wtorek, 11 grudnia 2012

Powrót Amenity...

Gdy Kross powiedział, że jest we mnie zakochany, nie wiedziałam co powiedzieć... Jestem Samicą Alfa w tej watasze i muszę zmierzać się z różnymi przeszkodami, które stoją na drodze do szczęścia... Ale ta przeszkoda była za wysoka by od razu skoczyć na nią...
-Kross... Ja... -próbowałam powiedzieć, ale coś mi przerwało
Nie zdążyłam dokończyć, bo przybiegli: Sahara, Jack i Zack.
-Sophi! Ratuj! Amenity wróciła! -krzyczał Zack
-Ona jest za nami! -krzyczała Sahara
-Musimy coś zrobić! Przetrzymuje naszych przyjaciół, nam udało się uciec! -powiedział Jack
Patrzyłam na Kross'a i Windy i na innych. 
-Kross, później ci odpowiem. -powiedziałam
-Biegnijmy im pomóc! -powiedział Zack
Biegliśmy wszyscy. Za nim się obejrzałam a byłam w pułapce...
-Odwrót! -krzyczałam gdy zauważyłam pułapkę
Było za późno... Amenity złapała nas i wtrąciła do klatki. Razem z nią były Wilki Cienia...
Wszyscy byli w klatce. Nikt nie wiedział co Amenity planuje z nami zrobić...
Podeszłam do ściany klatki. Ameinity też podeszła by "pogadać".
-Witaj Sophi. -powiedziała
-Amenity! Masz nas wypuścić! -krzyknęłam 
-Heh... Po co? Zepsulibyście mi zabawę... -powiedziała ironicznym głosem
-Po co nas tu trzymasz, co? 
-Zobaczycie. 
Próbowałam uderzyć Amenity, ale wilki cienia mnie powstrzymały. Kopałam w klatkę, gryzłam kraty, chciałam wyważyć drzwi... na marne...
Amenity usiadła na moim miejscu. Na miejscu Samicy Alfa.
-Nie! -krzyknęłam
Straciłam władzę... Straciłam stanowisko Samicy Alfa... 
-Ameinity... Ona... Została Samicą Alfa... -powiedziałam skulając się w kłębek z przerażenia
-Sophi... Wszystko dobrze? -zapytała Sahara
-Dobrze? Dobrze?! Amenity jest Alfą! Ona teraz może wszystko! -krzyknęłam wściekła
-Trzeba zakończyć to jej królowanie. -powiedziała Sahara
Ja miałam swoje zdanie na ten temat, ale myślałam, że to już koniec. 
W tym momencie Amenity wstała i dała sygnał swoim żołnierzom. Oni wypuścili nas z klatki i byliśmy na zewnątrz, lecz nadal w niewoli, otoczyli nas byśmy nie uciekli.
Amenity podeszła do nas i patrzyła na nas tymi swoimi wrednymi i złymi oczami.
-Czego od nas chcesz? -zapytałam wściekła
-Chce się was pozbyć, ale najpierw wolę się wami pobawić! -powiedziała
Amenity dała sygnał Wilkom Cienia i nas zaatakowali. Po parunastu minutach byliśmy strasznie ranni i słabi, nie mogliśmy się bronić.
Amenity wzięła Kovu koło skał przed nasz szereg. Wiedziałam, że to coś złego.
Amenity chciała go zniszczyć, jednym ciosem, ale tym ostatecznym.
-Kovu, nie! -krzyknęłam
Kovu zrobił unik i nie dostał ciosu od Amenity. Ale walczyli dalej. Raz Kovu był na Ziemi a raz Amenity.
Raz Kovu dostał mocno i nie mógł wstać. Amenity to wykorzystała i zrobiła ostateczny cios. Kovu jednak wstał po tym.
-Albo po dobroci albo po złości, wybieraj! Albo zgiń, albo odejdź! -warknęła Amenity
-Odejdę... -powiedział Kovu
-Kovu... Nie! -krzyknęłam ze łzami w oczach
Przybiegłam do Kovu i się przytuliliśmy, na pożegnanie...
-Proszę, nie... -powiedziałam
-Nie zapomnę cię, Sophi. -powiedział
Nie zdążyłam nic powiedzieć, a Amenity zaatakowała Kovu i on musiał odejść.
Ja patrzyłam bezradna na całą sytuację. Po tym zaatakowałam Amenity, ale straciłam przytomność. 
Obudziłam się przy innych byliśmy w klatce, nie było Kovu...
Byłam strasznie smutna i przybita tym faktem, ze zostałam sama...
Zauważyłam, że Kovu w czasie obrony rozbroił drzwi od klatki i możemy uciec. lecz byliśmy za słabi do tego...
Kovu odchodzi z naszej Watahy.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz