piątek, 14 grudnia 2012

Od Natse i Ring'a

(Natse) 
Amenity zabita! Byłam taki wdzięczny Pirate. Ocaliła nas od złego. 
Poszliśmy z Ringo do Sophi, Sahary i innych wilczyc w tym także Pirate. 
- Cześć Sophi. Hej Sahara.. - powiedziałem i gdy mówiłem Sahara lekko się uśmiechnąłem i zarumieniłem. Ringo chyba także... 
- Co się się stało Pirate? 
- Straciła przytomność. - Sophi położyła się.

(Ringo) 
Przy Saharze naprawdę się zarumieniłem. Na szczęście nie zauważyła tego. 
Była piękna... Jednak otrząsnąłem się. 
- Yyh... Natse, chodź. Zostawmy dziewczyny same. 
- No, dobra. - zgodził się. 
Przechadzaliśmy się z Natse po łące.  
- Słuchaj. - zapytał. 
- Wiem że podoba ci się Sahara. 
- Co? A skąd wiesz? - zdziwiłem się. 
- Widać to. - uśmiechnął się i puścił oczko. 
- A właśnie, Natse. - spytałem się. - Może chciałbyś... polatać?
Natse spojrzał na mnie zdziwiony, lecz też uradowany.
- Jasne, a kto nie? - No to wskakuj na mój grzbiet. 
Z racji tego że byłem starszy o rok od niego, uniosłem go na grzbiet. 
*Uhh. Trochę to ciężkie.*
 No dobra poderwałem się z ziemi i trochę polataliśmy. Lubiłem to. Nie. Poprawka. Ja to UWIELBIAŁEM. Jednak zapadał zmrok i wylądowaliśmy na ziemi. To był piękny dzień...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz