środa, 7 listopada 2012

Poszukiwania -Od Sophi

Było znów tak sobie na dworze a my nadal nie mogliśmy znaleźć Pirate... To są tortury bez niej, ona nam zawsze poprawiała humor w Watasze a teraz? Każdy jest smutny i przygnębiony... No może nie każdy ale większość. Nie wiecie o co chodzi? A no tak, przecież nic wam nie mówiłam o tym a może raczej "Pisałam"... ;)
Więc zaczęło się od tego... Że....
Był jesienny poranek i mieliśmy polowanie, wszyscy brali w tym udział. Każdy miał wydzielone zadanie przez parę Alfa, lecz każdy musiał je dobrze wykonać a to nie było łatwe. To zdarzyło się prędzej jeszcze za nim dołączyli do nas: Jack, Coli, Windy Night i Tsube.
--------------------------------------
-Pirate, ty idziesz ze mną. -mówiła Sophi- Serafi idziesz z Saharą.
Wilczyce pokiwały głowami na rozkaz że wszystko załapały i są gotowe.
-Diego idziesz ze mną. -mówił Kovu- Dragon idziesz z Shadow'em.
Polowanie ruszyło, każdy wykonał swoje zadanie, ale znaleźliśmy kłusowników na terenie...
-Pirate! Nie rób tego! -krzyczała Sophi-
-Pirate, Nie! -krzyczała Sahara z Serafi-
Było za późno... Pirate zaatakowała kłusowników, bo ci zaatakowali innych z Watahy, a Pirate ich obroniła i poświęciła się dla nich...
Kovu, Dragon, Shadow i Diego przybiegli za późno na pomoc. Po tym zdarzeniu jesteśmy przygnębieni i smutni, po stracie Pirate.... Nie mogliśmy się z tym pogodzić, że odeszła przez kłusowników, przecież... Była Piracka... Walczyła z groźniejszymi i o wiele potężniejszymi od siebie, od kłusowników też... Więc dlaczego tak się stało a nie inaczej? Nikt tego nie wie...
---------------------------------
Parę dni po porwaniu Pirate
-------------------------------
-Sophi! Sophi! -krzyczała Sahara- Sophi! Mam genialny plan!
-Sahara? Jaki plan?
-Pirate może przecież jeszcze żyć! Kłusownicy przecież nie musieli jej zabijać! Wystarczy że zrobimy poszukiwania i znajdziemy trop, którym będziemy mogli znaleźć Pirate i kłusowników!
-Sahara, świetny plan! Zwołaj wszystkich, zaraz ruszamy.
-Tak jest! Idę po resztę! 
Sahara biegła niczym gepard, aż kurzyło się za nią, ale chwilkę później wszyscy byli gotowi na poszukiwania...
Jednak była za późna godzina, a Sophi przyśnił się koszmar...

-------------------------------------------------
Widziałam straszne miejsca jak z horroru... Ale zauważyłam też Pirate i kłusowników... Widziałam rozpaczliwą walkę Pirate, została ciężko ranna, lecz walczyła jak bohaterka... Ale... Poddała się, odeszła... kłusownicy strzelili jej w bok gdy padła na ziemię...
-Pirate, nie! -krzyczałam ze łzami w oczach- Nie!
Odwróciłam się zauważyłam całą moją watahę, kłusownicy ich złapali i przetrzymywali w klatkach...
Kłusownik strzelał na boki, wszyscy się bali bardzo... Aż wreszcie... Strzelił w Kovu... 
-Kovu! Nie, nie odchodź! -krzyczałam ze łzami w oczach-
Za późno... Kłusownik strzelił w Kovu i Kovu padł... Zabili każdego, po kolei... 
-Nie! Nie oni! Proszę tylko nie oni! -krzyczałam cały czas ze łzami- 
Patrzyłam z grozą, przerażeniem i smutkiem na całą akcję... Nie myślałam już poprawienie... 
-To się nie dzieje na prawdę... Nie... -mówiłam do siebie z przerażeniem-
Nagle stało się coś czego nie przewidziałabym... Pirate... Ona... Wstała! Jak przecież odeszła... A może?
Kłusownicy rzucili się na mnie, byłam bardzo przerażona, bałam się... śmierci...
Pirate była cała w ranach, we krwi i różnymi obrażeniami. Wyglądała jak prawdziwy Piracki Wilk, jak bohater... 
Pirate wstała (to nie mogła się stać bo przecież "umarła"... o.O) i zaczęła warczeć, była przygotowana do walki... Miała nawet Jakiś Amulet na szyi... Był w kształcie Czaszki, wiedziałam to lecz nigdy go nie widziałam na jej szyi...
Pirate rzuciła się na kłusowników w ten sposób obroniła mnie przed nimi... Ale kłusownicy byli silniejsi i odtrącili wilczycę... 
-Pirate! Nie, błagam tylko nie ty! -krzyczałam ze łzami w oczach by tego nie robiła, by została ze mną...-
Pirate znów się podniosła, ale już słabsza, lecz walczyła i nagle.... Strzał... Wiedziałam co to znaczy... 
-Pirate... Nie! Nie! -krzyczałam-
Pirate padła nie wstała tym razem... Odeszła... Szybko podbiegłam do niej, nie oddychała już, nie ruszała się... 
-Pirate nie! -krzyczałam-
Usłyszałam drugi strzał i poczułam ból i chłód... 
-Nie... Dlaczego...
Padłam i tym samym obudziłam się ze snu...
------------------------------------------
-Aaaa! Pomocy! -krzyczałam byłam przestraszona ale obok mnie był na szczęści Kovu... (żywy oczywiście :))
-Sophi nic ci nie jest? Wszystko dobrze?
-Kovu... Ty żyjesz... -przytuliłam się do niego- Jesteś cały...
-Jestem, miałaś koszmar, prawda? 
Kiwnęłam głową do Kovu oznaczało to "Tak"
-Musimy się pośpieszyć z tymi poszukiwaniami... -powiedziałam z lękiem w głosie-
-Jutro rano ruszamy, a teraz odpoczywaj jutro mamy poszukiwania na głowie.
-Dzięki że jesteś tu ze mną. 
Poszłam dalej spać ale nie śnił mi się już żaden koszmar...


C.D.N...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz