niedziela, 17 lutego 2013

Pierwsze dni, pierwsze rany ... -Od Dark Moon'a (konkurs)

Po długiej wędrówce i przyjęciu do watahy postanowiłem się troche przejść po terytorium. Z tego co widziałem było wielkie ... a przynajmniej wielkie jak dla mnie.
W wiosce Indiańskiej zawsze walczyłem z odmieńcami i przedstawicielami mojego gatunku, a teraz nagle dołanczam do wilkow z mojego gatunku ?? Jeden ze szczeniaków w wiosce nie dawał mi spokoju. Był silniejszy, starszy i szybszy ... do czasu. Indianie ustawiali mi walki z innymi pasmi, wilkami a nawet rysiami. Zmuszali mnie do walki.
Teraz udało mi się uciec i znaleść nowy dom, nowe życie. Zastanawiając się nad tym powędrowałem jakąś ścieżką leśną. Usłyszałem cichy szelest w krzakach. Po odgłoskach wydawanych przez to ,, coś " co te dzwięki wydawało domyśliłem się że to królik. Włożyłem pysk w krzaki i po chwili wyciągnąłem tłustego królika. Byłem głodny więc pożarłem go bez wachania. Zauważyłem za tym samym krzakiem wielka dziure, taką jak zazwyczaj są nory, ale tam spokojnie mógłby się zmieścić człowiek. Zaciekawiony wszedłem do środka. Okazało się że to była jakaś opuszczona kopalnia, lub twór jakiegoś ogromnego stwora, żyjącego pod ziemią. Czółem wibracje, które dochodziły ze ściany. Nie byłem pewnien co to, ale szedłem dalej i niżej. 

CDN

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz