czwartek, 7 lutego 2013

Od Jackie CD historii

Eugenides wszedł na polankę i przywitał się z Jackie. Wilczyca starała się być uprzejma, ale przedstawianie się już ją nużyło. Wilk położył się koło niej. Obserwowali przez chwilę w milczeniu świetliki. Jackie była coraz bardziej zmęczona ciszą, więc odezwała się;
- Skąd jesteś, Gen? 
- Z watahy Sounisa. 
- Nie znam gościa - Jackie uśmiechnęła się. 
- A ty? 
- Ja pochodzę z miejsca, które uważam za najgorsze, jakie może być. 
- To znaczy? 
- Z hodowli. 
- Co to? 
- Ludzie hodują naszych oswojonych pobratymców i sprzedają ich. Ja tak nie skończyłam, bo się nie nadawałam. 
- Czemu niby? - Jackie wydawało się, że wyczuła w jego głosie oburzenie.. ale chyba jej się tylko wydawało. 
- No cóż, nie jestem czystej krwi. 
- Naprawdę? 
- Tak. To uratowało mi życie... a raczej moją wolność. - mruknęła Jackie. Żałowała, że nie ugryzła się w język. Życie nauczyło ją już, jak kończy się zwierzanie obcym.. Tylko teoretycznie to Gen nie był już dla niej obcy. - A co z tobą? Czemu nie jesteś już w watasze Sounisa?
- Zdrada. Jestem złodziejem i pozbawiłem króla cennej rzeczy. - powiedział z szelmowskim uśmiechem. 
- Złodziejem? - Jackie nie kryła zdumienia. Gen wydawał się jej porządnym wilkiem.. Ale, jak wiadomo, nie należy osądzać po zawodzie.
- I to najlepszym, więc pilnuj swoich rzeczy. - jego uśmiech stał się łajdacki. 
- Nie radziłabym. - powiedziała Jackie, również uśmiechając się. 
- Niestety nic na to nie poradzisz.. 
- Oj, to się zdziwisz. Idziemy się przejść? 
<dokończysz, Gen??> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz