niedziela, 23 grudnia 2012

Od Windy Night.

Było zimno. Dzień przed Wigilią... Wszyscy bardzo szczęśliwi, oczekiwali nadejścia Świąt. Byli niecierpliwi, nawet Sophi, która zawsze jest cierpliwa i poucza wszystkich, aby także tacy byli... Dorosłe już wilki, stawały się szczeniętami. Cieszyły je drobne płatki śniegu... Świat wyglądał cudownie, przystrojony szronem... Aż chciało się śpiewać... To jest myśl! Wybrałam się z Pirate na spacer, śpiewałyśmy piosenki, ale najlepiej wyszła nam jedna...


- Świetnie nam to wychodzi, Pirate! - cieszyłam się.
- Może będziemy razem śpiewać, podczas Wigilii? - zaproponowała.
- Zrobimy taki występ, taka niespodzianka!
- Dobre! - ucieszyłyśmy się obie.
Szłyśmy tak przez ośnierzony las, rozmawiając o występie niespodziance, gdy w krzakach coś się poruszyło. 
- Co to..? - trochę się przeraziłam.
- Nie wiem, ale trzeba to sprawdzić.. - ruszyła.
- Ta, ta.. Idź, a ja będę .. Yyy.. Stała na straży, no właśnie! - uśmiechnęłam się szeroko.
- Ehh.. Windy.. - lekko się zaśmiała.
- No co..?
- Chodź! - chwyciła mnie za ramie i pociągnęła.
- B-B-Boje się.. - dygałam.
- Nie bój się, to nie musi być wcale.. - zacięła się Pirate, stanęła, jak wryta i patrzyła przed siebie.
Ja stałam przodem do niej, i nie widziałam, co jest za mną.
- Wi-Windy.. Nie odwracaj się..
Mimo to, odwróciłam głowę, a stał tam.. Wielki... Przeogromny.. Niedźwiedź!
- Skąd on się tu wziął?! - krzyknęłam.
- Nie wiem! Musimy go pokonać! - krzyknęła bojowo.
- Damy radę..?! 
- Postaramy się..
Przełknęłam głośno ślinę, bo nie było pewne, że przeżyjemy..
Niedźwiedź w mgnieniu oka, rzucił się na nas i rozpoczęła się walka. Pirate pobiegła na prawo, a ja na lewo. 
- Teraz! - skoczyłyśmy na niego, ale odepchnął nas, bo był silniejszy.
- Nic z tego.. Jest za silny..! - krzyknęłam.
Niedźwiedź w tym momencie dyszał nad Pirate... Leżała na plecach, a on stał nad nią. Nie mogła wstać. 
- Pirate! - skoczyłam niedźwiedziowi na plecy.
Zaczęło się "rodeo". Trzymałam się go, a on skakał, jak szalony. 
- Pi-Pi-Pi Pirateee!!! - krzyczałam, gdy skakał.
- Już biegne! - skoczyła w tym momencie, ale niedźwiedź mnie z siebie zrzucił.
Leżałam i nie ruszałam się. Pirate przegoniła niedźwiedzia błyskawicznie, z nerwów. Podbiegła do mnie.
- Windy! Wstawaj! - krzyczała.
Nie odpowiadałam, wciąż leżałam nieruchomo.
- Windy.. - miała łzę w oku.
- Nic mi nie jest... - odpowiedziałam i podniosłam się.
- Windy, ty żyjesz..! - ucieszyła się.
- Tak, tak... Nie tak łatwo zdmuchnąć mnie z tego świata, coś ty myślała..! - zaśmiałam się.
Śmiałyśmy się przez chwilkę. 
- Wracajmy już do Watahy.. - powiedziałam.
- Dobra.. - uśmiechnęła się i ruszyłyśmy.
Szłyśmy w milczeniu, kiedy nagle odezwała się cicho Pirate:
- Poświęciłaś za mnie życie... Mogłaś zginąć... 
- Eee... Dla przyjaciół, a zwłaszcza najlepszych, zrobię wszystko.. - uśmiechnęłam się.
- Najlepszych?
- Tak... Wiesz, że zależy mi na naszej przyjaźni, chcę, żeby było, jak kiedyś, kiedy jeszcze byłyśmy razem w WS, a ja... Udawałam Lonely..
- Udawałaś...?
- Tak.. Wciąż byłam Windy Night, tylko miałam eliksiry i zmieniałam się, bo myślałam, że nie zaakceptujecie Indiańskiej Wilczycy...
- Czemu mielibyśmy cię nie zaakceptować..?
- Bo ty byłaś ważniejsza, Pirackie Wilki są lepsze i ważniejsze... Jest was mniej...
- A ja nie znam innej Indiańskiej Wilczycy, więc ciebie jest jeszcze mniej..
- Serio..?
- Serio.. - uśmiechnęła się.
- To co..? Ufasz mi...?


Pirate dokończ. ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz