czwartek, 7 lutego 2013

Od Gen'a - Ciąg Dalszy Historii Jackie

Do watahy przyniósł mnie jakiś ogromny ptak. Nie byłem do końca przytomny, gdy odlatywał, nie zorientowałem się więc, do jakiej rasy należał. 
Wataha przyjęła mnie... Cóż, ciepło. Wilki są miłe, wilczyce jeszcze milsze... I pewnie będzie co kraść 
Leżałem jakiś czas w jaskini, którą mi przydzielono, bawiąc się Darem Hamiatesa, wiszącym na mojej szyi. Tyle przez niego wycierpiałem... I czułem, że kłopoty powodowane przez ten kamień jeszcze się nie skończyły...
Na początku nie miałem zamiaru zwiedzać terenów watahy. W końcu uznałem jednak, że będzie to niezbędne. Udałem się więc na małą wycieczkę. 
Terytorium było rozległe i piękne. Na samym końcu wpadłem na chwilę nad małą sadzawkę.
Kiedy wyszedłem spomiędzy krzaków, stanąłem jak wryty. Na brzegu siedziała wilczyca... Ale nie byle jaka wilczyca... 
Miała piękne, białe futro i smukłe ciało. Z pyska patrzyły na mnie duże, szafirowe oczy. 
Uśmiechnąłem się do niej swoim najładniejszym uśmiechem i podszedłem. 
-Hej - odezwała się pierwsza. - Jestem Jackie.
-Eugenides, miło mi - skłoniłem się nisko. - Mów mi Gen.
-Mi też jest miło - odwzajemniła uśmiech.
<Jackie, skończysz?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz