piątek, 8 lutego 2013

Od Devil'a

- Ale jak to się stało?- zapytałem Muzę dokładniej o włamanie w jej jaskini.
- Poszłam nad jezioro, a gdy wróciłam był tu ogromy syf...- odpowiedziała rozżalona.
- Hmmm...- powęszyłem trochę w powietrzu.- A coś zginęło?
- Nie, chyba nie...- wilczyca rozejrzała się i nagle wrzasnęła.- Nie ma mojego łańcuszka! To był prezent od mamy!...- zaszlochała cicho.
- Yyyyhmmmm- wciągnąłem powietrze i użyłem mocy by otworzyć wygląd sprawcy rabunku. Mogłem to zrobić i udało się. Bez słowa wyszedłem z jaskini Muzy i skierowałem się w stronę lasu.
- A ty dokąd?!- krzyknęła za mną Muza, ale szedłem dalej. Dotarłem do góry, potem do szczeliny w skale. Prawie od razu wyczułem zapach... szopa pracza...*Co za nieokrzesane stworzenia...*...I lekki zapach Muzy. Owy szop trzymał w łapkach łańcuszek, który jak się domyśliłem należał do Muzy.
- No proszę...Zachciało się szopkowi złota?- zapytałem ironicznie.- Ale dobrze ci radze, lepiej oddaj to mnie.- Zwierze skuliło się i próbowało uciec, ale złapałem je za kark.- Oddaj to lepiej skończysz.

Szop oddał mi łańcuszek Muzy dopiero po kilku kwadransach. Wyczytałem z jego wspomnień, że od zawsze był złodziejaszkiem. Miał na koncie dwa...zabójstwa. Umieściłem go w czyśćcu za kare po czym wróciłem do Muzy. Oczywiście nic jej nie powiedziałem o moich mocach i o umieszczeniu szopa w czyśćcu.

<Muza? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz