwsze nuty piosenki, tylko cicho nuciłam. Po chwili rozkręciłam się na całego.





Zebrałam dość dużo oklasków. Uradowana że już po wszystkim, odetchnęłam i zeszłam ze sceny.

Od Windy Night - Koncert

Wybrano mnie do przygotowywania muzyki, ok... Tylko jest jeden tyci problem.. Co ja mam zaśpiewać?! Wszystko już było... Nie mam pomysłów.. Urwanie głowy! Hmm... Pomyślmy... Może... Tak jest! Genialny pomysł! Pobiegłam szybko do lasu, by przećwiczyć swój "numer". x) Miałam świetną "wizję", co do mego występu. Ćwiczyłam, i ćwiczyłam, i ciągle ćwiczyłam. Chociaż wychodziło mi dobrze, nadal ćwiczyłam. Głos zaczął mi słabnąć.
- No dobra, wystarczy, bo jeszcze do koncertu stracę głos.. - powiedziałam sama do siebie.
Wróciłam do Watahy. Jaskinia była cudnie przystrojona. Wszyscy ćwiczyli. Taka atmosfera mi pasuje, gdyż kocham muzykę. Pirate i Jack byli pierwsi. Mają cudowny głos, raczej im nie dorównam, ale... Śpiewać każdy może! x) Pirate i Jack dostali głośne oklaski. Sophi wyszła na scenę, by zapowiedzieć kolejną osobę... mnie...
- Uwaga, moich kochani! Teraz wystąpi przed wami... Windy Night! - krzyknęła, a ja wkroczyłam na scenę. Stanęłam, jak wryta, przez chwilę nie wiedziałam, co mam robić. Ale po chwilce otrząsnęłam się i opamiętałam. Chrypnęłam głosem i zaczęłam cicho śpiewać, a dosłownie po 4 sekundach, coraz głośniej, i głośniej...


Ja również otrzymałam wiele oklasków. Praktycznie tyle samo, co Piratka i Jack. Ucieszyłam się z tego bardzo. Każdy miał udany występ, było świetnie...


Szczęśliwego Nowego Roku!


Szczęśliwego Nowego Roku! :)
Dużo szczęścia, zdrowia, przyjemności, radości i spełnienia marzeń!
Życzy cały nasz Wilczy Zespół. :)


Już historią są te święta,
wiele chwil z nich zapamiętam,
bo rodzinne one były,
serce moje ucieszyły.
A więc Święta mamy z głowy
wkrótce będzie Roczek Nowy,
niechaj będzie dla nas zdrowy,
dzielić szczęściem wciąż gotowy. :)

Nowy Rok ku nam zmierza,
poprzez morza, góry, lasy
oby przyniósł dużo zdrowia
i w budżecie więcej kasy. ;)

W Nowym Roku życzę Wam:
12 miesięcy zdrowia, 53 tygodni szczęścia, 8760 godzin miłości, 526600 minut pogody ducha i 31536000 sekund wspaniałej zabawy! ;)

Wiele radości i miłości ,
sukcesów i pomyślności,
niech Wam zdrowie dopisuje,
a niczego nie brakuje
w 2013 roku! :)


Szczęśliwego Nowego Roku 2013! ;)

Nowa wilczyca: Alis!

Biegłam przed siebie, nie wiedziałam gdzie po prostu przed siebie. Nagle zderzyłam się z jakąś waderą.
-Uważaj- krzyknęłam zła.
-Przepraszam cię, ale to są tereny watahy-powiedziała.
-Jakiej watahy-zapytałam zainteresowana- już od dawna jakiejś szukam. Zaprowadzisz mnie do Alfy.
-Stoisz przed nią, jestem Sophi.
-A ja Alis. To mogę dołączyć?
-Jasne choć zaprowadzę cię.
-Spoko.
Potem Sophi oprowadziła mnie po watasze. Podobało mi się to miejsce i wilki. Na szczęście dołączyłam do watahy na tyle późno, że nie musiałam urządzać jej na na nowy rok.

Od Jack'a i Piratki

(Pirate)
Chodziłam zdenerwowana, że nie mogę znaleźć żadnej piosenki na nowy rok. Nic mi nie przychodziło do głowy a musimy to jeszcze przećwiczyć...
W pewnym momencie coś mi zaświtało, parę słów ułożyło mi się w głowie.
Po chwili Jack przyszedł:
-I jak? Gotowa na występ? Moja partnerko. -zapytał jak zwykłe uśmiechnięty
-Prawie, a mój partner? -odpowiedziałam radośnie
-Zawsze, to co tym razem zaśpiewamy?
-Zobaczysz jak tylko coś wymyślę... -powiedziałam lekko złamanym głosem
Próbowaliśmy coś wymyślić, ale nam się nie udawało...
Poszliśmy do jaskini gdzie wszystko miało się odbyć, wszystko było już przygotowane. Co którzy byli odpowiedzialni za muzykę też już byli. Nastrój był magiczny, wszyscy szczęśliwi i podnieceni wieczorem.
Gdy szliśmy dawałam parę pomysłów na piosenkę Jack'owi. Jednak nie mogliśmy niczego wymyślić. Jednak znaliśmy jedną piosenkę, którą oboje lubimy. 
-We Rock! -krzyknęliśmy oboje i się przytuliliśmy
Po tym weszliśmy na scenę a reszta usiadła na miejsca dla publiczności. Ja z Jack'iem weszliśmy na scenę i od razu wszystko było inne, takie bardziej radosne... Inni śpiewali z nami przy scenie a my na scenie i dawaliśmy z siebie to co możemy.



Słowa przetłumaczone na polski:
Bo my rządzimy, my rządzimy, my rządzimy

Chodź tak jak jesteś
Jesteś supergwiazdą
Świat masz w kieszeni i wiesz o tym
Jeżeli możesz poczuć ten bit
Biegnący przez twoje stopy
Szybkie bicie serca
Ty jedziesz i rządzisz

To co potrzebujesz to muzyka która zaniesie cię do innego miejsca
Gdzie będziesz wiedział
Gdzie należysz

Podnieś ręce do góry i krzycz
My znajdujemy nasz głos
Prowadzący nasze marzenia
My rządzimy, my rządzimy
My rządzimy, my rządzimy

My rządzimy, my rządzimy
My rządzimy, my rządzimy

Nareszcie puszczamy to
Tracimy kontrolę
Nie zatrzymamy siebie
Bo to lubimy
Nie boimy się być
Wszystkim czym widzisz
Nigdy więcej ukrywania
My mamy to na własność

To co potrzebujesz to muzyka która zaniesie cię do innego miejsca
Gdzie będziesz wiedział
Gdzie należysz

Podnieś ręce do góry i krzycz
My znajdujemy nasz głos
Prowadzący nasze marzenia
My rządzimy, my rządzimy
My rządzimy, my rządzimy

Mamy muzykę w naszych duszach
I to jest to czego pragniemy najbardziej
Podnieś nas kiedy wszystko pójdzie nie tak
I przewróci nasz świat dookoła

Obóz rocka
My rządzimy, my rządzimy
Każdego dnia i każdej nocy
Bo my rządzimy, obóz rocka, my rządzimy, my rządzimy
To wszystko czego potrzebujemy do życia


Podnieś ręce do góry i krzycz
My znajdujemy nasz głos
Prowadzący nasze marzenia
My rządzimy, my rządzimy
My rządzimy, my rządzimy

My rządzimy, my rządzimy
My rządzimy, my rządzimy

Paa! ;)
Szczęśliwego nowego Roku! :)

Od Beatrice

Byłam odpowiedzialna za muzykę na koncert, więc musiałam trochę poćwiczyć. Ale jaką piosenkę miałam wybrać? Miałam tyle do wyboru. Musiałam trochę ochłonąć by się zdecydować. Poszłam w moje ulubione miejsce. Nad jezioro. Położyłam się i rozmyślałam. Nagle wiedziałam co zaśpiewać. Więc przećwiczyłam.



- No, no.- powiedziałam sama do siebie. - Całkiem, całkiem.
Zdecydowałam się jeszcze trochę zostać i myśleć o tej nocy... Później jeszcze raz zaśpiewałam piosenkę ,,Whenever, wherever" i pobiegłam z powrotem do watahy.

Od Sahary i Natse'go

Ja i Natse byliśmy odpowiedzialni za ozdoby, więc szybko poszliśmy po nie i rozwieszaliśmy je w całej jaskini. Świetnie się bawiliśmy tam razem... Rozwieszaliśmy, przyczepialiśmy, układaliśmy... Dużo tego było ale daliśmy radę, ciekawe jak inni sobie poradzili z zdaniami skoro już jest mało czasu. 

niedziela, 30 grudnia 2012

Od Aquy, Amber i Lili

Jako, że my mamy też przygotować jedzenie i picie to to zrobimy. Jesteśmy wodnymi wilczycami, więc nie polujemy na jelenie czy łosie... Możemy zapolować na ryby*!
-Dobra, czyli idziemy na ryby! -powiedziałam (Aqua)
-OK, czyli idziemy...? Gdzie? -zapytała Lilia
-Nad jezioro, tam jest dużo ryb. -odpowiedziała Amber
Wszystkie uszykowałyśmy siatki, by jakoś przenieść nasze zdobycze i by później zanieść je do lodowej jaskini, by się nie zepsuły. 
Byliśmy już nad jeziorem i zanurkowałyśmy w wodzie. 

*Wilki Wodne nie polują na lądzie, bo nie są zbyt szybkie i zwinne w łowiectwie lądowym. Nie jedzą mięsa z jeleni, łosi, zajęcy i innych takich. Odżywiają się owocami morza, czyli rybami, skorupiakami, wodorostami czy najczęściej małżami. Wilki Wodne w wodzie czują się jak ,,ryba w wodzie'' są szybkie i zwinne, szybko pływają i na długo mogą wstrzymywać oddech pod wadą. Mają przystosowaną sierść i płuca, oraz błonę po między palcami u łap.

Próbowałyśmy złapać ryby i jakieś tam złapaliśmy, ale mały, większe nam uciekały bo działałyśmy osobno, więc musimy połączyć siły!
Amber i Lilia zrozumiały mój sygnał i czekaliśmy aż przypłyną ryby. Na nasze szczęście ryby szybko przypłynęły i mogłyśmy złapać ich parę i przy okazji coś zjeść. Złapałyśmy ryby i wrzuciłyśmy je do siatek, coś jak te siatki rybackie. Potem zaniosłyśmy je do reszty i z pomocą Sophi zostawiłyśmy je w Lodowej Jaskini, jest ona cała pokryta lodem i śniegiem, dzięki czemu nic się nie zepsuje przez dużo dni.
Po tym poszłam z Amber i Lilią jeszcze raz nad jezioro, by złapać kolację i iść spać. Świetnie się przy tym bawiłyśmy... :)

Od Mack'a

No, jutro Nowy Rok! Byłem tak naładowany energią, że nie moglem ustać w jednym miejscu. Pobiegłem do Nathaly. Obydwoje byliśmy odpowiedzialni za jedzenie i picie na imprezę.
- Hej, piękna!- Od naszego pierwszego spotkania spędzaliśmy ze sobą wiele czasu i naprawdę zaczynałem się coraz mocniej zakochiwać w Nathaly.
- He..Hej. Co tam?- zapytała nieśmiało.
- Dobrze.- Uśmiechnąłem się.- A u ciebie?
- Też.
- Może pójdziesz ze mną na polowanie? Mamy w końcu dostarczyć jedzenia i picia.
Kiwnęła ochoczo głową i poszliśmy. Upatrzyliśmy stadko jeleni i jednego, największego z nich obraliśmy na swój cel. Nie chciałem by było to zwykłe polowanie. Chciałem, by je zapamiętała. Podszedłem cicho do małego jelonka, który jeszcze nie był świadomy zagrożenia i zacząłem go niańczyć. Spojrzałem na Nathaly ukrytą w krzakach. Dosłownie pękała ze śmiechu. I wtedy dała mi znak do ataku. Odsunął jelonka w bezpieczniejsze miejsce i skoczył w stronę upatrzonego jelenia. Stado ruszyło. Nathaly odizolowała naszą zdobycz od reszty, ja zaatakowałem. Zrobiłem widać bardzo śmieszną minę, kiedy zaczepiłem czupryną o gałąź, bo Nathaly zaczęła się śmiać, a śmiała się pięknie. Jednym ruchem uśmierciłem zwierze.
- Udane polowanie.- Powiedziała.
- Tak. Dla mnie udane, bo z tobą.
Potem, z pomocą Nathaly, wziąłem jelenia na plecy i wróciliśmy do watahy.

Przygotowania do Nowego Roku!

Ciągle chodziłam po mojej jaskini i w te, i we wte ... Biłam się z myślami, czy uda nam się wszystko zrobić dobrze, by szczęśliwie powitać Nowy Rok.
Spoglądałam w książki i czytałam od czas do czasu, by odciągnąć myśli od tego, że nie wiem jak się przygotować na jutro...

Każdy by miał jakieś zadanie, w którym będzie musiał napisać daną przygodę z tym co będzie mu przypisane. ;) Kto chce się odpisać i zapisać gdzieś indziej niech pisze na Howrse! :)
Zadania i przydzieleni:

  1. Przygotowanie jaskini z sylwestrowymi ozdobami.
  2. Przygotowanie jedzenia i picia.
  3. Przygotowanie muzyki na kolejny koncert.
  4. Pilnowanie porządku.
=====================================
  1. Sahara, Natse, Zack, Cody, Fade, Royal
  2. Sandy, Nathaly, Aqua, Amber, Lilia, Stella, Avalon, Mack.
  3. Piratka, Jack, Windy Night, Beatrice i Village.
  4. Sophi, Fire, Selena, Vari, Shadow, Demon, Diego, Scar i Ringo.

Od Natse'go

Czułem się już o wiele lepiej. Ale musiałem trochę wstrzymać z karate. Moją ukochaną, chociaż niebezpieczną pasją. Ale już zdążyłem znaleźć sobie zastępczą pasję. Karate nie mogę uprawiać jeszcze przez miesiąc, więc zacząłem... śpiewać. I całkiem nieźle mi to wychodziło. przynajmniej tak mówiła Sahara. A ona zawsze ma rację. Dzisiaj miałem mieć zdjęty opatrunek. Dowiedziałem się tego w liście od doktora. A oto on:
,,Drogi Natse,
Jeśli czujesz się już lepiej, noga cię nie boli, to możesz przyjść do mnie, do gabinetu. Tam jeszcze cię zbadamy, i z pomocą magii uleczymy twoją nogę.
Twój doktor"
A więc poszedłem do doktora. Zbadał mnie i powiedział że możemy już zdjąć opatrunek. Trochę to bolało. Gdy miałem już wszystko zdjęte, doktor wymruczał coś pod nosem, i sekundę potem moja noga była cała. Z radością pobiegłem z powrotem. I godzinę później poszedłem nad wodospad ćwiczyć piosenkę, którą mam zamiar jutro zaśpiewać.





Po piosence przyszła Sahara. Trochę pogadaliśmy. Cieszę się że jestem z nią..

Nowy wilk: Demon!

Szłem spokojnie, gdy zauważyłem grupę wilków. Gonili jelenia, ale najwyraźniej nie mogli go złapać. Biegłem obok ich grupy i słyszałem ich krzyki:
-Co to za jeden ?!
- Nie wiem, nie znam go.
Wyprzedziłem ich z łatwością i skoxczyłem na jelenia, zabijając go w mgnieniu oka.
- Ej ! To nasza zdobycz !
- Najwyraźniej złapać jej nie mogliście, czyli nie wasza.- warknąłem
Oderwałem nogę i poszłem w krzaki.
- A reszta?- spytała jedna wilczyca
- Ja tylko wezne ta nogę. Reszte możecie wziąść.- powiedziałem
- Wielkie dzięki !- powiedział wilk
Nie ma sprawy.-odpowiedziałem
- A może chcesz dołaczyć do naszego stada ?- zpytała wilczyca
- Nie zaszkodzi. - odpowiedziłem

Pisane przez Demon'a.

Nowe wilki: Shadow i Kuby!

(tu Sophi)
Spacerowałam po terenie gdy zobaczyłam 2 obce mi wilki. Od razu pobiegłam w ich stronę.
Jeden z tych wilków był w naszym wieku a drugi to szczeniak. 
OK, dobiegliśmy do nich i zapytałam:
-Kim jesteście?
Starszy wilk odpowiedział:
-Jestem Shadow, a ten szczeniak to Cody.
-Chcecie dołączyć do naszej watahy? -zapytałam z uśmiechem jak zawsze
Shadow popatrzył na Cod'iego i maluch wrzasnął:
-Z chęcią!
Po tym poszliśmy do reszty i przedstawiłam ich reszcie. 

Od Sahary

Czułam się jakoś tak inaczej gdy moim chłopakiem został Natse, to jest fajne uczucie mieć kogoś kto cię rozumie i nie zostawi...
Gdy Natse złamał łapę chciałam mu pomóc jak tylko mogę. Cały czas miałam go na oku, by nic mu się nie stało. Chodziliśmy ze sobą krok w krok, razem.
Pewnego dnia wstałam wcześniej i poszłam do lasu razem z Piratką, Vill i Seleną, opowiadałyśmy sobie o różnych rzeczach np. o tym, że jutro będzie 31 grudnia czyli będziemy świętować Nowy Rok.
W pewnym momencie usłyszałam kroki za nami i się obejrzałam za siebie i zobaczyłam człowieka z siatką, który chce nas złapać.
Ja z natury walczę o wszystko i się nie poddaję. Jestem nawet lekko agresywna z tego powodu, ale teraz to się właśnie liczy.
Pirate od razu wyskoczyła na przód i nas tym samym zasłaniała, wilczyca warknęła głośno i strasznie, człowiek zrobił się niepewny i zrobił parę kroków w tył. Ja z Village przyłączyłyśmy się do Piratki, ja stałam z prawej strony, Village z lewej a Pirate w środku. 
Piratka jeszcze raz warknęła i pokazała swoje ostre kły, które mogą na prawdę mocno zranić przeciwnika. Człowiek zrobił jeszcze jeden krok w tył i się przewrócił i od razu wstał i uciekła a my się śmiałyśmy z tego.
Po tym wróciłyśmy do reszty watahy. Mieliśmy akurat zebranie, więc czym prędzej zajęłyśmy swoje miejsca tam gdzie zawsze siedzimy na spotkaniach. Pirate wskoczyła na skałę i usiadła obok Sophi i Fire'ra oraz Jack'a. Jest Samicą Beta, więc musi być obecna i posłuszna Alfie. 
Sophi mówiła o tym, że niedługo Nowy Rok i musimy się przygotować do niego, więc każdy ma wydzielone zadania.
Po tym poszłam do Natse'go by się zapytać jak się czuje, czy wszystko gra... 
Razem z Natse poszliśmy nad nasz ulubiony wodospad i rozmawialiśmy długo, raz o tym a raz o tym. Ciesze się, że jest mój, tylko mój. :)

sobota, 29 grudnia 2012

Nowe Pomysły!

Witajcie tutaj Sophi. :)
Mam dla was kila propozycji jak zmienić nieco Watahę. ;) Nasza Wataha jest jedną z tych bardzo rozbudowanych Watah, więc razem zdziałamy wiele! :)
Pomysły możecie zgłaszać do mnie przez Howrse.pl a później wkleję je tutaj do innych, przypomnę mój login to: Wilczyca♥
Pomysłów będzie raczej dużo, więc niektóre z nich może i wejdą do naszej Watahy tylko muszą być rozsądne i wiarogodne, by dostać poparcie innych. :)

Tutaj są pomysły, które zostały już wymyślone i przez kogo:

Pomył Piratki:
Żeby weszły: moce! Każdy by mógł mieć jedną i swoją moc, której nikt nie będzie mógł powtórzyć. Każdy by miał inną i niepowtarzalną. ;)

Pomysł Sahary:
Dorosłe towarzysze smoki! Każdy by miał jednego towarzysza, który był by dorosły, mówił, czyli wraz z właścicielem pisał przygody, miał też niepowtarzalną moc i swój żywioł, oraz partnerów i potomstwo! :)

Pomysł Village:
Zadania! Była by specjalna stronka na zadanie, które można wykonywać w przygodach i dostawać jakieś premie np. w dostaniu więcej monet czy jakiejś rzeczy! :)

Pomysł Windy Night:
Niech będzie godło i hymn Watahy! Będziemy unikalni i niepowtarzalni! :)

Swoje pomysły wysyłajcie mi na Howrse.pl! ;)

Od Vari

Byłam przy Wodospadzie. Odpoczywałam po aktywnie spędzonym dniu. Ciepły wiaterek owiewał moją sierść. Zamknęłam oczy i wtedy zrobiło się przenikliwie zimno. Otworzyłam oczy. Znajdowałam się na terytorium mojej starej watahy. Wszyscy tam byli: moi rodzice, rodzeństwo, a ja już wiedziałam co się kroi. Zaczęłam krzyczeć, ale nikt mnie nie słyszał i nikt mnie nie widział. Wtem wszyscy zaczęli uciekać. Wojownicy zajęli stanowiska, pojawili się nasi odwieczni wrogowie. Byli wszędzie. Chciałam to przerwać, ale nie mogłam się ruszyć, byłam uwięziona we własnych wspomnieniach.
- Proszę, proszę, niech to się skończy.- Błagałam szeptem. Rozpętało się piekło. Okropna walka. Zobaczyłam małego wilczka, który uciekał i rozpoznałam  w nim małą siebie.
- Vari! Vari, wszystko w porządku? Oddycha.- Odkaszlnęłam i otworzyłam oczy. Byłam cala mokra i przemarznięta.
- Tak, jest dobrze...- Nade mną pochylała się Village, a obok niej stała Amber.
- Omal się nie utopiłaś! Chyba miałaś naprawdę zły koszmar, bo krzyczałaś jak opętana.
Zacisnęłam powieki.
- Tak, to był naprawdę zły sen. Dziękuję za ratunek.- Potem uciekłam.

Nowa wilczyca: Avalon!

Byłam zaklinowana. Przypadkowo weszłam między korzenie drzewa. Wołałam pomocy, lecz nikogo nie było. Byłam już wykończona. Co prawda nic mnie nie bolało, lecz próbami wydostania się tylko się męczyłam. Nagle coś puściło. Popatrzyłam na swój grzbiet. Jeden korzeń już mam z głowy. Z nowymi siłami wydostałam się z tego. Byłam szczęśliwa, że żyję. Zaczęłam biec i śpiewać.
http://www.youtube.com/watch?v=pb-I8Uxzmgk
Nagle się zatrzymałam. Zobaczyłam kogoś... znajomego. I to bardzo znajomego. To była wilczyca. Podeszłam do niej. Przyglądałyśmy się sobie aż w końcu powiedziałam.
- Zaraz zaraz... Beatrice? To ty?
- Avalon? Myślałam że nie żyjesz!
- A ja że ty nie żyjesz!
- Skoro tu jesteś, to dołączysz do watahy w której jestem?
- Z chęcią!
Znalazłam moją siostrę! W końcu mam bliską mi osobę. Beatrice zaprowadziła mnie do pary Alfa i innych wilków. Tu jest cudownie!

piątek, 28 grudnia 2012

Od Mack'a

Kiedy Nathaly odeszła poczułem się bardzo samotny. Posiedziałem tam jeszcze trochę, potem poszedłem się przejść. Cały czas rozmyślałem o Nathaly. Przy niej czułem się naprawdę wspaniale. Zobaczyłem Windy. Była w fatalnym stanie.
- Co się stało?- zapytałem zaniepokojony.
- Byłyśmy z Sophi w lesie i zaatakował nas wielki wilk.- odpowiedziała szybko.- Sophi jest ranna.- Potem szybko odbiegła. Bylem naprawdę zaskoczony. Szybko pobiegłem do Sophi. Była nieprzytomna, miała kilka mniejszych ran i jedną poważniejszą. Bardzo mnie to zdenerwowało. Pobiegłem poszukać Nathaly. Dosyć szybko ją znalazłem.
- Słyszałaś o Windy i Sophi?
- Tak, to straszne. A ten wilk?
- No właśnie...Chyba wiem kim on jest...- Byłem zmieszany, z jednej strony chyba wiedziałem kim jest ów wilk, ale z drugiej nie chciałem nikomu o tym mówić i sam załatwić z nim dawne porachunki. Czułem, ze Nathaly jest jedyną wilczycą, której mogłem to tym powiedzieć...

Od Windy Night - Pierwsza Wichura

Był cudowny zimowo-wiosenny dzień. Słoneczko świeciło pełnym blaskiem, niebieskie niebo pokryte było białymi chmurkami. Po prostu "raj"! Skoro ładna pogoda postanowiłam wybrać się na spacer wraz z Sophi. Idąc, dużo rozmawiałyśmy, a m.in. o koncercie w Wigilię.
- W Wigilię koncert był świetny, nie?! - krzyknęłam ze śmiechem.
- No, extra było! - zaśmiała się.
Szłyśmy tak, i szłyśmy i szłyśmy gadając, ale nagle, po dłuższej chwili błękitne dotychczas niebo zaszło ciemnymi chmurami. Nadeszła noc, a do tego jeszcze te czarne chmury, zapowiadające ponure wydarzenia, które zasmucą nasze życie.. Wiem, wiem, czasami przesadzam.. x) Wróćmy do wydarzeń..
- S-Sophi... Co się d-dzieje..?
- Nie wiem, Windy.. - zatrzęsła się.
W krzakach coś zaszeleściło... Byłyśmy przerażone ma maksa.. Nagle wyskoczył zza nich potworny wilk..



Zaśmiał się złowieszczo i rzucił się na Sophi. 

- Sophi! - skoczyłam na wilka, ale odepchnął mnie i upadłam.
Sophi walczyła z nim dzielnie, ale nie długo.. Powalił ją dosyć szybko i warczał nad nią.
- Wi-Windy..!
Wstałam ledwo.
- So-Sophi..! - wezbrała we mnie ogromna złość, tak wielka, że doszło do Wichury..
Moje oczy stały się białym światłem, dokoła mnie rosła wielka Wichura, a po chwili... Leciała już w stronę wilka i błyskawicznie go zdmuchnęła. Od razu podbiegłam do Sophi.
- Nic ci nie jest?!
- Nic.. Tylko trochę ran..
- To dobrze.. - pomogłam jej wstać.
- Wracajmy do Watahy... Ktoś musi cię opatrzyć.. - wzięłam ją na grzbiet i pobiegłam szybko w stronę Watahy. Każdy pytał, co się stało, ale ja odpowiadałam tylko krótko..
- Potem się dowiesz.. - i biegłam do jaskini.
Doszłam i położyłam Sophi na ziemi. 
- Jak się czujesz..?
- Niezbyt dobrze.. Wszystko mnie boli..
- Co jest..? - weszła do jaskini Pirate.
- Zaatakował nas jakiś wilk, ale dzięki mojej Wichurze nie doszło do poważnych ran, ale te też nie są małe... Sophi źle się czuje co robić, Pirate..?
Sophi w tym momencie upadła, zemdlała...
- Sophi! - krzyknęłyśmy.


Pirate dokończ.

Gangnam Style ;) -Od Piratki :)

Wszędzie huczą o tym Gangnam Style, więc chciałam go posłuchać i szczerze mówiąc... Spodobało mi się! x) 
Może i wam się spodoba? ;)








Od Nathaly

Mack jest fajny. Dobrze się rozumiemy. Umie rozśmieszyć i pocieszać. Fajnie też się z nim gada. Ale przy nim poczułam dziwne uczucie. Jakby coś się we mnie zmieniło. Ja... ja się chyba zakochałam! Musiałam iść w spokojne miejsce porozmawiać z Windy. Więc musiałam przerwać rozmowę.
- Przepraszam Mack, ale mam ważne sprawy na głowie. Muszę już iść.
- No... No dobrze. Więc do zobaczenia.
I pobiegłam nad wodospad. Byłą tam Windy.
- Cześć Nathaly. 
- Cześć Windy. Słuchaj... Zakochałam się. 
- Tak? W kim?
- W tym nowym. Macku. Ale nie mam odwagi mu tego powiedzieć. Co teraz mam robić?
- Hmm. Sama nie wiem.
I tak jeszcze rozmawiałyśmy przez długi czas.

Nowa wilczyca: Stella!

To był ładny, zimowy dzień. Wiatr wiał lekko i cicho. Słońce lekko muskało skały i trawę. Patrzyłam przez wodę na otaczające mnie małe skałki. Moja skrzydła jednak domagały się wyjścia. Dziwnie mieć skrzydła, kiedy można pływać. W końcu wyszłam. Jednak uderzyłam w coś głową. W jakąś wilczycę.
- Auć. - powiedziała.
- Przepraszam. Nie wiedziałam że tu jesteś.
- Nic się nie stało.
- Na pewno? - spytałam dla upewnienia.
- Na pewno. - uśmiechnęła się.- Jestem Sophi a ty?
- Jestem Stella. Lubię śpiewać. I przeżywać przygody.
- Więc może dołączysz do mojej watahy?
- Cóż, dobrze.
Sophi zaprowadziła mnie na teren watahy. Poznałam członków i zaprzyjaźniłam się z niektórymi.

czwartek, 27 grudnia 2012

Nowy wilk: Mack!

Spacerowałem brzegiem morza. Wiał leciutki wiaterek, było przyjemnie. Znudzony zacząłem biec i nawet nie spostrzegłem, a byłem na drugim końcu morza. Zagapiłem się na smakowite ryby pluskające w wodzie i wpadłem na jakąś wilczycę. Wstałem i podszedłem do niej. Była piękna, od razu mi się spodobała.
- Wybacz, zagapiłem się, nic ci nie jest?- Pomogłem jej wstać.
- Nie, ale mógłbyś bardziej uważać.
- Tak.- Uśmiechnąłem się.- Będę bardziej na ciebie uważał. Potem w ramach przeprosin upolowałem jej rybę.
- Jestem Mack, a ty?
- Nathaly, milo cie poznać. 
Potem trochę pogawędziliśmy. Okazało się, ze dobrze się rozumiemy.
- Może dołączysz do watahy, do której należę?
- Tak, pewnie.- Uśmiechnąłem się.- Bardzo chętnie.
Potem jeszcze rozmawialiśmy. 
(Czy Nathaly mogłaby dokończyć?)

Od Sahary

Natse i ja jesteśmy parą, to super uczucie gdy wiesz, że możesz ufać temu komuś kogo kochasz i kogo nie opuścisz.
Natse i ja przytuliliśmy się, potem pobiegliśmy powiedzieć Sophi o tym i poszliśmy nad wodospad odpocząć, by noga Natse była nie naruszona, by się idealnie zrosła.

Od Natse'go

Byłem w szoku. To było super uczucie!
- Ja, Saharo... Jasne że
tak!

Od Sahary

Byliśmy z Natse na łące.
-Dzięki, za te miłe słowa, Natse. 
Poczułam się doceniona, ważna... Raz w życiu usłyszałam takie miłe słowa... 
-Wiem, że mnie kochasz i chcesz znać moją odpowiedź na to, więc... Jesteś tym którego szukam od dawna, tym który mnie pociesz, szanuje, zabawia, opiekuje się, kocha... Mnie... Jak tylko będę mogła to będę przy tobie. Chcesz bym była twoją dziewczyną? 







Od Natse'go

Naprawdę byłem jej wdzięczny za to. Ona była spełnieniem moich marzeń. Była najlepszą wilczycą na świecie. Zawsze doradzała, pocieszała. Była lepsza od innych wilczyc. Postanowiłem jej to powiedzieć. A właśnie byliśmy na łące.
- Saharo. - zacząłem.
- Tak?
- Jesteś najlepsza na świecie. Dzięki tobie jestem szczęśliwy. Dzięki tobie jestem sobą. Gdyby cię nie było, nie byłbym taki sam...


Saharo dokończ :)

Nowa wilczyca: Vari!

Od kiedy pamiętam byłam zdana na siebie. Wataha, która była moim całym światem, gdzie miałam przyjaciół, ukochanego i rodzinę została wymordowana przez inną, wrogą nam watahę. Czułam się samotna, a czasami kiedy miałam gorszy dzień załamywałam się na samo wspomnienie tamtych chwil. Wiele dni już minęło od tamtych chwil, a rana i tak czasami się otwierała. Wędrowałam długo szukając nowej watahy, która mogłaby stać się moim nowym domem. Pewnego dnia dotarłam na całkiem obce tereny, ale postanowiłam iść dalej. Doszłam do Wodospadu przy którym zobaczyłam dwa wilki: samice i samca. Rozmawiali o czymś zawzięcie, co jakiś czas się śmiali. Podeszłam bliżej. Pierwsza dostrzegła mnie samica.
- Kim jesteś?
- Jestem Vari. Wybaczcie, ze zapuszczam się na wasze terytorium...- Okazało się, ze chętnie wysłuchali mojej opowieści. Ucieszyło mnie to. Kiedy skończyłam przedstawili się.
- Ja jestem Sophi, samica alfa.
- Fire, samiec alfa.
Zgodzili się bardzo chętnie, bym została w ich watasze. Tak bardzo się cieszyłam.
- Chodź, teraz przedstawię cię innym.
- Dziękuję.

Od Sahary

Gdy wyszliśmy od lekarza potwierdził on złamanie łapy i dał mu coś w rodzaju gipsu, łapa była obwiązana bandażem a obok łapy była deska z drzewa, które leczy. Natse niedługo powinien wrócić do zdrowia i po złamaniu nie było by ani śladu. Jednak Natse lekko teraz kulał.
(Gdy Natse mnie przytuli)
-Dziękuję... Natse... -zawstydziłam się lekko
-Dzięki tobie nie stało się coś złego. 
-Każdy by tak zrobił na moim miejscu.
-Nie każdy, ty jesteś inna, lepsza... 
-Dzięki, że tak uważasz.

Natse dokończ. :)

Od Natse'go

Sahara jest po prostu aniołem. Potrafi zawsze doradzić. Gdyby nie ona, pewnie było by z moją nogą jeszcze gorzej. Więc poszliśmy do lekarza. Było trochę ponuro, ale co tam. Przynajmniej była przy mnie Sahara. To właśnie ona sprawiała że byłem szczęśliwy. Gdy położyłem się na specjalnym łóżku, lekarz stwierdził:
- To rzeczywiście złamanie. Poczekaj tu chwilkę. - i podszedł do biurka. Wyjął z niego coś co wyglądało jak patyk. - To specjalne drewno. Gdy przez miesiąc będziesz je miał przy nodze, przyjdź znów do mnie. Wtedy będziemy mogli je uleczyć.
Wyszliśmy od lekarza. Cały czas przypatrywałem się Saharze. Nagle spytała:
- Natse, czemu ciągle mi się przyglądasz?
- Saharo, przecież gdyby nie ty byłoby ze mną źle. To dzięki tobie jestem zdrowy. - powiedziałem to i przytuliłem ją.


Saharo dokończ :)

Od Sahary

Natse jest super, potrafi pocieszać, zagadać czy rozśmieszyć. Pewnego dnia gdy byłam nad wodospadem przyszedł Natse, gadaliśmy długo:
-Natse, obawiam się o twoją nogę, ona może być złamana...
-Nie przejmuj się, to tylko skręcenie.
-Nie wydaje mi się, ona może spuchnąć i jeszcze bardziej boleć a kość gdyby była złamana może się źle zrosnąć jak nie będzie usztywniona.
-Sam już nie wiem...
-Nie wygląda to za dobrze na moje oko, bo wiem jak wygląda złamanie... Gdy byłam jeszcze szczeniakiem to byłam nieznośna i biłam się z innymi, ale pewnego dnia uciekałam przez ludźmi i musiałam skoczyć ze skał, albo zostać porwanym... Skoczyłam i upadłam akurat na moją prawą przednią łapę... Strasznie bolało, ale moja łapa została wyleczona przez eliksir i trochę magii, śladu nie ma.
-Ał... To na pewno bolało, współczuję ci.
-Dzięki. Dlatego wiesz, że martwię się o ciebie, nie chcę byś przeżywał to co ja kiedyś. Moim zdaniem powinniśmy iść do lekarza, by zbadał twoją łapę.

Natse dokończ. :)

Od Natse'go

Dziś pogoda była zmienna. To padało, to świeciło słońce, to znów padało. Nie dało się tego znieść. Byłem zły na pogodę. Przez przypadek swoim karate uszkodziłem nogę. To bardzo bolało. Ale dało się znieść. Jakoś doszedłem na miejsce. A mianowicie nad wodospad. A tam była ona... Sahara...Zauważyła mnie.
- Cześć Natse. - powiedziała. - Co ty tu robisz?
- Ach, nic... Auć! - krzyknąłem, bo nastąpiłem uszkodzoną nogą na kamień.
- Natse! Twoja noga...
- Zwyczajne skręcenie...
- Jesteś pewien?
- Tak... Jestem pewien.
Potem położyliśmy się i długo rozmawialiśmy. Naprawdę długo...


<Saharo dokończ>

Nowy wilk: Scar!

Leżałem sobie pod jakimś drzewem. O dziwo zimą było tak ciepło... Ziewnąłem przeciągle. Znudziło mi się zwykłe leżenie i nic nie robienie. 
- Nie no.. Tak nie można cały czas... Nawet nie wytrzymam.. - zaśmiałem się mówiąc do siebie.
Wstałem i przeciągnąłem się leniwie ziewając. 
- Co by tu zbroić..? - mówiłem do siebie, gdyż byłem lekkim łobuzem. 
Jestem jeszcze młodym wilkiem i szukam zajęcia. Lubię broić i drażnić inne wilki, a potem oczywiście... zwiewać.. x) Takie jest całe moje życie, właśnie dlatego m.in. moi rodzice wywalili mnie z dawnej Watahy, w której byli Alfami... No co...? Miałem sie nudzić..? Wolę postraszyć szczenięta ludźmi i przedrzeźniać dorosłe wilki.. x) 
Jestem jaki jestem i się nie zmienię, no chyba, że kiedyś, może kiedyś.. Wydorośleję, co jest oczywiście chwilowo niemożliwe.. xD Ale wróćmy do zdarzeń w teraźniejszości. Wstałem i pobiegłem przed siebie, gdy zderzyłem się z jakąś Samicą.
- Sorki.. - wstałem i podałem jej łapę, by pomóc wstać. (troszkie kulturki nie zaszkodzi x))
- Nic się nie stało.. - wstała.
- Jestem Sophi, a ty..? - zapytała.
- Scar...
- Straszne imię...
- Straszny to jestem ja.. - zaśmiałem się, ona też.
- Może chcesz dołączyć do moj.. - nagle zaatakował ją niedźwiedź.
- Sophi! - skoczyłem na niedźwiedzia i zacząłem gryźć go. 
Niedźwiedź uciekł bardzo szybko.
- Nic ci nie jest..?
- Nie.. Może chcesz dołączyć do mojej Watahy..?
- Jasne.. 
- A chcesz może zostać Obrońcą Alf i Bet oraz Gamm..? Widziałam przed chwilą, co potrafisz.. - uśmiechnęła się.
- Jasne, jak słońce. - puściłem jej oczko.
- Dobra, chodź przedstawię cię reszcie członków.
- Jak tam chcesz..
Pobiegliśmy do Watahy, gdzie poznałem wiele nowych osobników. Jedna naprawdę wpadła mi w oko.. Selena... Może kiedyś zostaniemy parą... Nie wie nikt..

Nowa wilczyce: Amber i Lilia!

(Tu Aqua)
Chodziłam sobie po plaży i znudziło mi się to, więc poszłam popływać. Morze jest głębokie i dobrze się w nim pływa. Chodziłam sobie po dnie patrząc na muszle, korale, ryby... To jest mój świat i dzięki Sophi poznałam wejście do tego świata, do mojego raju...
Jako Wilk Wodny mogę być pod wodą bardzo długo i to bez częstego zabierania powietrza i wynurzania się na powierzchnię. 
Nagle gdy chodziłam po dnie zauważyłam coś błyszczącego, więc chciałam zobaczyć co to. Gdy już znalazłam się przy tym poczułam się jakby ktoś mnie obserwował, gdy się rozejrzałam nikogo nie widziałam w pobliżu...
Nagle coś obok mnie przepłynęło i zdążyłam się schować przy koralu. To były dwie wilczyce.
*Wilczyce Wodne! To Amber i Lilia! Moje przyjaciółki!*
Wypłynęłam zza korala i zwołałam wilczyce i przypłynęły do mnie. Przytuliłyśmy się wszystkie i poszłyśmy na ląd.
-Amber! Lilia! Tęskniłam za wami! -powiedziałam i przytuliłam je
-Aqua, szukałyśmy cię wszędzie. -powiedziała Lilia
-Myślałyśmy, że coś ci się stało. -dodała Amber
-Sorki, że narażałam was... Przepraszam... Chcecie dołączyć do watahy w której jestem? -zapytałam z uśmiechem
-Możemy. -powiedziały obie
Zaprowadziłam je do reszty watahy i Sophi przedstawiła je reszcie i oprowadziła. 


Nowa wilczyca: Selena!

Chodziłam po swoich terenach, po terenach swojej rodzinnej watahy, ale nie czułam się dobrze... Rodzice, którzy byli na wysokiej pozycji w stadzie traktowali mnie jak przedmiot... Bez szacunku... W końcu uciekłam stamtąd i byłam wolna gdy przekroczyłam granice terytorium watahy usłyszałam kroki przede mną... To byli ludzie, strzelili do mnie strzałką usypiającą i padłam na ziemię, później obudziłam się w klatce w samochodzie.
-Wypuście mnie! -warknęłam, ale to nic nie dało
Ludzie zaśmiali się z tego. Jeszcze raz warknęłam i też na marne, bo oni dalej się śmiali. Samochód podskakiwał przez kamienie i to mi utrudniało wydostanie się z niej. Kłódka podskakiwała a ja nie mogłam w nią wycelować pazurem, by ją zepsuć i się wydostać. Im samochód wyżej podskoczył czyli najechał na kamień tym gorzej mi się pracowało, już chciałam się poddać gdy coś pękło tym czymś była kłódka od razu chciałam wyskoczyć, ale... 
Samochód jeszcze raz podskoczył i to mocno po czym dodał gazu i ja... Wyleciałam z klatki na ziemię i straciłam przytomność... Obudziłam się i zobaczyłam koło mnie czarną wilczycę ze skrzydłami, wyglądała bardzo milutko i przyjaźnie.
-Witaj, jestem Sophi, co robisz na naszym terenie?
-Jestem Selena. Przepraszam, znalazłam się tu przez przypadek... Uciekłam z domu i porali mnie ludzie i znalazłam się tutaj.
-Nic nie szkodzi. Chcesz dołączyć do naszej watahy? 
-Z chęcią. 
Sophi zaprowadziła mnie do reszty watahy.
Teren był jak w raju, znalazłam nowych przyjaciół... To miejsce jest idealne i wiem, że dobrze trafiłam.

środa, 26 grudnia 2012

Stop

Jako, że większość osób była przeciw Bogom Olimpijskim usuwamy je i przygodę wiązane z nimi. Hades został usunięty z naszej watahy i z planów.

wtorek, 25 grudnia 2012

Od Fire

O nie! Shadow! Smok Hadesa! Kiedy zobaczyłem wiadomość... Zamarłem ze strachu.. Pobiegłem natychmiast do Sophi. 
- So-Sophi! - krzyczałem już z daleka zipiąc ze zmęczenia.
- Fire? Co jest?
- Sophi... On.. Shadow.. Hades.. - dyszałem.
- Co..?
- Hades.. Przysłał smoka Shadow' a! Dał mi.. wiadomość! - pokazałem jej kartkę. Przeczytała ją...


Sophi dokończ..

Zła wiadomość...

Hades chce z powrotem Fire'ra do podziemi i chce go ukarać oraz tych, którzy go przekonali do dobra... Hades wysyła smoka z wiadomością dla Fire'ra, złą wiadomość...
,,Fire! Zawiodłeś mnie... Ja dałem ci siłę i moc dzięki której możesz przetrwać najgorsze, ale nie nauczyłem cię tego czego ja umiem i mnie nie pokonasz! Za  10 dni przyjdę po ciebie i po tych którzy cię zatrzymali, przyjdę osobiście i was wykończę moimi siłami! Przygotuj się, bo śmierć będzie okrutna..."

Czarno-czerwony smok jak piekło, zaniósł wiadomość prosto do Fire'ra i Fire zamarł ze strachu gdy ją przeczytał...

Fire dokończ.

Od Fire

Przekonała mnie... Zostałem na Wigilii. Gdy oglądaliśmy występy, Sophi przytuliła się do mnie, a ja objąłem ją. Wyglądało na to, że jej się podoba, bo nie odepchnęła mnie. Mi też się podobało. W końcu przytuliła się do mnie Samica, w której jestem tak bardzo zakochany... Może wyjdzie coś jeszcze z mojego pytania... Ale wrócę do niego dopiero, po Świętach. Teraz boję się, co zrobi Hades... Może odpuści sobie, a może spadnie na nas nieszczęście... Bałem się o Sophi, bo to właśnie w niej się zakochałam, i przez to ona jest jego celem... Co będzie dalej?... Umieram ze strachu o moją najdroższą...

Od Windy Night - Koncert

Koncert wypadł cudownie... Moje piosenki bardzo się spodobały, ale najwięcej oklasków, otrzymałam ja wraz z Piratką za piosenkę "Święta w nas", którą miałam śpiewać solo, lecz rozmyśliłam się, no i... Tak po prostu wyszło.. Także melodia zaczęła lecieć, delikatne głosy podkładała Pirate, a ja zaczęłam piosenkę. 


Wyszło nam świetnie. Dużo oklasków, jak już mówiłam. Czułam się dumna, że mój głos jest aż tak dobry.. Nie spodziewałam się tego. Może z czasem będzie jeszcze lepszy... 


Od Piratki

Gdy Jack powiedział te magiczne słowa: "jesteś tą jedyną, na którą czekałem całe swoje życie... Zostań moją dziewczyną, proszę..." Ja zawsze czekałam na te słowa, odkąd go poznałam, jest tym idealnym, jedynym...

Rzuciłam mu się na szyję i mocno przytuliłam go, poczułam się jak najbardziej szczęśliwa wilczyca na świecie.
-Ty jesteś dla mnie tym jedynym na świecie! Zawsze czekałam na te słowa, prosto od ciebie... Zakochałam się w tobie od tego czasu gdy spotkałam cię na obozie a później razem śpiewaliśmy, to było cudowne... Jestem w tobie zakochana i chcę być z tobą na dobre i na złe. 
-Jesteśmy razem. -powiedział i przytuliliśmy się
-Jesteśmy dla siebie stworzeni. -powiedziałam szczęśliwa
Po tym tańczyliśmy razem przez chwilę a potem znów weszliśmy na scenę i śpiewaliśmy dalej śpiewają piosenkę: "Sing Me Song For You" Dodawało to cudowną świąteczną atmosferę dla nas wszystkich. Gdy śpiewaliśmy to patrzyliśmy na siebie całkiem inaczej, tak słodko i szczęśliwie... Ja patrzyłam na niego a on na mnie i przy tym szczęśliwie...
To była najlepsza wigilia w moim Pirackim i Muzycznym życiu... ;)

poniedziałek, 24 grudnia 2012

Od Jack'a


Po tym gdy zaśpiewałem z Piratką usiedliśmy wszyscy w kręgu i rozpakowywaliśmy prezenty od innych. Każdy usiadł obok kogo chce, ja i Piratka usiedliśmy oczywiście obok siebie i przytuliliśmy się pod koniec występu.
Sahara siedziała pomiędzy Natse a Ringiem, Sophi obok Fire, Vill obok Zack'a, Windy obok Fade, Aqua obok Royal'a i inni obok innych tak że wszyscy usiedliśmy w kręgu.
Gdy Sophi mówiła o tym, że to pierwsza wigilia w watasze i o tym, że to jest dla niej bardzo ważne, że jesteśmy tutaj wszyscy i razem... To Piratka położyła głowę na moje ramie i tym samym się przytuliła do mnie a ja do niej, myślałem, że zwariuję ze szczęścia... 
Ona jest tą idealną i niepowtarzalną dla mnie, ona jest tą jedyną o której zawsze marzyłem i myślałem...
Muszę jej reszcie powiedzieć o tym co do niej czuję, bo jest wigilia, czas miłości, radości i przebaczenia... 
Na moje szczęście gdy wszyscy rozpakowali prezenty to mogliśmy teraz tańczyć i mogłem wziąć Piratkę lekko "na bok" by nikt nie zauważył tego co chciałem jej powiedzieć... Każdy tańczył z kimś i wszystko było dobrze... 
Gdy wreszcie była obok mnie wziąłem odwagę i powiedziałem jej to co chciałem od dawna:
-Pirate, chciałem ci powiedzieć to od dawna, ale nie miałem tej odwagi i przekonania, proszę nie bądź zła... Kocham cię, już od dłuższego czasu to ukrywam, podobasz mi się, bardzo... Jesteś tą jedyną, idealną i niepowtarzalną, na którą czekałem przez całe swoje życie, zostań moją dziewczyną, proszę... Nie zrozum mnie źle...

Piratko dokończ... :)

Koncert

Tu Pirate
Wszystko i wszyscy byli już gotowi i nasz koncert też mógł ruszyć, ale wszystko po kolei. Gdy już zjedliśmy co mieliśmy zjeść to pośpiewaliśmy kolędy i potem my mieliśmy śpiewać na scenie.
Każdy śpiewał co przygotował i nadeszła pora na mnie bym i ja weszła na scenę. Chciałam zaśpiewać z Jackiem w duecie i tak zrobiłam wyszliśmy na scenę i śpiewaliśmy:


(Demi = Piratka i Joe = Jack)
Po naszym występie wszyscy klaskali i wiwatowali dla nas. Czułam się reszcie wolna i szczęśliwa, po raz pierwszy czułam się... Ważna... Wiedziałam, że ktoś mnie docenia i szanuje, że ktoś mnie... Kocha... To Jack! To on jest tym jedynym... Teraz wiem, że to on i tylko on jest dla mnie najważniejszy. 
Nasze losy potoczą się w jasnych barwach... ;)

Od Sophi

-Fire, proszę nie odchodź... Nie rób nam tego, proszę! Musisz zostać! Już wszystko prawie gotowe... My damy radę Hadesowi! Stawialiśmy czoła jeszcze potężniejszym niż on! Damy radę go pokonać, ale nie w wigilię, proszę... -powiedziałam bardzo przekonywująco

Fire dokończ.

Od Fire

Stanąłem.. Lekko opuściłem głowę i zacząłem się zastanawiać.. 
*Co robić..? Nie chcę zrobić jej przykrości, ale jeśli dzisiaj nie wrócę, jutro przyjdzie po mnie Hades.. Może jej to powiedzieć..?* 
- Słuchaj, Sophi... Jeśli jeszcze dzisiaj nie odejdę.. Jutro przyjdzie po mnie Hades, a jego zemsta będzie okrutna, nie dla mnie, lecz zemści się na tobie, bo to w tobie się zakochałem! Nie chcę, żeby ci sie coś stało! Rozumiesz..?!


Sophi dokończ.

Od Sophi

-Fire! Nie możesz odejść! Jest wigilia... Pierwsza w ej watasze... -spuściłam głowę i posmutniałam -To nasza pierwsza wigilia... Wszystko miało być idealnie, perfekcyjnie i szczęśliwie...

Fire dokończ.. :(

Od Fire

- Chciałbym Sophi.. Chciałbym.. Tam moje miejsce... Muszę wrócić i ponieść karę.. Warto było to zrobić dla ciebie.. Może już więcej się nie spotkamy.. Zależy, co zrobi ze mną Hades.. - liznąłem ją w polik. 
Odwróciłem się i zacząłem wolnym krokiem odchodzić.


Sophi dokończ.


Od Sophi

-Fire... Ja... Nie wiedziałam... -powiedziałam próbując go pocieszyć- Przież nie musisz tam wracać! Możesz zostać z nami, tutaj... Jak rodzina, prawdziwa... -przytuliłam go -Zostań z nami, proszę... 

Fire dokończ.

Od Fire

- Ja... Nie wiem, co powiedzieć.. Nie mam ciekawej historii.. Urodziłem się w Podziemiach, gdzie rządzi Hades. Od małego byłem silny, wytrwały i ogień nic mi nie robił... Wybrał mnie, więc wódz, Hades oczywiście, na Mordercę Podziemi.. Zgodziłem się, bo jako jedyny byłem tego godzien, jak to on stwierdził. Wysyłał mnie na ziemię i byłem, niczym Śmierć. Tym razem zesłał mnie do ciebie... Tak jest, gdybym cię nie uratował, musiałabyś pójść ze mną, ale do Zaświatów.. To zależy ode mnie, czy chcę byś zginął, ale zakochałem się w tobie, i nie mogłem dopuścić do twej śmierci... Wtedy, gdy wskoczyłem do ciebie, przez płomienie, miałem cie pozbawić życia, ale spojrzałaś mi w oczy... To sprawiło, że pierwszy raz... Doznałem uczucia litości.. Ahh..! Gdyby to widział Hades! Zabiłby mnie! Nie mogę tam wrócić! - załamałem się. - Co mam zrobić..?! Sophi... Doradzisz mi..? Jeśli tam wrócę.. Mogę zginąć, bo jako Morderca, jako jedyny, bez litości, nie mogę być litościwy! A jednak.. Moje serca pękło, gdy spojrzałem ci głęboko w oczy.. One mówiły do mnie "Pomóż mi! Kochasz mnie! Nie daj mi zginąć!". I co miałem zrobić?! Uśmiercić cię?! Nie wybaczyłbym sobie tego nigdy, a teraz boję się wrócić tam, gdzie moje miejsce.. Co ja mam robić..? - spuściłem żałośnie głowę i zasmuciłem się.


Sophi dokończ.

Od Sophi

-Chce, żebyś był ze mną, ale jeszcze się nie znam za dobrze... Opowiedz mi coś o sobie Fire, proszę. -powiedziałam

Poszliśmy nad jezioro i opowiedział mi coś o sobie.

Fire dokończ.

Od Fire

Sophi nie zdecydowała się jeszcze... Bałem się, że nie zgodzi się... Jestem tego pewny... Jestem tylko zwykłym wilkiem... Nie nadaję się na Samca Alfa... Ktoś taki, jak ja, na jej partnera? Ośmieszam się... Spotkałem ją przed jaskinią.
- Cześć, Sophi..
- Hej. Coś się stało..?
- Nie, nic.. Tylko.. Wiem, że mnie nie chcesz na partnera.. Nie nadaję się... Jestem kiepski..


Sophi dokończ.

Od Sophi

-Wiesz, jest wigilia i się jeszcze zastanowię. -powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego

-Dzięki Sophi! -powiedział i przytuliliśmy się
W tym momencie przybiegły Piratka i Sahara ciągnąc za sobą średnią choinkę, ozdoby do niej, prezenty i inne takie świąteczne rzeczy a do tego śpiewając piosenkę.
-Sophi! Mamy wszystko z listy! -krzyknęły razem szczęśliwie
-To szybko biegnijmy do oficjalniej jaskini! Bo czas mija! -powiedziałam i wszyscy biegliśmy z rzeczami przygotować się

Byliśmy już w naszej ogromniej jaskini. Pirate i Sahara ozdabiały całą jaskinię świątecznymi ozdobami. Ja z Fire'rem ubierałam choinkę i przygotowywałam jedzenie dla wszystkich. Świetnie się przy tym bawiliśmy, Sahara i Pirate też malowały jaskinię i by tym brudziły się farbą. -śmiesznie to wyglądało
Każdy miał inne zadanie do wykonania. Sahara z Pirate mają wszystko co świąteczne: choinkę, ozdoby do niej, ozdoby do jaskini, własne ozdoby, prezenty... Nawet jemiołę mają. Skąd one wzięły te wszystkie rzeczy...? :) 

Wszystko było już prawie gotowe, scena też była już gotowa na występy. Każdy chciał się przygotować na pierwszy wigilijny wieczór w tej watasze. Wszyscy więc ruszyli do swoich jaskiń by się przygotować jeszcze bardziej, czyli np. umyć się z farby, czyli to jest kierowane do Piratki i Sahary.
Ja też idę do siebie.

Od Fire

Dokończenie od Fire:

- Czyli..? Dasz mi szansę..? - czekałem z nadzieją patrząc jej w oczy.

Sophi dokończ

Od Windy Night.

Byłam pod wrażeniem... Fade ma cudowny głos... Może również z nim zaśpiewam, w duecie... 
- Fade.. Co powiesz na wspólny koncert..? Zaśpiewamy coś, i już nawet wiem co... 


Fade dokończ.