wtorek, 11 grudnia 2012

Od Windy Night

Spotkałam Kross' a nad wodospadem, siedział smutny... 
Jako że twierdzą, że potrafię dodać otuchy.. Chciałam mu pomóc.. Podeszłam, więc i zagadałam: 
- Cześć, Kross. - uśmiechnęłam się do niego przyjaźnie. 
- Hej, Windy... - westchnął mocno, miał bardzo smutną minę. 
- Co się stało? - popatrzyłam na niego. 
- Nieważne.. - odwrócił głowę w drugą stronę. 
- Widzę, że coś nie tak. - odwróciłam mu głowę łapą, z powrotem. 
- Noo..? Gadaj. - patrzyłam mu w oczy. 
- Ja.. Po prostu... Chciałbym być partnerem Sophi... Ale wiem, że to niemożliwe.. - zasmucił się. 
- Ej... Możliwe.. Jesteś świetnym samcem.. Nadajesz się na partnera.. - dodałam mu otuchy. 
- Tak myślisz? - popatrzył na mnie, lekko pocieszony. 
- Pewnie. - uśmiechnęłam się. 
- Dzięki Windy... Potrafisz dodać otuchy.. - uśmiechnął się do mnie. 
- Nie ma za co.. - zaśmiałam się 
- To moja.. specjalność.. - śmiałam się. 
- Zauważyłem. - zaśmiał się. 
- Widzę, że poprawiłam ci humor. - uśmiechnęłam się. 
- Jasne, chociaż ty... - uśmiechnął się. 
- Jak to... chociaż? - zapytałam. 
- Nikt więcej się mną nie interesował... - uśmiechnął się.
- Po to masz mnie, do pogaduszek i pocieszania.. - zaśmiałam się. 
Przechodził akurat obok, ze spuszczoną głowę i ogonem, ze łzami w oczach, Burn...  
- Burn... Co się stało? - zapytałam smutna, patrząc na jego minę. 
- Dałem Saharze spokój.. - usiadł obok nas, nie patrząc na nikogo. 
- Dlaczego?! Czemu się poddałeś?! - krzyknął Kross. 
- To nie twoja sprawa.. - nadal był smutny i nie patrzył na nas. 
- Jeśli by ci na niej zależało, nie odpuściłbyś tak łatwo! - wstał i zdenerwował się Kross. 
- On ma rację, Burn, jeśli by ci zależało, nie odpuściłbyś, nie ty! - krzyknęłam dodając mu otuchy. 
- I tak wybierze... - przerwałam mu. 
- Nie chcę słyszeć "Natse!" - krzyknęłam wściekła. 
- Ale.. - powiedział. 
- Żadnych "ale"! Weź się w garść! - warknęłam. 
- Ja.. Windy.. - mówił smutno, coraz bardziej pewnie, podnosząc głowę 
- Masz rację! - nabrał pewności siebie i przybrał bojową postawę.
- Widzisz! Masz jeszcze szansę to wszystko naprawić! - uśmiechnęłam się. 
- Idę odzyskać szanse u Sahary! - wykrzyknął i wybiegł szybko, ucieszony, szukając Sahary. 
- Ty to potrafisz dodać otuchy.. - zaśmiał się Kross. 
- No wieeemm.. - zaśmiałam się. 
- Idziemy na spacer? - zapytał Kross. 
- Mam lepszy pomysł.. Chodźmy do Sophi.. - uśmiechnęłam się. 
- Do Sophi?! - wystraszył się, zwinął w kłębek i zakrył łapami oczy. 
- Nie bój się.. - pociągnęłam go za ogon. 
- N-n-noo.. D-d-dobra... - wstał trzęsąc się. 
- Chodź. - pociągnęłam się i ruszyliśmy do Sophi. 
Dotarliśmy. 
- Hej Sophi. - uśmiechnęłam się. 
- Cz-cz-cześć.. Sophi.. - jąkał się Kross. 
Puknęłam go w bok, żeby się trochę.. ogarnął.. 
- Kross.. - szepnęłam do niego wściekłym wzrokiem. 
- No.. dobrze! - krzyknął. 
Sophi podskoczyła wystraszona krzykiem Kross' a. 
- Wybacz.. Sophi.. - zaczął. - Muszę ci coś powiedzieć.. 
Patrzyłam podekscytowana i ciekawa, czy zrobi to o czym myślę. 
- Ja.. Sophi... - zaczął.   


Kross dokończ.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz