sobota, 17 listopada 2012

Amulet Windy Night


Wyruszyłam na poszukiwanie swego medalionu. Wyruszyłam tam, gdzie powinnam... W góry.. Długo wędrowałam.. Łapy zaczynał już mnie boleć.. Opadałam z sił... Kiedy już doszłam, zemdlałam.. Obudziłam się, o dziwo, w Wiosce Indiańskiej. Kiedy otworzyłam oczy usłyszałam głosy:
- Obudziła się! Chodźcie!
Patrzałam na nich zdziwiona.
- Witaj Windy... - pogłaskał mnie wódz.
*Więc to oni! Oni mnie wychowali!*
Wstałam, zaczęłam głośno i radośnie szczekać. Szalałam z nimi przy ogniu calutką nooc! Rano wstałam zmęczona. Znów przyszedł do mnie wódz i podarował medalion.
- Strzeż go, Windy, jak oka w głowie.
Szczeknęłam poważnie, na znak, że zrozumiałam. Założył mi go na szyję i poczułam w sobie moc...
- Dzięki niemu w nocy, kiedy się zdenerwujesz, pokonasz każdego wroga, wytwarzając potężną wichurę...
Byłam bardzo zadowolona. Wyruszyłam wypoczęta i silna. Krzyczeli do mnie jeszcze z oddali. Znów długo szłam, ale tym razem miałam "z górki". Kiedy dotarłam do watahy, wszyscy dziwili się mojemu amuletowi, bo był inny niż wszystkie, był wyjątkowy...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz