środa, 13 lutego 2013

Od Muzy- "Zemsta" (konkurs)

Obudziłam się bardzo wcześnie. Ale skoro świt trzeba coś upolować! Wybiegłam do lasu i bardzo szybko namierzyłam dużego jelenia. Skradałam się i w odpowiednim momencie skoczyłam. I oczywiście przegryzłam tchawicę i zwierzę się wykrwawiło. Zaciągnęłam je do jaskini i zjadłam tyle ile mogłam. Resztę ukradkiem upchnęłam w kąt mojej jaskini. Wyszłam na skałę najwyższą ze wszystkich której nikt poza mną nie znał. Po paru minutach ciszy i spokoju coś zaszeleściło w krzakach. Od razu nastawiłam się na walkę. Zza krzaków wyszedł on:




Od razu poznałam ten pysk!
-Czandro! -Warknęłam
-Witam... A kogo my tu mamy?
-Jeśli znowu zaczynasz to odpuść. Nie będę twoją partnerką! -Krzyknęłam dalej warcząc.
-Ale mnie to już nie obchodzi... Po prostu teraz mam propozycję... -A zza krzaków jakaś moc wyciągnęła bezbronnego wilka. Poznałam ten pysk. To-to był mój brat! Myślałam że już nigdy nie poczuje do nikogo troski chociaż w dzieciństwie paskudnie mnie traktował jak reszta...
-Co ty mu zrobiłeś!! -Rzuciłam się na niego
-Ależ kochana... Przecież nie tak to się załatwia! -Już chciał rzucić moim bratem o skałę ale zatrzymał łapę.
-Czego chcesz? -Rzuciłam szorstko.
-Twojego życia.... I ogólnie wszystkiego co masz....
-Czemu się na mnie uwziąłeś?! -Ryknęłam. Myślałam że zaraz na niego skoczę i wydłubię mu oczy.
-Kochaniutka... Ty nie wiesz że mój układ z twoimi rodzicami nadal trwa? -Spytał zadziornie.
-Jaki... Jaki układ?
-A otóż taki, że jeśli odnajdę twego brata będę mógł cię zabić lub poślubić... - Mina taka że normalnie mnie wzięło na wymioty...
-Oni by czegoś takiego nie zrobili! -Krzyknęłam triumfalnie
-A rzeczywiście...- Wyjął jakieś dwa liście na których były ślady łap. Ale napisane krwią.-To są ich podpisy... Noc w którą zostali zabici.... PRZEZE MNIE...-Ten kawałek bardzo mnie wkurzył... Chociaż nikt w rodzinie nie traktował mnie należycie to jednak nadal BYŁA moja rodzina... Furia się we mnie wzbierała.-I oczywiście jakoś tak wyszło... Masz czas do jutra... Za 24 godziny... Tu o tej porze... Życie albo twój brat... -Przejechał pazurem po szyi i odszedł razem z moim kochanym bratem do którego jeszcze nie czułam nigdy tyle troski.
Miałam szklanki w oczach i byłam załamana. Zeszłam z góry. Biegłam z zamkniętymi oczami ile sił przez las.Nadal myślałam o tym że mojemu bratu może się coś stać.Ostatecznie postanowiłam że oddam życie w zamian za życie mojego brata.Ponieważ nie chciałam nikomu o tym mówić więc postanowiłam dobić utargu z Czandrem o północy.Gdy szłam przez polanę nie zauważyłam że za mną podążają Sophi i Piratka.
-Dlaczego za mną idziecie?-zapytałam ponurym głosem
-Muza...a ale gdzie ty idziesz?-zapytała Sophi
-Martwimy się o ciebie.-dodała piratka
-Ach......jeśli chcecie towarzyszyć mi w moich ostatnich chwilach życia to chodźcie ze mną.-powiedziałam smutnym i ponurym głosem a Sophi i Piratka szły obok mnie gdy doszłyśmy na skraj lasu naszym oczom ukazała się polana z kamiennym stołem a Czandro już tam był
-Moi kochane to był dla mnie zaszczyt was poznać.A teraz się schowajcie.-powiedziałam i weszłam na polanę
-No no no jednak myślałem że będziesz troszkę mądrzejsza.-powiedział
-Lepiej przejdźmy do konkretów.-powiedziałam ponurym tonem i ostatni raz spojrzałam na moje kochane przyjaciółki.
-Związać ją!!!-krzyknął Czandro a z lasu wybiegły dwa niedźwiedzie i związały mnie a potem położyły na stole.
-Myślałaś że uratujesz życie tego niewdzięcznika?Głupia!!-krzyknął-Najpierw zabiję ciebie a potem twojego brata!!!-krzyknął i wbił mi nóż prosto w serce a ja wyzionęłam ducha.A gdy Czandro już poszedł z lasu wyszły Spohi a za nią Piratka.Nagle kamienny stół się przełamał a ja ożyłam.
-Muza!!Ty żyjesz!!!!-krzyknęły obie
-Cieszę się że was wiedzę moje mordki.-zażartowałam-A teraz musimy ocalić mojego brata!.-krzyknęłam i pobiegłam do kryjówki Czandra a Spohi i Piratka biegły wraz ze mną gdy dotarłyśmy na miejsce ja weszłam do jaskini Czandra a Spohi i Piratka pilnowały ab jego słudzy się nie pojawili.
-Czandro!!!-warknęłam
-Muza?!Ale jak...zabiłem cię!!-powiedział przestraszonym tonem
-Gdybyś znał znaczenie słowa "Poświęcenie" znałbyś też legendę kamiennego stołu.-powiedziałam-"Gdy ofiara na której nie ciąży żadna wina dobrowolnie odda swe życie za zdrajce kamienny stół się przełamie a sama śmierć będzie musiała cofnąć swój wyrok"-dodałam
-........-Czandro milczał
-A teraz wypuść mojego brata!!!-warknęłam patrząc na klatkę w której był mój brat
-Nie pokonasz mnie!!!!-krzyknął Czandro
-To się okarze!!!-krzyknęłam i skoczyłam Czandrowi do gardła.A gdy wstałam Czandro już nie żył a ja wypuściłam mojego brata i razem wybiegliśmy z jego jaskini.Na dworze dotarliśmy do Sophi i Piratki i razem pobiegliśmy do watahy.Gdy dotarliśmy na miejsce wszyscy już tam na nas czekali.
-Na reście w domu!!!-wykrzyknęłam i przytuliłam mojego brata.W reście byliśmy razem.

THE END

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz