środa, 27 lutego 2013

Od Windy Night - Problemy z młodszą siostrą...

Leżałam sobie na swoim ulubionym kamieniu i bawiłam się ogonem w jaskini, gdy wpadła do niej zziajana Luna. 
- Windy... - sapała zmęczona.
- Luna? Co ty tu robisz? - rozwścieczyłam się, gdyż przerwano mi moje 'zajęcie'.
Wstałam i podeszłam do niej.
- Co się stało? - powtórzyłam pytanie.
- Ja... Znowu... Nabroiłam... - wyziapała.
Luna była moją młodszą siostrą, jeszcze nazywałam ją szczeniakiem, bo zawsze coś zbroiła.
- Co znowu narobiłaś?! - krzyknęłam wściekła.
- Windyyyyyyyy! - usłyszałam krzyk z poza jaskini. 
- Zaraz się dowiemy. - warknęłam na Lunę, a ona przełknęła tylko ślinę wystraszona i podążała za mną.
Wyszłyśmy z jaskini, a ja rozejrzałam się dokoła. Zobaczyłam w oddali jakiś biało-brązowy punkcik. Od razu tam pobiegłam. Po chwili byłyśmy już obie na miejscu, zobaczyłam tam Jackie, była cała w błocie i warczała wściekła. Posłałam Lunie groźne spojrzenie. 
- Co ona zrobiła? - podeszłam do Jackie.
- Parszywy szczeniak! Obrzuciła mnie błotem! - warknęła.
- Niech ją dorwę!.. - skoczyła na Lunę, ale w odpowiedniej chwili odciągnęłam ją.
- Hola! To jeszcze szczeniak! - warknęłam trzymając Jackie przy ziemi. 
Luna wystraszona trzęsła się w błocie od ataku Jackie. Jednak po chwili, po moich słowach Luna oburzyła się:
- Jaki szczeniak?! Jestem dorosła! - krzyknęła.
- Proszę cię, Luna. Zaraz sama zaczniesz załatwiać sprawy, jak dorosły wilk i zobaczysz, jak to jest, chcesz radzić sobie sama? Dla mnie to nie problem puścić wściekłą Jackie do ciebie!
Luna zamilkła, nie wiedziała, co powiedzieć, opuściła głowę. Przeprosiłam Jackie i ruszyłam w stronę jaskini milcząc, a Luna z opuszczoną głową poszła za mną. Całą drogę milczałyśmy, znaczy ja milczałam.
- Przepraszam, Windy... - mruknęła cicho po drodze.
- Kiedy wreszcie przestaniesz zachowywać się jak szczeniak?! - warknęłam.
Znów opuściła głowę, jeszcze niżej, i spoglądała na mnie spod spodu zawstydzona.
- Przepraszam, że jestem ci kulą u łapy... - mruknęła cicho i zaczęła iść w inną stronę.
- Ho, ho! Dokąd to?! - skoczyłam przed nią zasłaniając jej drogę.
- Daję ci spokój.. - mruknęła.
- Słuchaj, to, że jestem na ciebie trochę zła, nie znaczy, że cię nie kocham... - podniosłam jej głowę łapą i uśmiechnęłam się.
- Serio..? - powiedziała już trochę pewniej.
- Serio, jesteś moją siostrą, młodszą siostrą... Jeszcze jesteś niedoświadczona, ale staraj się nie psocić.
- No... dobra...
- A ja cię przepraszam, bo nie powinnam tak wybuchać, w końcu chciałaś się z nią tylko pobawić... Nie przejmuj się, Jackie to taka lekka dama, nie baw się z poważnymi i dorosłymi wilkami, szukaj kogoś z podobnym charakterem, jak twój... - uśmiechnęłam się do niej.
- No dobra... Takim, jak.. twój?! - skoczyła na mnie i przewróciła mnie.
- Tak, powiedzmy, że tak.. - przewróciłam ją na plecy.
Bawiłyśmy się biegając w trawie przez dłuższy czas, ale zaczęło się ściemniać i musiałyśmy wracać do jaskini. Położyłam się na swoim miejscu, a obok mnie Luna.
- Dobranoc.. - szepnęła.
- Dobranoc.. - odszepnęłam, zamknęłam oczy i zasnęłam.
Ten dzień był pełny wrażeń... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz