-Dam radę, przecież to nic trudnego. -powtarzałem sobie to gdy biegłem
Nagle gdy się zatrzymałem poczułem, że muszę bardzo uważać i nie myliłem się na swojej drodze zobaczyłem... Meduse!
-Medusa? Medusa! -krzyczałem cofając się, zamknąłem oczy bo Medusa zamienia w kamień
Miałem nieźle przechlapane, bo jak walczyć z kimś jak tego kogoś się nie widzi? No właśnie...
-Muszę to zadanie przejść żywy, dasz radę Jack, dasz rade... -powtarzałem to sobie cały czas- Już wiem! Wystarczy że ją przewrócę!
Ale przez przypadek gdy rzuciłem się na Meduse otwarłem oczy, lecz na sekundkę. Jej moc zadziałała w pewnym %, ale jak na razie nie zamieniłem się w kamień, bo zamknąłem oczy w odpowiednim momencie...
Słuchałem jej i wiedziałem gdzie się znajduje, lecz byłem ze słaby by ja pokonać. Stałem i w pewnym momencie zauważyłem lustro kątem oka. Podbiegłem do lustra i odwróciłem je w kierunku Medusy ona zamieniła się w kamień i wyparowała...
-Ałć... też mogłem tak skończyć... Ciekawe co robi reszta.
Gdy wyszedłem z labiryntu zauważyłem przy drzewie: Sophi, Kovu, Saharę, Windy Night i Village. Czekałem z nimi teraz na resztę watahy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz