piątek, 22 lutego 2013

Koniec Wygnania Windy Night i Pokój po Między Watahami?

(Sophi)
Postanowiłam się przejść po terenie watahy i zobaczyć jak moja własna wataha, która zaledwie niedawno zaczynała się budować, przeobraziła się w piękną, dużą i fantastyczną watahę... 
-Jak ten czas szybko mija... -powiedziałam do siebie gdy stanęłam na wzgórzu i patrzyłam jak słońce zachodzi
To jest taki piękny widok... Nie wiem czemu prędzej na to nie padłam by założyć watahę... W każdym bądź razie zawsze się cieszę gdy do watahy dołącza nowy członek i dobrze się tu czuje... To wspaniałe uczucie, ale każda zabawa ma swoją cenę... Prowadzenie watahy to strasznie ciężka rzecz, więc nie jest łatwo, może i wygląda na łatwe zadanie ale tak nie jest.

Stałam i patrzyłam na zachodzące słońce po woli. Wiatr rozwiewał mi piórka na skrzydłach i moją grzywkę, ale to było fajne uczucie... Gdy wiatr wiejąc nawet wolno daje ci odrobinę rozkoszy...
Ale wszystko dobre szybko się kończy... Wiatr przestał wiać a ja że mam naprawdę dobry węch to wyczułam czyjś zapach... Znany zapach...
Od razu zerwałam się i byłam gotowa do walki. Ten zapach...
<Wyszczerzyłam kły>
Nagle w krzakach coś się poruszyło, nie widziałam dokładnie kto to był bo postać była zamazana, ale postanowiłam ją gonić.
Goniłam ją a ona uciekała i musiałam przyśpieszyć, albo... Użyć magii!
Powiedziałam zaklęcie do teleportacji i zaraz po tym znalazłam się przed tą postacią, ale spowodowało to wywrócenie się i jej i mnie...

<otrząsnęłam się i wstałam, postać też>
Byłam z jednej strony przerażona co zła. Postać okazała się...:
-Windy Night! Co ty tutaj robisz?! To jest teren mojej watahy! -powiedziałam szczerząc kły

<Windy?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz