wtorek, 19 lutego 2013

Od Muzy "Dlaczego ja? cz.3"

-Tak to ja.Martwiłam się o ciebie.Gdzie byłaś?-zapytała
-Zostałam porwana i miałam zabijać.-powiedziałam ze smutkiem
-No już dobrze a teraz chodź prześpisz się a jutro pogadamy.-powiedziała moja mama a ja poszłam spać.

[kilka miesięcy później]

Gdy minęło kilka miesięcy od mojego powrotu do naszej watachy doszedł jakiś nowy samiec,chyba miał naimie Erajen ale niepamiętam był dosyć dziwny mroczny,tajemniczy i agresywny w stosunku do innych wilków,mój ojciec kazał straży go pilnować.I wtedy to się zaczęło.....Erajen zabił 10% wilków z naszej watachy,nasi podwładni gineli jeden po drugim...w menczarniach.Po 2 tygodniach zostało nas już tylko 10 łoncznie z mną moimi rodzicami i moim rodzeństwem.Ojciec zarządził opuszczenie terenu watachy ale stało się nieszczęśćcie,gdy spaliśmy Erajen zakradł się do jaskini i po cichu zabił mego ojca ale najgorsze było to,że widziałam to.Mój ojciec umierał powoli i boleśnie, gdy Erajen odszedł podbiegłam do mojego umierającego taty -Tato nieumieraj,niezostawiaj nas-zaczęłm płakać ale po cichu żeby TEN morderca mnie nieusłyszał.Gdy tak płakałam ojciec wyszeptał do mnie -Muza bądź dzielna,pamiętaj,żę zawsze będę przy tobie kochanie-poczym wyzionął ducha a ja podbiegłam do mamy i zaczęłam ją budzić.Po chwili moja matka się obudziła-Mamo ten wilk...zabił mojego tatę-. Po chwili obudziło się moje rodzeństwo i reszta naszych poddanych.-Aljen coś się stało?-zapytał przyjaciel mojej mamy-Tak.....Serej nieżyje-powiedziała moja matka,po tych słowach przyjaciel mojej matki i reszta szłonków naszej watachy zamarli w bezróchu jak kamień.Moja matka wstała i wzięła na grzbiet moje rodzeństwo-Idziemy ale już!-powiedziała ze złością do reszty wilków-Erajen przekroczył ganicę,jak tylko go dorwę to go zabiję iii..będzie cierpiał tak jak mój ojciec-powiedziałam po cichu i przez zęby.Wędrowaliśmy tak przez 2 dni asz spotkaliśmy pewnego wilka-Ksalej potrzebujemy twojej pomocy-powiedziała moja matka.-Dobrze...chodźćcie za mną-powiedział Ksalej.Poszliśmy za nim a on zaprowadził nas do dużej jaskini,mieszkaliśmy tam jakiś czas ale sielanka została zakłócona przez Erajea który zaatakował nas w nocy moja matka powiedziała-Muza,daję ci moją moc ale możesz jej użyć tylko raz.Weź ze sobą Meride i Kareleja i uwarzaj na nich.Dobrze?
-Dobrze mamo-powiedziałam-Ale co będzie z tobą?-zapytałam mamę
-Muza nic mi niebędzie a teraz uciekaj i to już!-I w tym momencie Erajel żócił się na moją matke a ona zaczęła z nim walczyć.-Muza co się dzieje?-zapytało moje rodzeństwo
-Nic się niedzieje a teraz wskakujcie mi na grzbiet-Powiedziałam,a gdy weszli mi na grzbiet zaczęłam biec biegłam i biegłam aż zapadła noc.Wiedziałam,żę muszę biec dalj ale byłam padnięta więc schowałm się z moim rodzeństwem w pniu drzewa.Niestety Erajel zaatakował nas i zabił moje rodzeństwo poczym chciał zrobić to samo ze mną ale ja się niedałam,uratowała mnie moc ofiarowana przez matke,aktywowałam ją zaklęciem -Mocy śmierci przybywaj!-usłyszałam wybuch a wkoło było pełna mgły.Gdy mgła się przeżadziła zobaczyłam umierającego Erajela i powiedziałam do niego -Ha ha ha,masz na co zasłóżyłeś śmieciu.To za moją rodzine i watache!-gdy to powiedziałam wbiłam kły w jego szyje,wtedy Erajel wyzionął ducha a ja odbiegłam z miejsca zdarzenia i tak straciłam rodzinę i wszystko co miałam.

Ciąg dalszy nastąpi

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz